"JOT" nadaje 

by Adam Chmielecki,

 

„Wysoka kultura, ujmujący sposób bycia, przystojny, tzw. zmanierowanie, płynność prowadzenia rozmów, łatwość w formułowaniu spostrzeżeń na piśmie, rozległy układ stosunków z ludźmi o wysokiej pozycji zawodowej” – tak Służba Bezpieczeństwa charakteryzowała tajnego współpracownika o pseudonimie „Jot”. Zamierzała wykorzystać jego cechy osobowe do „rozpracowania” warszawskiego środowiska dziennikarskiego pod koniec lat 70. Tym swoistym bon vivant wśród konfidentów był Jerzy Bekker.

Tym swoistym bon vivant wśród konfidentów był Jerzy Bekker. Towarzyskość to słowo-klucz w analizie dwuletniej współpracy Bekkera z PRL-owską bezpieką1. Dzięki posiadanym specyficznym umiejętnościom miał liczne znajomości w tzw. dziennikarskiej warszawce, wykraczające poza kontakty zawodowe. Jednocześnie ujmujący styl bycia – i życia – zapewniał mu obecność także w pozadziennikarskich środowiskach, np. artystycznych i dyplomatycznych. Paradoksalnie, z tych samych towarzyskich powodów był dla SB tyleż smakowitym, co trudnym do przełknięcia kąskiem. „Oficerowie prowadzący” „Jota” nie zawsze wiedzieli jaką linię wobec niego zastosować, twardą bądź miękką, obawiając się zadarcia z jedną z wysoko postawionych osób, które Jerzy Bekker znał na stopie prywatnej. Także towarzysko – co nie oznacza bynajmniej, że mniej poważnie – TW „Jot” traktował swoją współpracę z SB. Wreszcie – liczył on na quasi-towarzyskie właśnie profity wynikające ze swoich kontaktów z bezpieką i z quasi-towarzyskiego powodu postanowił te kontakty zerwać.

Etyka tajnego współpracownika

Gdy w maju 1977 r. Służba Bezpieczeństwa zainteresowała się Jerzym Bekkerem, ten pracował w Komitecie ds. Radia i Telewizji w Warszawie jako kierownik redakcji satyry Polskiego Radia, jednocześnie działając w SPATiF-ie2 i ZAKR- ze3. Przyszły „oficer prowadzący” Bekkera, kpr. S. Delakowicz, inspektor Sekcji IVA Wydziału III Komendy Stołecznej MO, tak uzasadniał jego „pozyskanie do współpracy”: „»JB« zatrudniony jest w Komitecie ds. Radia i TV jako redaktor programowy PR – obiekt operacyjnie kontrolowany przez MSW oraz częściowo przez Wydział III KS MO. Z uwagi na potrzebę zdobywania informacji o ww. obiekcie celowym byłaby realizacja pozyskania osoby »JB« jako t[ajnego] w[spółpracownika”4.

Operacyjne możliwości przyszłego „Jota” SB opierała przede wszystkim na jego licznych znajomościach zawodowych i osobistych – „»JB« jako dziennikarz o wieloletnim stażu pracy w Komitecie ds. Radia i TV posiada dobre rozeznanie osób i problemów tego obiektu. Szerokie kontakty »JB« w środowisku artystycznym i kulturalnym Warszawy [jest członkiem ZAiK-u] powodują, że może zabezpieczać też informacje pod te środowiska”.5

Jednak bezpieka chyba nie do końca „rozpoznała” kandydata na swojego współpracownika, gdyż motywem „pozyskania” Bekkera postanowiła uczynić „spełnienie obywatelskiego obowiązku”. Jak wykazała późniejsza praktyka kontaktów dziennikarza z SB, chodziło mu raczej o drobne, doraźne korzyści osobiste, a esbeków traktował jak osoby, z którymi w pewnym sensie przy okazji, towarzysko może podzielić się posiadanymi informacjami.

Początkowe, i jak się wydaje krótkotrwałe, niezrozumienie nie przeszkodziło Służbie Bezpieczeństwa w „pozyskaniu” Jerzego Bekkera na tajnego współpracownika, co nastąpiło 13 V 1977 r. w wyniku „rozmowy operacyjnej” przeprowadzonej przez inspektora Delakowicza6. Ze sporządzonej przez niego następnego dnia notatki służbowej dowiadujemy się, żeBekker co prawda odmówił podpisania „zobowiązania do współpracy”, argumentując odmowę „etyką” (oraz tym, że „zgoda na współpracę wyrażona ustnie powinna w zupełności wystarczyć”), jednocześnie jednak zgodził się „udzielać stałych informacji wynikających z potrzeb naszej [SB] służby”, przyjął do wiadomości zasady kontaktów z SB, m.in. obowiązek sporządzania informacji na piśmie, oraz podpisał zobowiązanie o treści: „Zobowiązuję się do zachowania w tajemnicy treści przeprowadzonej ze mną w dniu dzisiejszym rozmowy z funkcjonariuszem S.B.”7

Na pierwszym spotkaniu z insp. Delakowiczem Jerzy Bekker przyjął także pseudonim – „Jot” oraz wymienił osoby ze środowiska dziennikarskiego, z którymi spotykał się i o których mógł przekazać interesujące SB informacje, m.in. Medyńskiego, Kunińskiego, Kudelskiego, Safiana, Kidawę. Był na tyle gorliwy, że sam podsunął SB nazwisko Karola Modzelewskiego8, członka KOR, „z którym nie miał dawno kontaktu, ale z którym kontakt taki może odnowić”9.

Leniwy konfident

„Jot” nie był dla bezpieki łatwym źródłem informacji. „Oficerowie prowadzący” często byli niezadowoleni z jego raportów, zarzucając mu przekazywanie niepełnych wiadomości. W jednej z notatek SB czytamy: „W informowaniu Służby Bezpieczeństwa” t.w. »Jot« jest bardzo zdawkowy, nieszczery i w sposób świadomy ukrywa szereg informacji mogących zainteresować naszą służbę”10. Gdy podobne uwagi zostały przekazane Bekkerowi, ten tłumaczył się argumenatując, że rozumie „potrzeby służby”, jednak sumienie, osobowość i charakter nie pozwalają mu ujawniać wszystkich informacji dotyczących osób mu bliskich, w tym – znanego mu osobiście ambasadora ZSRR Ragulina11. W trakcie tego samego spotkania z Delakowiczem Bekker dodał jednak, że „w niczym [to] nie przeszkadza mu udzielać wszechstronnych informacji o obcych osobach i pod te osoby realizować określone zadania”12. W tym przypadku również okazał się gorliwy, samemu sygnalizując osoby, którymi SB mogłaby się zainteresować – wymienił ponownie Karola Modzelewskiego oraz K. Grudę, Z. Wołyńskiego, Szymańską, a także „osoby związane z obiektem PR i TV”13.

Swemu nowemu „oficerowi prowadzącemu” (był nim kpt. A. Siwek, kierownik Sekcji IVA Wydziału III KS MO) Jerzy Bekker przekazał, że „informować może tylko o tych sprawach, które są mu znane i nie będą wymagały nakładu jego czasu prywatnego […] tylko wtedy, gdy nie będzie musiał zajmować się tym specjalnie, tzn. nie będzie musiał szukać kontaktu, inicjować rozmów […]. Jeżeli dyskutowany problem będzie mu z tych czy innych względów znany, to stosowną informację w tym względzie przekaże”14.

Specyficzne podejście TW „Jota” do kontaktów z SB dobrze oddaje fragment jego charakterystyki, powstałej już po zakończeniu „współpracy”: „Spotkania z TW »Jot« odbywane były w kawiarniach warszawskich, parokrotnie też odbyły się w mieszkaniu „Jota”. Zawsze w godzinach przedpołudniowych […]. Kilkakrotnie TW nie wywiązywał się z powierzonych mu zadań tłumacząc się również brakiem czasu – czasu, którego faktycznie nie miał za dużo, gdyż wdał się w zawiły romans z żoną byłego pracownika Ambasady Radzieckiej w Warszawie”15.

O jeden mandat za daleko

Sam nie zaspokajając oczekiwań SB w pełnym zakresie, TW „Jot” co jakiś czas zwracał się do esbeków o pomoc w rozwiązaniu mniejszych lub większych, ale zawsze uciążliwych dla niego, problemów osobistych. Najczęściej związane były one z mandatami drogowymi, które Bekkerowi, jak sam przyznał – słabemu kierowcy, zdarzały się stosunkowo często. I tak np. 27 czerwca 1977 r. „Jot” zatelefonował do prowadzącego go insp. Delakowicza z prośbą o pomoc w odzyskaniu dowodu rejestracyjnego swojego samochodu, który dzień wcześniej zatrzymała służba drogowa MO. „Drogówka” „przyczepiła się” do stanu opon zastawy Bekkera, którą ten wracał z Nałęczowa do Warszawy. „Jot” argumentował, że prowadził pojazd trzeźwy, a jako pasażera wiózł II sekretarza ambasady ZSRS w Warszawie A. Ragulina16. Oczywiście SB, zarówno ze względów „operacyjnych”, jak i zapewne obawiając się nieodpowiedniej reakcji sowieckiego dyplomaty, spłaciła jego pięćsetzłotowy mandat oraz wystąpiła do Wydziału Kontroli Ruchu Drogowego KS MO o zwrot dowodu rejestracyjnego.

Podobna sytuacja zdarzyła się 24 sierpnia 1978 r. Tym razem „Jot” został ukarany mandatem za przekroczenie o 27 km/h prędkości na ulicach Warszawy. Jak napisał w swojej notatce służbowej insp. Delakowicz, Bekker „z uwagi na fakt, że wyjątkowo w bieżącym miesiącu zabrakło mu pieniędzy, zwrócił się […] o pomoc w załatwieniu anulowania mandatu”17. Oficer w tym samym dokumencie poinformował przełożonych, że „Jot” po raz pierwszy dał mu do zrozumienia, iż chętnie przyjmie dowolną kwotę pieniężną, ponieważ ówcześnie brakowało mu gotówki. Kilka dni później „Jot” otrzymał od bezpieki 1.500 zł, rozliczonych z funduszu „O” Wydziału III-1 KS MO18.

W następnych miesiącach Bekker był wynagradzany przez służby conajmniej dwukrotnie. Łącznie, zgodnie z „Arkuszem wypłat i świadczeń na rzecz osobowego źródła informacji”, SB wypłaciła mu w okresie blisko dwuletniej współpracy 4.500 złotych – wspomniane 500 zł na spłacenie mandatu 27 czerwca 1977 r., 1.500 zł 26 sierpnia 1978 r. (plus spłata kolejnego pięćsetzłotowego mandatu) i 2.000 zł 16 października 1979 r.19

Paszportowa obraza

Finał blisko dwuletniej współpracy Jerzego Bekkera ze Służbą Bezpieczeństwa miał podobny charakter, co wyżej opisany okres jego życia. 30 stycznia 1979 r. „Jot” na ręce insp. Delakowicza złożył notatkę z informacją, że z powodu anulowania mu wpisu w dowodzie osobistym umożliwiającego wyjazdy zagraniczne dalszą współpracę z bezpieką uważa za bezcelową20. Jednak nawet w tej „pożegnalnej” notatce zobowiązał się do zachowania w tajemnicy swoich kontaktów z SB, nie oparł się także pokusie ostatniej prośby do PRL-owskiej służby – o jednorazową zgodę na wyjazd do Berlina na spotkanie z ambasadorem Piotrem Brasimowem21.

Czy i w jakim stopniu Jerzy Bekker rzeczywiście zaszkodził osobom, na które donosił SB? Co powiedział esbekom na temat chociażby Karola Modzelewskiego? Tego nie wiemy, bo nie wszystkie dokumenty dotyczącego tajnego współpracownika „Jot” się zachowały. Bez wątpienia Bekker nie był dla bezpieki bezwartościowym agentem. Świadczy o tym chociażby argumentacja prowadzących go oficerów, wnioskujących o spłatę mandatów. Insp. Delakowicz pracę „Jota” w notatce służbowej z 25 sierpnia 1978 r. oceniał: „T.w. w okresie współpracy przekazał szereg informacji wartości operacyjnej, ma duże możliwości informowania o osobach ze środowiska dziennikarskiego”22.

SB nie „zawalczyła” jednak o Bekkera. Postanowiła rozwiązać współpracę, a uzyskane od niego materiały przekazać do archiwum23. Dziś to archiwum jest źródłem, na podstawie którego każdy sam może ocenić, do której roli Jerzemu Bekkerowi bliżej – doświadczonego i uznanego komentatora spraw publicznych, czy jednak „człowieka wielu słabości”?

Jerzy Bekker – dziennikarz, publicysta,  były korespondent Radia Wolna Europa w Stanach Zjednoczonych i Głosu Ameryki, były współpracownik wielu mediów polonijnych w Ameryce, komentator m.in. Radia PiN, TVN24 i Programu I Polskiego Radia.

+++

  1. AIPN BU, 00249/991, k. 1–45. Przywołana wyżej charakterystyka tamże, Kwestionariusz tajnego współpracownika „Jot”, Warszawa 1977, k. 1, oraz Notatka służbowa Kierownika Sekcji IVA [Wydziału III KS MO] kpt. A. Siwka, Warszawa, 9 XI 1977 r., k. 30–31.

  2. Stowarzyszenie Polskich Artystów Teatru i Filmu – stowarzyszenie polskich artystów estradowych, radiowych i telewizyjnych, powstało w 1950 r. w miejsce Związku Artystów Scen Polskich, w 1981 r. organizacja wróciła do tej nazwy, pod którą działa do dziś.

  3. Stowarzyszenie polskich literatów i kompozytorów, działające od 1945 r. pod nazwą Związek Autorów i Kompozytorów. Rozwiązane przez władze PRL w 1948 r., reaktywowane w 1956 r. przez Władysława Szpilmana pod nazwą ZAKR. Organizacja działa do dziś, z wyjątkiem zawieszenia działalności w latach 1968–1969 i w 1981 r.

  4. AIPN BU, 00249/991, Kwestionariusz tajnego współpracownika „Jot”, Warszawa 1977, k. 1.

  5. Ibidem.

  6. Ibidem, Raport insp. Sekcji IVA [Wydziału III KS MO] S. Delakowicza, Warszawa, 14 V 1977 r., k. 8.

  7. Ibidem, Notatka służbowa insp. Sekcji IVA [Wydziału III KS MO] S. Delakowicza, Warszawa, 14 V 1977 r., k. 9-10.

  8. Karol Modzelewski (1937) – historyk-mediewista i polityk, w PRL działacz opozycji demokratycznej, więziony w latach 60., w l. 1980–81 członek Krajowej Komisji Porozumiewawczej oraz Zarządu Regionu Dolnośląskiego NSZZ „Solidarność”, w stanie wojennym internowany, w III RP senator (1989–1991) i działacz Unii Pracy, kawaler Orderu Orła Białego.

  9. AIPN BU, 00249/991, Notatka służbowa inspektora Sekcji IVA [Wydziału III KS MO] S. Delakowicza, Warszawa, 14 V 1977 r., k. 9-10.

  10. Ibidem, Notatka służbowa insp. Wydziału III [KS MO] S. Delakowicza, Warszawa, 27 IX 1977 r., k. 18.

  11. Bekker istotnie posiadał dobre kontakty z sowieckimi dyplomatami i z przebywającymi w Warszawie Rosjanami; z wykształcenia był filologiem, interesował się kulturą rosyjską.

  12. AIPN BU, 00249/991, Notatka służbowa inspektora Wydziału III [KS MO] S. Delakowicza, Warszawa, 14 V 1977 r., k. 9-10.

  13. Ibidem (mowa o miejscu pracy Bekkera, czyli Komitecie ds. Radia i Telewizji).

  14. Ibidem, Notatka służbowa Kierownika Sekcji IVA [Wydziału IIII KS MO] kpt. A. Siwka, Warszawa, 9 XI 1977 r., k. 30–31. Kilka dni później w wiadomości przekazanej przez TW „Jerzy” znalazł się passus: „Z Jerzym Bekkerem nie widziałem się już od kilku tygodni. Telefonował on natomiast do mnie do domu w ubiegłym tygodniu i proponował mi pójście na spotkanie (z alkoholem i dziewczynami) z przyjaciółmi ze Związku Radzieckiego, którzy aktualnie przebywają w Polsce – prawdopodobnie literaci i filmowcy radzieccy (ibidem, Wyciąg nr 2 z informacji operacyjnej z dnia 11 XI 1977 r. TW „Jerzy”, k. 34).

  15. Ibidem, Charakterystyka tajnego współpracownika pseud. „Jot”, Warszawa, 12 II 1979 r., k. 42- 43.

  16. Ibidem, Notatka służbowa insp. Sekcji IVA [Wydziału III KS MO] S. Delakowicza, Warszawa, 27 VI 1977 r., k. 12-13.

  17. Ibidem, Notatka służbowa insp. Sekcji IVA [Wydziału III KS MO] S. Delakowicza, Warszawa, 25 VIII 1978 r., k. 37-38.

  18. Ibidem, Pokwitowanie odbioru pieniędzy przez TW „Jot”, Warszawa, 26 VIII 1978 r., k. 33.

  19. Ibidem, Arkusz wypłat i świadczeń na rzecz osobowego źródła informacji, Warszawa 1979, k. 16.

  20. Ibidem, Notatka służbowa TW „Jot”, Warszawa, 30 I 1979 r., k. 45.

  21. Prawdopodobnie, nazwisko częściowo nieczytelne.

  22. Ibidem, Notatka służbowa insp. Sekcji V [Wydziału III KS MO] S. Delakowicza, Warszawa, 25 VIII 1978 r., k. 37 (Archiwum Wydziału „C” KS MO wg kat. A-50).

  23.