Agresja ZSRR na Polske |
Rząd II RP i dowództwo wojskowe wierzyły w trwałość zawartego z ZSRR w 1932 roku paktu o nieagresji. Minister Beck łudził się , że uda mu się utrzymać Stalina „z dala od Europy”. Nikt chyba nie potrafił wyciągnąć należnych wniosków z zawartego paktu Ribbentrop -Mołotow, mając w pamięci wygraną wojnę z Rosją sowiecką. Dnia 27 sierpnia 1939r. W wywiadzie dla „Iziwestji” Kliment Woroszyłow stwierdził możliwość dostaw dla Polski. 2 września ambasador ZSRR w Warszawie Mikołaj Szaronow zapytał ministra Becka, czemu z tej oferty Polska nie korzysta? W tym celu do Moskwy przybył mjr Zarębski. Zjawił się tam 17 września o 9 rano, gdy pancerne czołówki radzieckie parły do przodu. Taka to była gra pozorów.Tymczasem, Stalin , który zawsze twierdził że „liczą się czyny, nie słowa i czynom należy wierzyć” chciał wziąć rewanż za przegraną wojnę. Bolszewicy cały czas myśleli o czerwonym pochodzie na Zachód, bo we Francji i innych państwach Europy istniały środowiska komunistów. Tym bardziej, armia radziecka została rozbudowywana i to w sposób ofensywny. Generał sir Archibald Wavell ( późniejszy przeciwnik Rommla w Afryce Północnej), będąc świadkiem radzieckich manewrów w latach 30 , był oszołomiony ilością sprzętu, zwłaszcza czołgów. Państwo stawiające na obronę granic nie produkuje masy bombowców, nie organizuje wojsk powietrzno-desantowych. A to właśnie robili Sowieci.
Tajny protokół dołączony do paktu Ribbentrop-Mołotow określał kwestie podziału Polski i wkroczenia na jej tereny wojsk sowieckich. Jeśli Stalin z zajęciem kresów wschodnich czekał aż do 17 września, to można to wytłumaczyć oczekiwaniem na rozwój sytuacji - czy Francja z Anglią zaatakują Niemcy, a jeśli tak, to z jakim skutkiem? Bardzo prawdopodobne, że gdyby Hitler znalazłby się w trudnej strategicznie sytuacji Stalin mógłby zagarnąć więcej. Ale raczej alternatywy dla ruchu Sowietów na zachód nie było, co pokazała historia.
Zadanie obrony ponad tysiąc kilometrowej granicy Polski i ZSRR spoczywało na barkach żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza. Sztab Główny WP otrzymał pierwsze meldunki o przekroczeniu wschodniej granicy Polski o godz. 6.10. Generałowie – Łuczyński w Tarnopolu i Jatelnicki w Mikulińcach otrzymali rozkazy stawiania oporu na rzece Seret. Część sił skierowała się na Dniestr. Płk. Maczek otrzymał polecenie wycofania się ze swoją brygadą zmotoryzowaną spod Lwowa. W toku przejawów dezorientacji, paniki w sztabie, oraz presji czasu, Śmigły-Rydz podaje o 12.00 sławienny komunikat: „ z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony oraz prób rozbrajania”. Decyzja ta skazywała siły polskie na wschodzie (400 tys żołnierzy) na zatracenie.
O co tak naprawdę chodziło Głównemu Wodzowi , nie wiadomo do dziś. Wiadomo natomiast, że odezwa ta spowodowała jeszcze większe zamieszanie w szeregach obrońców, przez co niemożliwe było jakieś skoordynowane działanie - jedni podporządkowali się rozkazowi, co w praktyce oznaczało dobrowolne rozbrojenie, drudzy widząc zbliżające się, uzbrojone postacie - stawiali opór. Niektórzy próbowali zgadywać, czy może Sowieci nie wkraczają jako nasi sojusznicy, może Beck zawarł w Moskwie jakieś porozumienie? Stalin złamał pakt o nieagresji, złamał go z całą perfidią, stwierdzając że jego wojska muszą ochraniać ludność, bo Polska jako państwo już nie istnieje. Fakt że z nocy 6 na 7 września Prezydent Mościcki oraz Śmigły - Rydz opuścili Warszawę, zdawał się przemawiać na korzyść Stalina.
Wojska radzieckie uderzyły na Polskę w dwóch ugrupowaniach:
z północy jako Front Białoruski w sile 60 tys. żołnierzy
z południa jako Front Ukraiński w sile 250 tys. żołnierzy
Polskie oddziały wycofywały się, niektórym udawało się przedostać na Litwę. Organizowano punkty obrony, w tym obrony obywatelskiej jak np. w Grodnie. Rosjanie stracili tam ok. 50 zabitych i 8 spalonych czołgów. Bitwa o Wilno z kolei rozpoczęła się 19 września i była dla Rosjan krwawą lekcją. Polscy obrońcy zadali łącznie straty wynoszące 800 zabitych i 22 czołgi.
Na południu kraju opór trwał na Wołyniu, Podolu, Polesiu. Bohaterską walkę toczył tam Generał Kleeberg dowodzący SGO „Polesie”. Po potyczkach z Niemcami i bolszewikami 19 września, zdecydował się maszerować na Kowel, gdzie było dużo sprzętu, zapasy amunicji. SGO „Polesie” ze swoimi dwiema dywizjami piechoty i brygadą kawalerii przekroczyła Bug, idąc na pomoc walczącej stolicy. Kleeberg walczył pod Jabłonią i Milanowem, na Lubelszczyźnie wziął sowieckich jeńców, którzy woleli przystać do niego niż wrócić do Armii Czerwonej. Ostatecznie SGO „Polesie” skapitulowała po trzydniowej bitwie pod Kockiem 5 X 1939r , z powodu braku amunicji.
Inny dowódca KOP, gen. Ruckeman-Orlik posiadał siły rozproszone na przestrzeni 250 km. Jego poleska grupa składała się z 15 batalionów KOP, batalionu saperów, 7 szwadronów kawalerii i 14 dział. Ostatecznie gen.Orlik zdołał skoncentrować swe siły i przebił się przez siły sowieckie w Szacku nad Bugiem. W przebojowym uderzeniu grupa KOP zniszczyła 8 czołgów i 5 samochodów ciężarowych. Wywołało to szok w dowództwie Armii Czerwonej.W rewanżu rozstrzelano ok. 500 jeńców polskich. Ruckeman – Orlik chciał wspomóc Kleeberga w bitwie pod Kockiem, ale nie dał rady się przebić. Rozwiązał swoje ugrupowanie dnia 1 października.
Polacy byli rozproszeni, wycofywali się na zachód i o stworzeniu jednolitej obrony nie można już było mówić. Armia Czerwona natomiast podeszła pod Lwów. O godzinie 2 rano 19 września na wschodnie przedmieścia Lwowa uderzyły czołgi 24 brygady pancernej. Od strony zachodniej i północnej Lwów otaczali Niemcy już od 12 września. Żądali oni poddania miasta. Tymczasem rozkaz Naczelnego Wodza brzmiał: bronić się przed Niemcami, pertraktować z bolszewikami.Po długotrwałej walce i po przedłużających się rozmowach o poddaniu miasta, 22 września gen. Langner podpisał o 10 rano w Winnikach protokół przekazania Lwowa. Punkt dotyczący ewakuacji oficerów nie zostanie przez Rosjan dotrzymany i cała kadra dowódcza (1500 ludzi) trafi do Starobielska, dzieląc los innych pomordowanych oficerów. Dopełnieniem udanej agresji obu państw na Polskę jest wspólna defilada zwycięstwa w Brześciu nad Bugiem.
Wkroczeniu wojsk sowieckich towarzyszyły oczywiście akty gwałtów, morderstw, grabieży, szabrownictwa. Pozbawione opieki wojska polskie społeczeństwo rzucone zostało na pastwę Sowietów. Nienawiść do Polaków, do Polski była czymś wszechobecnym w szeregach Armii Czerwonej. Lokalne grupy komunistów czy Białorusinów wymierzały sprawiedliwość na własną rękę. Zabijano więc “wrogów ludu”, “burżujów”-wszystko w duchu walki klas , nienawiści do Polaków na Kresach. Aresztowano i zabijano nauczycieli (w Pińsku ok. 60 osób), polską elitę, jeńców wojennych . Rozstrzeliwano z karabinów maszynowych, nawet z dział. Jeńcy wojenni obdzierani byli z odzieży, butów. Czerwonoarmiści wkraczali do miast w obdartych płaszczach, z karabinami zawieszonymi na zwykłych sznurkach. W niewielkim stopniu przypominało to regularne, przede wszystkim - karne wojsko.
Wszystko to był wstępem do życia codziennego pod nadzorem NKWD. Wojska radzieckie odurzone było poziomem życia Polaków, masowo handlowano zegarkami, a niektórzy czerwonoarmiści używali muszli klozetowych jako umywalek. Dnia 23 października 1939r. miały miejsce wybory - oczywiście przeprowadzone pod lufami karabinów pośród ludności na terenach zaanektowanych przez ZSRR. Zalegalizować one miały włączenie Zachodniej Ukrainy i Białorusi do sowieckich republik. Polaków zmuszono do wyrzeczenia się 46% obszaru Polski z Wilnem i Lwowem.
Tomasz Wojciechowski