Bo przecież wszyscy jesteśmy Polakami

bochenek

Dziennikarka radiowa i publicystka. Senacie od trzech kadencji. Startowała z list Platformy Obywatelskiej, choć nigdy nie była członkiem tej partii. Od listopada 2007 wicemarszałek Senatu. Update: 10 kwietnia 2010 r. Krystyna Bochenek zginęła w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem.

O polityce wobec Polonii, jej sukcesach i porażkach, roli i priorytetach Senatu, Karcie Polaka oraz działalności Polaków za granicą - z wicemarszałek Senatu Krystyną Bochenek - rozmawia Piotr Oleksy - lutym 2010 r.

 Piotr Oleksy: Zacznę od pytania na pierwszy rzut oka banalnego, ale niezwykle istotnego. Dlaczego, Pani zdaniem państwo powinno utrzymywać kontakt ze swoją diasporą i dbać o nią?

Krystyna Bochenek: Bo przecież wszyscy jesteśmy Polakami, łączy nas wspólna historia i kultura. Tradycja chrześcijańska i wspólny język. Innymi słowy to wszystko, co nazywamy podstawami tożsamości narodowej. Podobnie patrzymy na świat, mamy to przecież „we krwi”. Polska jest krajem szczególnym, gdy mówimy o emigracji, uchodźstwie i ruchach ludności. Należy pamiętać, że rozbiory, powstania narodowe, migracja za chlebem oraz dwie wojny światowe doprowadziły do powstania ponad 15 milionowej polskiej diaspory.

Piotr Oleksy: Jakie są najważniejsze cele polskiej polityki wobec Polonii? Mówiąc prostym językiem - co my możemy dla niej zrobić?

Krystyna Bochenek: Najważniejszym celem jest promowanie działań umacniających więzi z diasporą, wspieranie polskiej kultury i oświaty na obczyźnie. Nie mniej istotne są działania mające na celu ochronę praw mniejszości narodowych i etnicznych. Największe problemy występują na Białorusi, która łamie szereg porozumień dwu- i wielostronnych. Trzeba pamiętać, że Polonia i Polacy rozsiani po świecie, to zarówno potomkowie dziewiętnastowiecznej, popowstaniowej i zarobkowej emigracji, jak i ci, których wygnała z Ojczyzny ostatnia zawierucha wojenna. To także ci, którzy emigrowali całkiem niedawno. Zarówno emigranci polityczni, jak i ekonomiczni, w najdalszych zakątkach świata zachowali pamięć o swojej Ojczyźnie, przekazując ją swoim dzieciom i wnukom. Dlatego na całym świecie – od mroźnej Syberii po gorące pustynie Australii – istnieją rodziny kultywujące polską mowę i obyczaj, związane sercem i pamięcią z Macierzą. Nie wolno nam zapomnieć o kilkumilionowej rzeszy naszych rodaków na Wschodzie. Oni w większości wypadków nie opuścili Ojczyzny – to Ojczyzna oddaliła się od nich, pozostawiając ich własnemu, często tragicznemu losowi. Dlatego teraz, w wolnej i demokratycznej Polsce, musimy pamiętać o Polakach ze Wschodu i ich tragedii. Dzięki inicjatywom odrodzonego na fali przemian demokratycznych Senatu Rzeczypospolitej Polskiej zaczęto upominać się o pamięć i prawdę, o krzywdach. O tragicznych losach polskich rodzin pozostałych na terenach zaanektowanych przez Związek Radziecki, o prześladowaniu kościoła katolickiego przez reżim sowiecki.

Piotr Oleksy: A co diaspora może zrobić dla państwa swojego pochodzenia?

Krystyna Bochenek: Środowiska polonijne odegrały ogromną rolę w odzyskaniu przez Polskę niepodległego bytu państwowego, służąc zarówno czynem zbrojnym, jak i przysługując się budowie demokracji oraz społeczeństwa obywatelskiego. Należy pamiętać o zasługach organizacji polonijnych, które okazywały i okazują pomoc zarówno polityczną, jak i materialną. Nie do przecenienia jest tu zwłaszcza działalność Kongresu Polonii Amerykańskiej, że wspomnę choćby kampanię na rzecz przyjęcia Polski do NATO. W 1983 roku powstało CSSO – Porozumienie Organizacji Wspierających „Solidarność”. Jego członkowie udzielali wsparcia rodakom w kraju w trudnym czasie stanu wojennego, a później w naszym marszu do wolności i demokracji. Gdy w 1997 r. powódź nawiedziła nasz kraj,  pomoc materialna płynęła zewsząd, na fali wielkiej ogólnonarodowej solidarności z poszkodowanymi. Wzruszające były wówczas datki płynące nie tylko od zamożnych, ale i tych ubogich, na przykład pieniądze otrzymane od rodaków z Kazachstanu.

Obecnie Polonia staje się istotną częścią społeczeństwa kraju osiedlenia. Z satysfakcją odnotowuję energiczne działania środowisk polonijnych i polskich za granicą w obronie dobrego imienia Polski i Polaków oraz pozytywnego wizerunku Polski w świecie. Trzeba powiedzieć, że zakończył się czas pomocy Polsce i Polakom, jakim był udział diaspory wolnego świata – z Polonią amerykańską na czele – w umacnianiu pozycji naszego kraju na arenie międzynarodowej. Polska jest wolna i suwerenna. Dlatego naszą intencją jest, aby środowiska polonijne na świecie odgrywały coraz większą rolę w życiu politycznym i społecznym w krajach zamieszkania.

Na nas, pokoleniach żyjących w wolnej, suwerennej Polsce spoczywa obowiązek upamiętnienia wkładu naszych rodaków żyjących za granicą w rozwój światowej kultury, nauki i sztuki oraz w rozwój krajów, w których się osiedlili, żyli i pracowali. Takim wyrazem pamięci i wdzięczności Ojczyzny za pielęgnowanie kultury, języka i obyczaju polskiego oraz za rozsławianie imienia Polski w całym świecie jest 2 maja – Dzień Polonii, ustanowiony z inicjatywy Senatu Rzeczypospolitej Polskiej. 

Piotr Oleksy: Z czego wynika szczególna rola Senatu w kontaktach z Polakami rozrzuconymi po świecie?

 Krystyna Bochenek: Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku parlament i rząd polski dostrzegły potrzebę instytucjonalnego wsparcia działań polskiej emigracji, zmierzających do zacieśnienia więzi z Macierzą. Uznano, że najbardziej szacowną dla diaspory instytucją, która zogniskuje większość kontaktów z Ojczyzną będzie Senat II Rzeczypospolitej – spadkobierca najszczytniejszych tradycji mądrości i rozwagi politycznej oraz symbol suwerenności i potęgi polskiej w czasach historycznych. Odrodzony w 1989 roku Senat Rzeczypospolitej Polskiej od dwudziestu już lat kontynuuje tę chlubną tradycję.

 Piotr Oleksy: W ostatnim czasie Senat zmienił swoje podejście do Polonii. Jakie są nowe cele polityki Senatu?

Krystyna Bochenek:  Patrząc z perspektywy dwudziestoletniego dorobku Senatu RP w zakresie sprawowania opieki nad Polonią i Polakami za granicą, podejście Izby Wyższej wobec diaspory musiało ulec i ulegało zmianom. Wypracowana przez dwadzieścia lat platforma porozumienia Senatu ze środowiskami polskimi i polonijnymi na świecie pozwoliła na stworzenie uaktualnianej wciąż mapy potrzeb. Uwzględniając również głos Polonijnej Rady Konsultacyjnej przy Marszałku Senatu RP na 2010 rok przyjęto następujące priorytety: wspieranie działań służących upowszechnianiu wiedzy o kulturze polskiej i dziedzictwie narodowym w środowiskach polonijnych i polskich w świecie, ze szczególnym uwzględnieniem 200. rocznicy urodzenia Fryderyka Chopina i 150. rocznicy urodzenia Ignacego Jana Paderewskiego oraz rocznic narodowych; aktywizacja młodego pokolenia Polonii i Polaków poza granicami w krzewieniu wiedzy historycznej, w kontekście uroczystych obchodów rocznic przypadających w 2010 roku, w szczególności 600. rocznicy bitwy pod Grunwaldem oraz 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej; wspieranie programów służących integracji środowisk polonijnych i polskich w świecie w wymiarze regionalnym i globalnym, w szczególności poprzez szkolenie liderów polonijnych i rozwijanie współpracy środowisk zawodowych w kraju i za granicą; promowanie kształcenia w języku polskim i wspieranie szkolnictwa polskiego w krajach sąsiednich, a także wzmacnianie inicjatyw oświatowych młodej emigracji; wspomaganie rozwoju mediów polonijnych i polskich poza granicami, ze szczególnym uwzględnieniem mediów elektronicznych; wspieranie programów skierowanych na pozyskiwanie środków z Unii Europejskiej.

 Piotr Oleksy: Jak wygląda finansowanie pomocy dla Polonii ze strony Senatu?

 Krystyna Bochenek: Od 1990 roku znaczne fundusze przeznaczone na cele opieki nad Polonią i Polakami za granicą pochodzą z Kancelarii Senatu. Od 2007 roku kwota ta wynosi niezmiennie 75 mln zł. Dla przykładu podam, że w 2009 roku środki pochodzące na ten cel z dotacji senackiej wyniosły niespełna 42% wszystkich wydatków z budżetu państwa na finansowanie działań na rzecz Polonii i Polaków za granicą. Proszę jednak pamiętać, jak wielka jest diaspora polska na całym świecie i jak wciąż niewielkie są nasze możliwości, chociaż w ostatnich latach kwoty przeznaczane na opiekę nad Polonią i Polakami za granicą utrzymały się na przyzwoitym poziomie. Niestety, nie zawsze możemy pomóc w pełni, choć staramy się zawsze o zaspokojenie najpilniejszych potrzeb.

Patrząc na ostatnie dwa lata, czas od kiedy zasiada Pani w senackiej Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą - z czego jest Pani najbardziej zadowolona, co udało się osiągnąć? Komisja analizuje i wydaje opinie w sprawie finansowego wspierania Polonii i Polaków poza granicami kraju, przedkładając to potem Prezydium Senatu RP. Dba o utrzymanie ich więzi z Ojczyzną oraz interesuje się ich sytuacją prawną. Inicjuje i koordynuje współpracę środowisk polonijnych. Specyfika pracy Komisji wymaga bezpośredniego kontaktu z przedstawicielami środowisk polonijnych i polskich w świecie. Częste wizyty przedstawicieli organizacji polonijnych są doskonałą okazją do zapoznania się z aktualną sytuacją w środowiskach, które reprezentują, z ich problemami i potrzebami. Kontakty z komisją stały się nieodłącznym elementem wizyt przedstawicieli Polonii i Polaków z zagranicy w naszym kraju. Oczywiście nie sposób wymienić wszystkich, ale pozwolę sobie przypomnieć jedno z ostatnich spotkań. Na posiedzeniu komisji we wrześniu 2009 roku poświęconemu 140-leciu osadnictwa polskiego w Brazylii, spotkaliśmy się z przedstawicielami Centralnej Reprezentacji Wspólnoty Brazylijsko-Polskiej BRASPOL. Mówiliśmy o wkładzie Polonii brazylijskiej w rozwój kraju osiedlenia. W październiku 2009 r. miałam przyjemność uczestniczyć wraz z innymi członkami Komisji oraz z Maciejem Płażyńskim, prezesem Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, w otwarciu szkoły polskiej w Pojana Mikuli w Rumunii. Budynek szkolny, w którym mieści się także przedszkole, wybudowano na wniosek Stowarzyszenia ze środków Senatu RP. To była wielka satysfakcja widzieć radość na twarzach dzieci i ich rodziców, którzy przez pokolenia pielęgnują polskość.

Piotr Oleksy: A co jest największa porażką?

 Krystyna Bochenek: Trudno mówić o konkretnej porażce. Żałuję czasami, że nie możemy spełnić niektórych kierowanych do Komisji próśb o wsparcie finansowe napływających z całego świata.

Piotr Oleksy: Jak ocenia Pani funkcjonowanie Karty Polaka? Wśród Polaków np. na Ukrainie budzi ona duże kontrowersje, z drugiej strony ciągle jest bardzo pożądana!

 Krystyna Bochenek: W odniesieniu do Karty Polaka i narosłych wokół niej kontrowersji powiem krótko, iż ustawa ta – będąca inicjatywą ustawodawczą Senatu – daje swoisty „przywilej ojczyźniany” naszym rodakom na terenie kraju. Należy zdecydowanie zaznaczyć, że Karta Polaka nie narusza w niczym ich praw i obowiązków obywatelskich w stosunku do państw miejsca zamieszkania. Natomiast na terenie Polski, ilekroć tu przyjadą, nie będą traktowani jak cudzoziemcy. Ustawa, która dla starszego pokolenia naszych rodaków z Kresów ma wymiar emocjonalny i sentymentalny, młodym umożliwi zbliżenie z  Polską, nawiązanie kontaktu z krajem przodków. 14 września 2009 r. w gmachu Senatu miałam przyjemność dokonać otwarcia wystawy „Historia Kartą pisana”, utworzonej z materiałów zebranych przez Konsulat Generalny RP w Brześciu. Wystawy będącej szczególnym podsumowaniem roku istnienia ustawy o Karcie Polaka. Tą wzruszającą wystawę, będącą żywym świadectwem historii Polesia, tworzą dokumenty, pamiątki przechowywane przez Polaków często pod groźbą kary, a niekiedy nawet utraty życia i dowodzące ich wielkiego patriotyzmu. Stare fotografie, różne pamiątki i dokumenty ilustrują skomplikowane losy ludzi, którzy często wbrew wielu przeciwnościom czują się Polakami.

Piotr Oleksy: Organizacje Polonijne działają na całym świecie. W których krajach Polacy są najaktywniejsi? Czy istnieją duże różnice w działalności takich organizacji na Zachodzie i na Wschodzie?

Krystyna Bochenek: Organizacje polonijne na Zachodzie funkcjonują od dziesięcioleci. W państwach o ugruntowanych systemach demokratycznych mogą się swobodnie organizować oraz zdobywać doświadczenie w działalności społecznej, kulturalnej, a nawet politycznej. Inaczej jest na Wschodzie, czego najskrajniejszym przykładem jest sytuacja Polaków na Białorusi i ostatnie wydarzenia wokół Związku oraz Domu Polskiego w Iwieńcu. Natomiast to, co dotyczy wszystkich środowisk polskich i polonijnych, to potrzeba angażowania młodych ludzi w działalność organizacji, tak aby zapewnić ciągłość pracy i zachować dotychczasowy wartościowy dorobek. O tym również mówiłam podczas otwarcia konferencji „Polonia Amerykańska w XXI wieku: wyzwania i możliwości”, która odbyła się w Chicago w październiku 2009 roku.

Piotr Oleksy: Gdyby spróbować porównać tak zwaną „starą” i „nową” emigrację? Czy widoczne są znaczące różnice?

Krystyna Bochenek: Porównując emigrację niepodległościową z migracją Polaków do państw Unii Europejskiej po 2004 roku, należy podkreślić różne okoliczności, jakie towarzyszyły tym ruchom. Zmienił się charakter pobytu i perspektywy pozostania za granicą. Bardzo rzadko jest to wyjazd na zawsze, a decyzje o powrocie mogą zostać podjęte w każdej chwili. Wielu Polaków przybyłych np. do Wielkiej Brytanii, Norwegii, ale i Niemiec, Włoch, Szwecji, Austrii, Holandii, Francji, czy Hiszpanii pozostaje poza strukturami jakichkolwiek organizacji społecznych. Wiele organizacji grupujących „starą emigrację” podjęło się udzielania pomocy nowej migracji w rozwiązywaniu jej problemów. Mam jednak świadomość, że nie jest tak wszędzie.

Piotr Oleksy: Czy można zauważyć jakąś szczególną rolę kobiet w działalności takich organizacji? Z własnego doświadczenia wiem, że na przykład na Ukrainie czy w Mołdawii, to właśnie kobiety są najbardziej aktywne i „napędzają” działalność organizacji polonijnych. Jak Pani myśli - z czego to wynika?

Krystyna Bochenek: Na szczególną rolę kobiet w życiu polonijnym można patrzeć przede wszystkim przez pryzmat ich aktywności w organizacjach kulturalnych i oświatowych. Osobiście mogłam się o tym przekonać na przykład podczas pobytu przed dwoma laty w Bostonie, gdzie odbywał się X Zjazd Nauczycieli Polonijnych i Komitetów Rodzicielskich Szkół Polskich w USA. Uczestnicząc w licznych spotkaniach z nauczycielami oraz przedstawicielami Komisji Oświatowej Kongresu Polonii Amerykańskiej, poznałam wiele fantastycznych, aktywnych pań, które potrafią „przenosić góry”. Energiczne, przebojowe Polki spotkałam też podczas pobytu w Chicago. Na uznanie zasługuje niezłomna postawa Polek mieszkających na Białorusi, które miałam okazję odwiedzić dwukrotnie. Podziwiam je za determinację i hart ducha w krzewieniu polskości. Senat Rzeczypospolitej Polskiej żywo interesuje się aktualną sytuacją mniejszości polskiej na Białorusi. Będziemy nadal uważnie obserwować sposób realizacji praw mniejszości polskiej przez władze tego kraju.


glowna strona