Bohater Polski i Ameryki
by Józef Szaniawski
11lutego 2004 roku zmarł w Ameryce pułkownik Ryszard Kukliński. Miał ogromne szczęście, że dożył 73 lat i zmarł normalną śmiercią, a nie został zakatowany wcześniej w podziemiach Rakowieckiej w Warszawie, na Łubiance w Moskwie, lub zamordowany przez sowieckie KGB.
Tego szczęścia nie mieli obaj synowie pułkownika. Ameryka była jego drugą Ojczyzną nie tylko dlatego, że schronił się w USA, kiedy KGB deptało mu już po piętach, na kilka tygodni przed wprowadzeniem stanu wojennego w 1981 roku. Prezydent Reagan nadał mu obywatelstwo amerykańskie, a także stopień pułkownika Armii Stanów Zjednoczonych, co było bez precedensu od czasów Kazimierza Pułaskiego i Tadeusza Kościuszki!
Istotę wyjątkowej misji wywiadowczej polskiego oficera sprecyzował w specjalnym raporcie (09.02.1982r.) dla prezydenta Reagana szef CIA William Casey. Ten raport ma ogromne znaczenie nie tylko dla Ameryki, ale również dla najnowszej historii Polski:
„Nikt na świecie w ciągu ostatnich czterdziestu lat nie zaszkodził komunizmowi tak, jak ten Polak. Narażając się na wielkie niebezpieczeństwo, Kukliński konsekwentnie dostarczał niezwykle cenne, wysoce tajne informacje na temat Armii Sowieckiej, planów operacyjnych i zamierzeń Związku Sowieckiego, przez co przyczynił się w precedensowy sposób do utrzymania pokoju. Ci, którzy znają Kuklińskiego osobiście, widzą w nim człowieka wielkiego charakteru, odwagi, polskiego patriotę i bohatera”.
Pułkownik Kukliński był prawą ręką generała Jaruzelskiego, a wśród sowieckich marszałków i generałów uchodził za najmłodszego i najzdolniejszego polskiego sztabowca, całkowicie oddanego komunizmowi i Rosji sowieckiej.
Tymczasem Kukliński na samym dnie swego serca schował swój prawdziwy polski patriotyzm i rozpoczął samotną walkę przeciwko imperium zła. Jego działania były tak tajne, że w USA wiedziało o nich jedynie sześciu ludzi w tym kolejni prezydenci, a i to nie znali nazwiska Polaka, a jedynie jego konspiracyjne pseudonimy. Ostatni z nich brzmiał Jack Strong.
Jeżeli mózgiem każdej armii jest sztab generalny, to mózgiem sztabu generalnego jest oddział pierwszy. Szefem Oddziału I (strategiczno – obronnego) był Ryszard Kukliński. Jednocześnie pełnił jeszcze dwie niesłychanie newralgiczne funkcje. Był oficerem łącznikowym między generałem Jaruzelskim a sowieckim ministrem obrony marszałkiem Dmitrijem Ustinowem oraz dowódcą sił Układu Warszawskiego marszałkiem Wiktorem Kulikowem. Był wreszcie sekretarzem delegacji PRL na posiedzeniach Układu Warszawskiego.
Te stanowiska, a także najwyższe zaufanie polskiej i sowieckiej generalicji, ogromna odwaga i inteligencja, ale nade wszystko polski patriotyzm pozwoliły Kuklińskiemu zdobyć, niektórzy mówią – wykraść supertajne plany agresji Armii Czerwonej na Europę. Było to faktycznie plany rozpętania III wojny światowej, bo inna nie była możliwa. Bez względu na wynik tej wojny Polska pozostałaby atomowym pobojowiskiem! Zdobyte na odwiecznym wrogu Polski tajne plany wojenne polski oficer przekazał Ameryce, bo tylko Ameryka mogła skutecznie zapobiec tym ludobójczym, zbrodniczym i agresywnym planom sowieckim.
Rosja sowiecka chciała podbić i skomunizować całą Europę już w 1920 roku. Wtedy to pod bolszewickim hasłem „Przez trupa Polski do serca Europy” milionowa nawała Armii Czerwonej ruszyła na Zachód, ale została całkowicie rozbita 15 sierpnia 1920 nad Wisłą przez marszałka Piłsudskiego, przez bohaterstwo żołnierzy Wojska Polskiego i determinację całego narodu.
Należy podkreślić, iż Rosja sowiecka apogeum swojej największej potęgi polityczno – militarnej osiągnęła wcale nie w czasach Stalina, ale w latach 70 – 80–tych XX w., w krytycznej dekadzie zimnej wojny. Komuniści dążyli wtedy do panowania nad całą Europą i całym światem, a nie jak dotąd jedynie nad połową.
„To ja zwerbowałem Amerykanów, a nie oni mnie do walki z Rosją sowiecką o wolność Polski – napisze później Kukliński. (…) Armia Czerwona była najpotężniejszą, największą i najbardziej nieludzką machiną, jaką znała ludzkość. Wiedziałem, jakie cele mają sowieccy marszałkowie i generałowie. Niektórych z nich znałem osobiście. (…) Musiałem coś zrobić! Wszystko, co robiłem – robiłem z myślą o Polsce. A nawet jeśli mój czyn był niewielki, to stałem po właściwej stronie (…). Wysiłek USA spowodował, że świat uniknął atomowego holokaustu, który Moskwa przewidziała w swych strategicznych planach.”
Jest bezspornym faktem historycznym, że pojedynczy Polak zadał niezwykle skuteczny cios ogromnej machnie wojennej Rosji Sowieckiej. Prezydent Lech Kaczyński w przemówieniu nad grobem Kuklińskiego, zwrócił uwagę właśnie na zupełnie wyjątkową skuteczność jego działań: „Gdy rozpoczynał swoją misję dla ratowania Polski, sowieckie imperium było w ofensywie. Gdy wydawał się, że to imperium zawładnie Europą i światem, Pułkownik rozpoczął swoją samotną walkę i odniósł zwycięstwo. Gdyby sowieckie imperium ruszyło na Europę – Polska przestałaby istnieć. I to jest miarą zasług Pułkownika Kuklińskiego – jesteśmy. Wciąż mamy niezałatwione rachunki krzywd, ale jesteśmy…”
Sąd stanu wojennego w kapturowym zaocznym procesie skazał bohaterskiego pułkownika na karę śmierci, degradację i pozbawienie na zawsze praw publicznych. Ale nawet ten straszny sąd nie dopatrzył się żadnych pobudek materialnych w działalności skazanego na śmierć oficera.
Był to ostatni haniebny wyrok śmierci spośród tysięcy, jakie totalitarny komunistyczny reżim PRL wydał na tych Polaków, którzy walczyli o wolność Ojczyzny. Znamienny był fakt, że proces toczył się nie w Moskwie, tylko w Warszawie, sędziami byli nie Rosjanie, tylko Polacy, a mimo to polski sąd skazał na śmierć Polaka za przekazywanie tajemnic nie państwa polskiego, ale obcego, wrogiego Polsce mocarstwu.
W dodatku te wszystkie tajne dokumenty, które zdobył Kukliński, były w języku rosyjskim, a nie polskim. Ten wyrok to bardzo ważny przyczynek do debaty na temat, do jakiego stopnia PRL była państwem pozbawionym suwerenności i niepodległości. Do tego fundamentalnego problemu odniósł się Zbigniew Herbert. Wielki poeta pisał: „Pułkownik Kukliński przez wiele lat toczył samotną walkę, w cieniu grożącej mu w każdym momencie śmierci – o sprawy najważniejsze: prawo do niezawisłości, prawo do obrony zagrożonego bytu państwowego, o godność narodową wreszcie. (…) Bohaterowie są zawsze samotni. Nie mają za sobą tłumu płatnych klakierów, redaktorów kłamstwa, zwolenników pałki i obozu osamotnienia (…). Pułkownik Kukliński jest jednym z nas cokolwiek chcieliby wydumać na ten temat ludziej złej woli i wygodnej obojętności”.
Ryszard Kukliński był autentycznym bohaterem Polski i Ameryki. Przeszedł do historii jako Konrad Wallenrod XX wieku, a także jako pierwszy polski oficer w NATO.
Ale warto ujawnić również i ten fakt, że Kukliński historycznie był pierwszym Polakiem, a zapewne pierwszym Europejczykiem, który posiadał telefon komórkowy, a dokładniej satelitarny. CIA skonstruowała ten telefon specjalnie dla niego.
Wtedy w 1978 roku kosztował majątek, ale gdyby bezpieka, albo KGB wykryły go, to nawet nie wiedzieliby co to jest.