Przed 10 laty - dokładnie 12 marca 1999 r., Rzeczpospolita Polska została
przyjęta do NATO. Nastąpiło to przy pohukiwaniu Rosji, której pogróżki miały
zastraszyć nie tylko Polaków, ale także Amerykę. Nie zastraszyły. Integracja
Polski z NATO miała ogromne polityczne, wręcz historyczne znaczenie.
Definitywnie zostały przekreślone decyzje z Jałty. Nastąpił prawdziwy koniec
"zimnej wojny" i zerwanie "żelaznej kurtyny", która przez pół wieku dzieliła
Europę na kraje wolne oraz podbite przez Stalina. Vaclav Havel prezydent
Czech, które razem z Węgrami i Polską przystąpiły do Sojuszu Atlantyckiego
skwitował to wydarzenie najkrócej: "Wierzymy, że stając się członkami NATO,
już nigdy więcej nie będziemy przez nikogo okupowani". Pułkownik Ryszard
Kukliński - pierwszy polski oficer w NATO, był gościem honorowym przy
podpisywaniu dokumentów integracyjnych 12 marca. Zdefiniował ten dziejowy
dla Polski moment następująco: "Przystąpienie Polski do NATO oznacza, że
powracamy do cywilizacji Zachodu, do rodziny demokratycznych państw Europy i
Ameryki Północnej. Oznacza, iż po raz pierwszy od 300 lat Polska może być
zabezpieczona od swych wrogów i pewna swoich sojuszników. Przystąpienie do
NATO oznacza prawdziwy koniec 'zimnej wojny'.
Miałem honor uczestniczyć w tej wojnie po stronie Ameryki, po stronie NATO,
po stronie Polski, przeciwko sowieckiemu imperium zła. (...) Zdawałem sobie
sprawę, że sowieckim, ludobójczym, zaborczym, agresywnym planom mogą
przeciwstawić się jedynie Stany Zjednoczone, a i to w ramach NATO. Wysiłek
USA spowodował, że świat uniknął atomowego holokaustu, który Moskwa
przewidywała w swych strategicznych planach".
Sojusz Północnoatlantycki został utworzony z inicjatywy prezydenta Ameryki
Harry'ego Trumana w 1949 roku, aby powstrzymać dążenie Rosji sowieckiej do
dalszego podboju Europy i rozpowszechnienia komunistycznego totalitaryzmu w
skali globalnej. Sformułowana wtedy doktryna odstraszania zapobiegła
kilkakrotnie wybuchowi III wojny światowej, którą chciała rozpętać Moskwa.
Elementem odstraszania Rosji była słynna NATO-wska zasada (artykuł 5) "jeden
za wszystkich - wszyscy za jednego". Ta zasada obowiązuje także dzisiaj,
stanowiąc sojuszową gwarancję m.in. dla bezpieczeństwa Polski.
Polska XXI wieku musi stawiać na Amerykę i NATO, bo jest to zupełnie inny
sojusznik niż ten, jakim była dla nas w 1939 roku Anglia i Francja. To wtedy
Francuzi manifestowali pod hasłem, że nie będą umierali za Gdańsk, a
francuski wódz cynicznie oświadczył na sztabowej naradzie: Polacy będą
walczyli do ostatniej kropli krwi, a my będziemy walczyć do ostatniego
Polaka. W XXI wieku przynależność Polski do Sojuszu Atlantyckiego daje nam
coraz większe możliwości na arenie międzynarodowej. Wynika to nie tylko z
naszych tradycji walki o wolność, nie tylko z naszego strategicznego i
newralgicznego położenia, potencjału demograficznego i bitności polskiego
żołnierza.
Wzrost znaczenia Polski wynika z faktu, że to Polacy obok Amerykanów
najbardziej wypełniają ideowe kryteria NATO. Niemcy i Francja, a także
mniejsze państwa, stawiają dzisiaj na Rosję prezydenta Putina, a NATO
traktują jako swoisty klub polityczny, a nie sojusz militarno-obronny. W
perspektywie 10-30 lat wiele państw Europy będzie musiało zmienić swe
paradygmaty, które dzisiaj sprowadzają się do tego, że jeżeli jesteśmy w
NATO, to nie mamy problemów militarnych. Agresja Rosji na Gruzję podważyła
wiarygodność NATO, a kryzys finansowy podważa definitywnie wiarygodność Unii
Europejskiej.
Stanowcze, a nawet zdeterminowanie rozsądne stanowisko Polski na arenie
międzynarodowej umacnia nie tylko nas samych, ale cały Sojusz Atlantycki. A
każda rosyjska, niemiecka lub francuska próba osłabienia pozycji Ameryki w
Europie osłabia nie tylko Amerykę, ale w pierwszej kolejności osłabia
Polskę. USA zdają sobie doskonale sprawę z faktu, że Francja i Niemcy to
sojusznicy o ograniczonej odpowiedzialności wobec wyzwań XXI wieku. Te
wyzwania XXI wieku zmuszają do stworzenia nowej strategii NATO, w którym
Polska będzie miała coraz silniejszą pozycję.
Józef Szaniawski