|
Jacek Merkel |
Nasuwa mi sie jako przyklad, przypadek Jacka Merkela, mojego kolegi ze stoczni [pracowalismy obydwaj w Biurze Konstrukcyjnym Stoczni Gdanskiej].
Tak sie zlozylo, ze za nasza dzialalnosc solidarnosciowa [Jacek byl b. blisko Walesy, czlonek Komisji Krajowej, ja tylko "robilem" ten biuletyn RiS w SG] wyladowalismy w jednej celi "internatu" w Strzebielinku.
Siedzielismy razem od tzw. poczatku do konca, czyli likwidacji instytucji internowania. W tym czasie on i ja mielismy po jednej rozmowie z ubecja, mniej wiecej w tym samym czasie mniej wiecej w srodku lata.
Po jakims czasie Jacek zaczal sie ostro uczyc prawa bankowego i teorii bankowosci. Byc moze zamilowanie do prawa bankowego tkwilo w Jacku, absolwencie Wydz. Budowy Okretow Politechniki Gdanskiej, od dziecka i wtedy znalazlo ono ujscie w warunkach nadmiaru wolnego czasu.
Ale - jak mowi St. Michalkiewicz- wszystko to tylko byc moze, bo nieublagalna prawda kaze domyslac sie jednak najgorszego.
Jacek bowiem - uczestnik OS- nie tylko okazal sie TW [bylem w szoku], ale potem zostal bardzo bogatym czlowiekiem stajac sie "szycha" w bankowosci , dorywczo rowniez zajmujac sie poslowaniem w Sejmie z ramienia UW.
Nie wiem, kiedy Jacek Merkel poszedl na wspolprace z SB, ale sadze, ze juz w okresie pierwszej S byl agentem.
Podsylal mi wielokrotnie do redakcji niejakiego Jerzego Milewskiego, szefa Solidarnosci z Gdanskiego PANu, ktory koniecznie chcial zalozyc Polska Partie Pracy [jako konkurencje dla PZPR] i stanowczo domagal sie, by wydrukowac jej statut w naszej RiS.
Traktowalem go intuicyjnie jako prowokatora, bo komuna tylko czekala na pretekst zorganizowanego ruchu politycznego zrodzonego ze Zwiazku.
Jerzy Milewski potem otworzyl w stanie wojennym Biuro Solidarnosci i tez okazal sie TW.
Roman Pienkowski