Wypowiedz plk. Kuklinskiego w Zakopanem. 

W moim zyciorysie nie ma tajemnic. Wszystko, co panstwa interesuje, na miare swych mozliwosci bede sie staral opowiedziec. Szczerze, otwarcie. Sa pewne materie, w ktorych tkwi interes Stanow Zjednoczonych. W tych obszarach bede sie poruszal duzo trudniej. Ale wszystko, co dotyczy moich dzialan - tu nie ma pytan tabu...

Po raz pierwszy od 300 lat stajemy twardo na obu nogach w nowej strukturze bezpieczenstwa. Byloby zbyt wiele powiedziec, ze jest w tym jakas moja zasluga. Nie moge sobie tego przypisac. Rowniez nie bylem pierwszy, i moze nawet najlepszy wsrod tych, ktorzy prowadzili ten kraj do wolnosci. I do tych struktur. Tym niemniej, bylem na poczatku tej trudnej drogi. Byla bardzo trudna, ale prowadzila nas do tego celu, ktorego final nastapil ostatniej nocy w czasie glosowania w Senacie.

Jestem bardzo szczesliwy. To potwierdza slusznosc drogi, na ktora przed ponad 25 laty wkroczylem. Ale to Polska, to narod polski sprawil, ze fundamenty sowieckiej wladzy na peerelowskim gruncie zostaly zburzone. I bez tego wkladu nie byloby zmian w Europie. Nie byloby wolnosci Polski.
Nie byloby decyzji akceptujacej nas jako czlonka NATO.

Tu niech mi bedzie wolno wspomniec o tych, ktorzy walczyli z ogromna
piramida biurokratyczna w Stanach Zjednoczonych. Cala dusza i sercem
zaangazowal sie profesor Zbigniew Brzezinski - byly doradca prezydenta USA ds. bezpieczenstwa. Znam jego role w jednym z najbardziej dramatycznych momentow dla Polski, gdzie jego interwencja spowodowala to, ze prezydent Carter po raz pierwszy od kryzysu kubanskiego uruchomil czerwona linie do Kremla. Z interwencja, zeby nie wkraczali Sowieci.

Druga osoba jest niewatpliwie slynny Kurier z Warszawy Jan Nowak-Jezioranski. Z uwagi na jego legende, nazwisko, drzwi sie przed nim otwieraja. I on bardzo silnie sie zaangazowal na rzecz przystapienia Polski do NATO.
Jest tez trzecia osoba, o roli ktorej kraj na pewno malo wie. Jest to
ambasador Rzeczypospolitej w Stanach Zjednoczonych Jerzy Kozminski. Ten czlowiek jezdzil po biurach senatorow, rozmawial, przekonywal ich.

Pierwszym wstrzasem bylo powstanie "Solidarnosci". Ja w tym czasie bylem na bardzo newralgicznym stanowisku w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego.  Pelnilem obowiazki szefa Zarzadu Operacyjnego Sztabu Generalnego WP. Przez moj Zarzad szly wlasciwie wszystkie dyrektywy, decyzje przeciwko temu rodzacemu sie najpiekniejszemu - w moim przekonaniu - narodowospolecznemu ruchowi w nowozytnej historii. W historii ludzkosci od czasow Spartakusa.

W czasie misji, ktora na siebie przyjalem, z kazdym dniem czulem sie
wlasciwie silniejszy. Prawie dziesiec lat to nie byla latwa misja.
Kazda nadzieja na pozyskanie czegos, co oslabialo Zwiazek Sowiecki,
dawala mi ogromna sile. Wlasciwie po 9 latach ja czulem sie juz tytanem, psychicznie i fizycznie niezwykle silnym. Ale od tego czasu uplynelo tyle lat.

Te 9 lat niepodleglosci wyniszczylo mnie zupelnie. Ja jeszcze mowie,
staram sie dac z siebie wszystko, ale wlasciwie to juz jest tylko
skorupa. Moze nie dlatego, ze stracilem dwoch synow, ale ze bylo mi
ciezko zniesc tak potworne oskarzenia, jakie tutaj plynely z kraju.
Gdy wlasciwie nie dano mi szansy bronic sie.

Nawet wyslannik pana prezydenta Walesy powiedzial mi: "Pan jest zdrajca. Wszystko, co mozemy dla pana zrobic, to niech Pan napisze podanie do Pana prezydenta o ulaskawienie. Pan prezydent obiecal, ze rozpatrzy.

Zaproponowalem stawienie sie bez listu zelaznego na proces pod dwoma warunkami: pierwszy - ze bedzie proces jawny, z dostepem wszystkich mediow krajowych i zagranicznych, i drugi - ze sad bedzie mial do dyspozycji dokumenty, ktore ja wskaze. Ja bylem skazany bez zadnych dowodow. Bylo ponad 800 stron w tych aktach. zeby skazac na smierc czlowieka bez zad nego dowodu i zeby pieciu ministrow sprawiedliwosci patrzylo do tej teczki i nie znalazlo powodu do zlozenia rewizji nadzwyczajnej ?
Dopiero prezes Sadu Najwyzszego Strzembosz zareagowal.

Pytacie, czy w roku 1981 byla przygotowywana ingerencja wojsk sowieckich w Polsce ? Z wiedzy, ktora w tym czasie posiadalem, wynikalo, ze takiego zagrozenia nie bylo. Gen. Jaruzelski zobowiazal sie wobec Moskwy wprowa dzic stan wojenny juz na wiosne. Tyle ze nie bylo na to sil, "Solidar nosc" byla za silna, wiec ten moment policyjno-wojskowego uderzenia byl przesuwany. Oni ciagle naciskali. Oni wcale nie szykowali sie do interwencji. Zreszta, powiem panstwu taki szczegol, o ktorym dotad publicznie nie mowilem. Wiemy o interwencji prezydenta Cartera poprzez ta goraca linie.

Kiedy prezydentem byl Ronald Reagan, ta polityka szla wieloma kanalami, i kanalem oficjalnym, i kanalami niekonwencjonalnymi, ale bardzo skutecznymi. Kiedy byly symptomy, ze na wiosne 1981 roku moze dojsc do kon frontacji, to ambasador sowiecki w Waszyngtonie dowiedzial sie z poufnych zrodel, ze w takiej sali, gdzie prezydent podejmuje najbardziej wazne rozmowy i decyzje, ze tam padlo slowo, ze jesli Sowieci wejda do Polski, to Stany Zjednoczone przejda do - po angielsku to sie mowi "horizontal confrontation" - ze rozpoczna horyzontalna konfrontacje.

Nikt nie mial pojecia, co to jest za diabel. Sowieci nawet przypuszczali,
ze to Reagan zwariowal, ze moze nawet sie posunac do ataku nuklearnego. Wiele wskazuje na to, ze to ich powstrzymywalo od wkroczenia w 81 r. Rowniez byli bardzo silnie zwiazani w Afganistanie. I w 81 r. mieli slowo pana gen. Jaruzelskiego. Mieli przedstawione gotowe plany. Ja bylem jednym z tych, ktorzy te dokumenty im przedstawiali. Oplacilo sie im to zrobic polskimi rekoma, nie angazowac swoich sil, aby nie antagonizowac swiata zachodniego.

Takiej grozby ja przynajmniej nie widzialem. Byl tylko jeden przypadek,
kiedy oni mogli sobie na to pozwolic. Kiedy operacje polskie by sie za-
lamaly. Jezeli Polska stanelaby w wojnie domowej, jezeliby polskich sil
nie starczylo, to wtedy by na pewno wkroczyli. Ich sztab funkcjonowal
identycznie jak w przypadku inwazji na Czechoslowacje. Funkcjonowal
w Legnicy. Mieli nasze plany i sledzili przebieg dzialan, kalkulowali
to. Pomyslna ta operacja powstrzymywala ich od tego.

A jesli idzie o agenta we wladzach "Solidarnosci". To jest bardzo wraz-
liwy temat. Ja jego nie rozwiaze. To sama "Solidarnosc" i spoleczenstwo musi rozwiazac. Nadszedl juz czas, ze my musimy wiedziec, kto jest kto.
To nie moze byc tak, jak na filmie Zorro. Pojawia sie Zorro, a okazuje
sie, ze to nie ten Zorro, to jest zupelnie inny Zorro. Te maski trzeba
zdjac. Z tym smrodkiem - przepraszam za uzycie takiego stwierdzenia -
mozna zyc, bo od tego nikt jeszcze nie umarl. Ale to jeszcze nie jest
swieze powietrze. Nas stac na to, zeby te sprawe powoli do konca wyjasnic. Warto wspomniec, co mowil gen. Kiszczak, ze spoleczenstwo byloby zaszokowane, gdyby wiedzialo, kto faktycznie jest...

Poniewaz moje wiadomosci pochodza nie z archiwow, nie chcialbym kogos skrzywdzic i nie moge sobie pozwolic na to, by obciazac kogokolwiek wina, ktora opiera sie tylko na jakims kontekscie, okolicznosciach czy tez informacjach, ktore mialem wowczas z MSW z Zarzadu I od pulkownika Pawlikowskiego i jego pomocnikow. Ale uwazam, ze ten kraj bedzie w koncu wiedzial. A jezeli nie, to bedzie wielka strata...

A teraz dlaczego nie ostrzeglem "Solidarnosci" ?

Ja przekazujac Stanom Zjednoczonym te informacje, chcialem osiagnac
jeden cel - zapewnienie warunkow zewnetrznych do rozstrzygniec wewnatrz kraju. Mnie chodzilo o zapewnienie warunkow, zeby do nas Sowieci nie wkroczyli, zeby sie nie powtorzyla tragedia wegierska. Na "Solidarnosci" mi bardzo zalezalo. To byl ruch - jak juz mowilem - najpiekniejszy w nowozytnej historii.

To nie jest hipokryzja z mojej strony. Ale dwa cele "Solidarnosci" sie
wykluczaly: bezpieczenstwo tego ruchu i zachowanie jego calosci. Gdyby takie ostrzezenie doszlo, to co, cofnelibyscie sie panstwo ? Gdybyscie mieli swiadomosc, ze bedzie stan wojenny - cofnelibyscie sie ?  Jesli-byscie sie cofneli, to znaczy, ze komunisci osiagneliby swoj skutek.

To sa hipotetyczne pytania. Zreszta ja mialem taka pewnosc, ze Ameryka nie, ktorzy mieli powszechny dostep do tego ruchu, beda podejmowali proby wplywania na jego strategie, taktyke. Ale oni byli bardzo ostrozni. I mieli racje. Gdyby cos takiego wyszlo, bylby pretekst do zniszczenia "Solidarnosci" i uzasadnienia, ze jest sterowana z zagranicy.

13 wrzesnia 1981 r. bylo posiedzenie Komitetu Obrony Kraju, na ktorym, na podstawie decyzji Jaruzelskiego, MON i MSW wystapily zjednoczonym frontem do Kani, aby wymusic na nim decyzje polityczna o stanie wojennym. Tam padlo slowo, ze jest zdrada, ze "Solidarnosc" jest poinformowana w szczegolach, lacznie z kryptonimem "Wiosna". Tym kryptonimem poslugiwalo sie scisle kierownictwo MON i ja to haslo znalem, ja je nadalem.

Do dzisiaj nie wiem, czy byl to blef, aby spowodowac skruszenie Kani,
czy tez rzeczywiscie cos sie dzialo. Czy Amerykanie przekazali komus
wiadomosc i to doszlo do Kiszczaka. Jednym slowem - to nie obawa przed aresztowaniem, ale obawa przed tragedia typu wegierskiego powstrzymywala mnie i strone amerykanska w bardzo ostroznym operowaniu tymi przygotowaniami do stanu wojennego.

Ja wiem, ze wielu z panstwa moze miec do mnie zal, ze ja dostalem sie
za granice, ze wtedy powinienem pojsc do rozglosni Radia Wolna Europa i powiedziec, co sie faktycznie dzieje. I ja bym tak przypuszczalnie zrobil, gdybym sie kierowal tylko stanem emocji. One nie byly mi obce.

Ja sie trzaslem caly, bo wiedzialem, ze te stalowe walce beda was
bardzo mocno przyciskaly do ziemi. Ale nie moglem sie kierowac emocjami.
Ten stan wojenny byl zapiety na ostatni guzik. I wlasciwie chodzilo
tylko o to, by przycisnac ten guzik. Chodzilo o prowokacje - zdaje sie,
ze te slady prowokacji sa w Radomiu - zeby znalesc jakis pretekst do
uderzenia.

Ja sobie nie moglem na to pozwolic. Wydawalo mi sie, ze jesli ten
sygnal ode mnie dojdzie i bedzie naglosniony przez Ameryke i wolny swiat, to bedzie zacheceniem do oporu. "Solidarnosc" zabarykaduje sie w fabrykach, zakladach pracy, uczelniach. I wtedy dojdzie do potwornej konfrontacji. Bo kierownictwu bedzie zalezalo na wielkim sukcesie, beda nerwy, strzaly. Byloby takich sytuacji jak w "Wujku" tysiace. I ze sil polskich nie starczy, ze Rosjanie beda musieli wejsc, bo byli do tego gotowi. I to wszystko moze sie skonczyc katastrofa. Dlatego tez ostrzezenia nie poszly.

Ja wiedzialem, ze byli ludzie, ktorym snila sie "noc dlugich nozy",
i byli gotowi te metody stosowac. Ale byli tez ludzie, ktorzy widzieli
to inaczej, mniej wiecej tak jak stan wojenny przebiegl. Wydaje mi sie,
ze byla to cena, ktora zaplacilo spoleczenstwo. Ale byla to tez cena,
ktora zaplacil komunizm. Stan wojenny dowiodl nam Polakom i swiatu,
ze komunizm opiera swoje istnienia na czolgach i transporterach opance
rzonych. I to bylo ostatnie - ze tak powiem - zdzblo, ktore przewrocilo
komunizm...

 

wiecej infromacji:  kontakt z nami:
 info@videofact2.com     videofact@videofact2.com     wersja angielska VideoFactu

tel:  (212) 567-6099
fax: (212) 569-0088

 
All rights reserved. VideoFact © 1999