Kaczyński - dlaczego nie
by Mirek Lewandowski
Jarosław Kaczyński stoi na czele ruchu, który nie tylko ukradł Polsce prawicę (jak to trafnie określił Rafał Ziemkiewicz), ale przede wszystkim ukradł KPN niepodległościowe i antykomunistyczne hasła (celowo pisze hasła a nie program, gdyż sam Jarosław Kaczyński jak i jego formacja udowodnili, że programu niepodległościowego i antykomunistycznego realizować nie chcą i/lub nie potrafią).
Proces celowego niszczenia KPN Jarosław Kaczyński prowadził od zaranie III RP, gdy jako uczestnik Magdalenki i Okrągłego Stołu wraz z cała formacją solidarnościową zwalczał obóz nieprzejednanych.
Walka wyborcza w roku 1989 miedzy kandydatami Komitetu Obywatlelskiego przy Lechu Wałęsie (jednym z nich był Jarosław Kaczyński) a KPN nie była czysta z tamtej strony. W wyborach prezydenckich 1990 roku Kaczyńscy poparli Wałęsę, który wygrał te wybory pod hasłami KPN-owskimi: rozliczenia aferzystów i zerwania z grubą kreską.
Gdyby nie demagogia Wałęsy i stojących za nim Kaczyńskich duża część społeczeństwa, która popierała te hasła poparłaby innego kandydata, który naprawdę chciał taki program realizować - był to jedyny kandydat wysunięty przez środowiska nieokrągłostołowe - kandydat KPN.
W tym czasie Jarosław Kaczyński reprezentował podobny program co jego kolega z KOR - Adam Michnik.
Obaj chcieli zbudować w Polsce system dwupartyjny, w którym nie było miejsca dla KPN. Z tym, że Michnik chciał, aby był to system b. PZPR przeciwko b. Solidarności (zdominowanej przez b. KOR) a Jarosław Kaczyński chciał, aby był to system lewica Solidarności (zdominowana przez lewice b. KOR) przeciwko prawicy solidarnościowej (zdominowanej przez prawicę b. KOR).
Z punktu widzenia KPN różnice między tymi koncepcjami były niewielkie - obie zakładały eliminację radykalnego niepodległościowego i antykomunistycznego nurtu i zdominowanie sceny politycznej przez polityków okrągłostołowych skupionych w dwóch partiach, z których jedna przejmie elektorat b. PZPR a druga - radykalny elektorat popierający m.in. KPN.
Kolejnym etapem realizacji tej polityki był lata 1991-1992, gdy Jarosław Kaczyński dążył do poszerzenia koalicji rządowej o UD lub PSL i był przeciwny poszerzaniu koalicji o KPN.
Gdy Antoni Macierewicz odnalazł w archiwach SB zachowaną w całości teczkę Moczulskiego (co jakoś go nie zdziwiło w sytuacji, gdy teczki prawdziwych agentów były zniszczone lub przetrzebione), która miała dowodzić współpracy Leszka Moczulskiego z SB, to środowisko Kaczyńskiego wykorzystało tę broń w celu rozbicia KPN bez najmniejszych skrupułów (mimo absurdalności takich oskarżeń).
Wtedy nikt w te bzdury nie uwierzył a rząd Olszewskiego upadł.
Jednak sączony ludziom przez różnych propagandystów jad (zasługi na tym polu "Głosu" i "Gazety Polskiej" są nie do przecenienia) spowodowały swoje.
Równolegle nad rozbiciem KPN pracowały tajne służby III RP, w tym osławiony ubek Lesiak (tajemnice z szafy Lesiaka nigdy nie zostały ujawnione, choć kiedyś domagał się tego PiS - powód był prosty - to nie Kaczyńscy byli głównym wrogiem byłych SB-eków działających pod szyldem UOP, lecz KPN!).
W efekcie kolejne podziały KPN (Adam Słomka odegrał w skali całego kraju analogiczną rolę jak Ryszard Bocian w Małopolsce) i propaganda olszewicka zrobiły swoje.
Dziś każdy tchórz, który nic nie robił w czasach PRL wypina dumnie pierś i mówi - w archiwach SB nic na mnie nie ma.
A ludzie, którzy ryzykowali swoje życie, zdrowia, karierę, szczęście rodzinne dla wolności i niepodległości Polski są zapomniani lub wyzywani od agentów i ich obrońców przez ogłupiałą tłuszczę.
Podziękowania za taki stan rzeczy należą się Jarosławowi Kaczyńskiemu, który posiadł do perfekcji sztukę sugerowania, że każdy, kto nie z nim, to nie-prawdziwy Polak i nie-patriota.
Ciąg dalszy antyKPN-owskich działań Kaczyńskich to okres prezydentury Lecha Kaczyńskiego a w szczególności sposób w jaki Zmarły Prezydent wykorzystał Jubileusz KPN do upokorzenia całego środowiska.
W tej sytuacji nie należy się zatem dziwic, że byli członkowie Konfederacji, którzy zachowali dumę i poczucie własnej godności nie udzielą Kaczyńskiemu poparcia w wyborach.