|
SĄD LUSTRACYJNY
Warszawa
|
|
WNIOSEK
O WSZCZĘCIE POSTĘPOWANIA
LUSTRACYJNEGO
WOBEC JERZEGO BUZKA
wraz z zażaleniem na postanowienie
Rzecznika Interesu Publicznego z dnia 5 maja 1999 r.
w sprawie KT-0-83/99 o odmowie wystąpienia do Sądu Apelacyjnego w
Warszawie z wnioskiem o wszczęcie przez ten Sąd postępowania
lustracyjnego w stosunku do osoby Premiera Rządu RP Jerzego Buzka.
|
|
I.
Zaskarżam w całości powyższe postanowienie (nie doręczone) zarzucając mu:
- rażącą obrazę przepisów postępowania, która miała
wpływ na treść zaskarżonego postanowienia (art. 438 pkt. 2 kodeksu
postępowania karnego) w związku z nieprzeprowadzeniem wszystkich dowodów
przeze mnie zawnioskowanych, jak również nieprzeprowadzeniem dowodów z
urzędu, do których przeprowadzenia Rzecznik Interesu Publicznego
zobowiązany jest z urzędu,
- błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę
zaskarżonego postanowienia (art. 438 §3 kpk) albowiem zgromadzone w
sprawie dowody umożliwiają i zobowiązują złożenie wniosku do Sądu o
wszczęcie postępowania lustracyjnego.
II. Wnoszę o
wszczęcie postępowania lustracyjnego z urzędu przez Sąd Apelacyjny
Wydział Lustracyjny na podstawie art. 18 ust. 3 Ustawy z dnia 11.04.97
r. o "Ujawnieniu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub
współpracy z nimi w latach 1944-1990 osób pełniących funkcje publiczne".
|
|
UZASADNIENIE MERYTORYCZNE
|
|
W kwestii merytorycznego umotywowania zarzutów wobec
Prezesa Rady Ministrów, z informacji przekazanych mnie przez świadków (zgłoszonych
formalnie w postępowaniu lustracyjnym) oraz z danych Wydziału
Operacyjnego (Kontrwywiadowczego) KPN wyłania się następujący obraz
tajnej współpracy Premiera ze służbami specjalnymi PRL:
Jerzy Buzek został zwerbowany przez Wywiad Wojskowy PRL w roku 1971
przed wyjazdem na stypendium naukowe do Wielkiej Brytanii (1971-72r).
Informacja na ten temat zawarta jest w zachowanych aktach [ zał. nr 1]
Pierwszym zadaniem agenta było zdobycie dla Układu Warszawskiego
najnowszych technologii utylizacji gazów bojowych. Po powrocie do kraju,
w końcu 1972 roku, Jerzy Buzek złożył stosowny raport. Wobec podejrzenia
o przewerbowanie agenta przez MI 5 (siostrzane do CIA służby brytyjskie)
Wywiad PRL zrezygnował z użycia agenta "na kierunku państw
kapitalistycznych". W związku z tym przekazano agenta do dyspozycji
Służby Bezpieczeństwa [ zał. nr 2].
Użyty przez Służbę Bezpieczeństwa po wydarzeniach 1976 r (protesty na
uczelniach) do operacji rozpracowania środowisk akademickich m.in. w
ramach sprawy obiektowej "Politechnika". Chodzi o Politechnikę Gliwicką.
Działania te koordynował przede wszystkim Wydział III KW MO Katowice. [zał.
nr 3 ]
Nagrodą za efektywną pracę było umożliwienie przyznania tytułu naukowego
docenta (akta rozpracowania "Docent").
Jerzy Buzek posiadał minimum 3 "teczki" , pierwszą gdy był
rozpracowywany - przymuszany do współpracy "Docent" (?), drugą założył
Wywiad, trzecią Służba Bezpieczeństwa, nadając kryptonim Tajny
Współpracownik (TW) "Karol". Natomiast w ramach każdej z wymienionych,
występowały m.in. teczka personalna oraz teczka pracy tzw. operacyjna.
Po strajkach sierpniowych 1980 roku Jerzego Buzka skierowano do
Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność".
Najpoważniejszym sukcesem agenta TW "Karol" stały się działania
manipulacyjne podczas I-szego Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ "Solidarność"
w Gdańsku, gdzie jako współprowadzący obrady m.in. doprowadził do
uchwalenia słynnej Odezwy do Narodów Europy Środkowo-Wschodniej. Celem
autorów z komunistycznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL była
prowokacja i uzyskanie bezpośredniej pomocy (z interwencją zbrojną
włącznie) od ZSRR, zaniepokojonego rozszerzaniem się wolnościowej "zarazy"
na inne kraje socjalistyczne. Agent otrzymał za to zadanie wysoką
nagrodę finansową. [zał. nr 4]
W 1985 podpisał kolejny ważny dokument złożony w teczce operacyjnej TW
"Karol". [zał. nr 5] .
Charakterystyczną rolę Jerzy Buzek odgrywa w aresztowaniu przywódców
Śląskiego podziemia solidarnościowego. Poznaje wyjątkowo lokal, w którym
ukrywa się Tadeusz Jedynak. Wkrótce zostaje w nim aresztowany tenże
lider władz władz regionalnych i krajowych.. Następnie Jerzy Buzek
poznaje mieszkanie, w którym ukrywa się następny szef regionalnych
struktur "Solidarności"- Jan Andrzej Górny. Po kilku godzinach lokal
okrąża ogromna liczba samochodów SB oraz cywilnych i mundurowych
funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa PRL. Poszukiwanego przez 7 lat
listem gończym Prokuratury Wojskowej czołowego działacza podziemnych
struktur, w tym Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" aresztowano... bez
rewizji lokalu ! Jerzy Buzek niezauważony, z torbą pełną związkowych
pieniędzy, bez kłopotu opuszcza po kwadransie "kocioł". Nie znany jest w
dziejach podziemia przypadek (a tym bardziej na "czerwonym" Śląsku), by
przy tak ważnym aresztowaniu Służba Bezpieczeństwa nie dokonywała
gruntownej rewizji i "zabezpieczenia" lokalu.
Jedynym, który skorzystał na powyższych aresztowaniach był Jerzy Buzek,
który jako >doradca< zaczął "nieformalnie" reprezentować Górny Śląsk w
pracach krajowego kierownictwa (TKK) "Solidarności". Było to możliwe,
gdyż SB nie dopuściła do wyłonienia kolejnego przywódcy regionalnej NSZZ
"Solidarność".
Dotychczasowa odmowa przesłuchania w procesie lustracyjnym Tadeusza
Jedynaka, przywódcy podziemnej "S" przez powołanie się na opinię
J.A.Górnego jest kompletnie absurdalne (str. 7 Postanowienia Rzecznika).
W tej sprawie nie oceniamy więzi przyjacielskich czy też jawnych
współpracowników Moskwy (Miller, Oleksy itp.) ale utajnionych przed nami
(działaczami demokratycznej opozycji) tajnych współpracownikach służb
specjalnych. Perfidia systemu totalitarnego polegała na tym, że wśród
naszych znajomych i współpracowników umieszczano "przyjaznych" nam
agentów służb specjalnych.
Akta rozpracowania i aresztowania J.A. Górnego zachowały się i
potwierdzają rolę jaką odegrał TW "Karol". Niezbędne jest ich dogłębne
zweryfikowanie przez Sąd Lustracyjny na opisaną okoliczność [ świadek z
MSW III RP odn. Nr 6].
Za powyższe zasługi oraz przekazanie dokumentów władz podziemnej "Solidarności"
agent TW "Karol" otrzymał od Służby Bezpieczeństwa 7000 USD (Równowartość
ówczesnych ok. 350 pensji !) [zał. nr 7]
Co najciekawsze, Jerzy Buzek nigdy nie został aresztowany czy nawet
internowany, choć już od roku 1981 z racji jawnej działalności w
legalnej NSZZ "Solidarność", był doskonale znany Służbie Bezpieczeństwa.
Mało tego, wielokrotnie (10 razy) wyjeżdżał do krajów kapitalistycznych.
Jest to również wypadek wśród działaczy opozycji bez precedensu. Tym
bardziej, że na Śląsku szalał największy komunistyczny terror. "Ekstremie"
paszport czasami wręczano, owszem, ale z pieczątką: bez prawa powrotu do
PRL.
TW "Karol" był najwyżej ulokowanym tajnym współpracownikiem służb
specjalnych komunistycznego aparatu represji we władzach ruchu "Solidarność".
Konfederacja Polski Niepodległej o istnieniu takiej agentury była
informowana. Ocena infiltracji struktury tzw. gliwickiej części RKW
NSZZ"S", została przekazana kierownictwu podziemnej "Solidarności" przez
osobę informowaną przez Wydział Operacyjny "Kontrwywiadowczy" KPN [świadek
ujawniony Sądowi zgodnie ze zobowiązaniem posła Michała Janiszewskiego
odn 8]. Kierownictwo podziemia świadome było penetracji przez służby
specjalne. Stąd w wolnej Polsce już po zwycięstwie Przewodniczącego NSZZ
"S" Lecha Wałęsy w wyborach prezydenckich doszło, w 1991 roku, na
terenie Kancelarii głowy państwa do poufnego spotkania z udziałem
członków władz "Solidarności".[świadkowie odn. nr 9]
Przeglądano materiały operacyjne byłej Służby Bezpieczeństwa PRL. W tym
również teczkę TW "Karol", "Docent" i "Oris". Zakres podejrzeń
ograniczył się do 2 osób. Już wtedy był wśród nich Jerzy Buzek, i z tego
najprawdopodobniej powodu nie został on Wojewodą Katowickim. Sprawa
wybuchła ponownie podczas Regionalnego Zjazdu "Solidarności"
Śląsko-Dąbrowskiej, gdzie Wiceprzewodniczący Zarządu Regionu Zbigniew
Martynowicz zarzucił publicznie J. Buzkowi współpracę z SB. Jerzy Buzek
następnie "znikł" na wiele lat z życia politycznego.
Rok temu przez prasę przetoczyła się fala publikacji na temat podejrzeń
o współpracę Premiera z SB. Poza "Kurierem Związkowym" najszerzej
opisała sprawę "Trybuna Śląska", gazeta o milionowym nakładzie. Jerzy
Buzek, piastujący jeden z najwyższych urzędów publicznych nie zareagował.
Nie napisał sprostowania. Nie oddał sprawy do sądu za "oszczerstwo".
Wreszcie co najważniejsze, w ramach ustawy lustracyjnej nie wystąpił do
Sądu ze stosownym oświadczeniem (w trybie art. 18a pkt. 3 w
związku z art. 8 Ustawy z dnia 11.04.97). Co gorsza, Jerzy
Buzek od kilku tygodni wprowadza w błąd opinię publiczną twierdząc że "wraz
z wnioskiem posła Tomasza Karwowskiego sam wystąpiłem o auto-lustrację".
Tylko ta jedna okoliczność zachowania Jerzego Buzka uzasadnia
zastosowanie przez Sąd Lustracyjny artykułu 18a ust. 3 Ustawy o
Ujawnieniu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub
współpracy z nimi w latach 1944-1990 osób pełniących funkcje publiczne i
wszczęcie "w uzasadnionym przypadku" postępowanie z urzędu. Oczywiście
powodów uzasadniających zastosowanie powyższej procedury ustawowej
wymieniłem już bardzo wiele.
Trudno doprawdy w postępowaniu lustracyjnym oczekiwać tak wielkiego
nagromadzenia wiedzy, świadków i zachowanych akt służb specjalnych, jak
w tym przypadku. Dodatkowym argumentem niech będzie fakt, iż jak ujawnił
wiceminister sprawiedliwości Leszek Piotrowski, prokuratura zamierza
pozostawić bezkarnym fakt niedawnego zniszczenia teczki Tajnego
Współpracownika SB o kryptonimie "Bolek". W sytuacji, gdy Premier
pozostaje bezpośrednim zwierzchnikiem służb specjalnych, co skwapliwie
wykorzystuje m.in. do ingerencji w zasoby archiwalne, działań
politycznych przeciw niepodległościowej opozycji oraz do zmian
strukturalno-organizacyjnych [załączniki 10, 11 i 12] należy
bezzwłocznie i dogłębnie zbadać sprawę ewentualnej współpracy Jerzego
Buzka ze służbami specjalnymi Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Tym bardziej, iż publiczne oświadczenia Szefa Kancelarii Prezydenta RP
wskazują na elementy istnienia długotrwałej i poza-prawnej presji
lustracyjnej pomiędzy naczelnymi organami władzy państwowej [ załącznik
nr 13 i 14]
W tej sytuacji wszelkie naciski polityczne na organy wymiaru
sprawiedliwości nie mogą tu być brane pod uwagę. Elementarna uczciwość i
polska racja stanu wymaga stosowania równej miary wobec wszystkich
urzędników państwowych, niezależnie od osobistych sympatii.
|
|
UZASADNIENIE PROCEDURALNE
|
|
Powołanym na wstępie postanowieniem Rzecznik Interesu
Publicznego (zwany dalej Rzecznikiem) odmówił wystąpienia z wnioskiem o
wszczęcie postępowania lustracyjnego wobec Premiera Rządu RP Jerzego
Buzka, uzasadniając swoje stanowisko twierdzeniem, że poseł Tomasz
Karwowski nie przedstawił żadnych wiarygodnych dowodów współpracy
Premiera Jerzego Buzka ze służbami specjalnymi PRL, a ponadto, że służby
specjalne III Rzeczypospolitej nie odnalazły żadnych materiałów
pozwalających na postawienie Premierowi Rządu RP takiego zarzutu.
Stanowisko Rzecznika nie jest słuszne. Przede wszystkim dlatego, że
zapadło z rażącym naruszeniem podstawowych zasad kierujących
postępowaniem karnym, a wynikających z Kodeksu postępowania karnego.
Stwierdzić też należy, iż uzasadnienie zaskarżonego postanowienia
zawiera szereg nieprecyzyjnych, zupełnie stronniczych i niezrozumiałych
stwierdzeń. Nadto w wielu miejscach jest wewnętrznie sprzeczne i nie
znajduje podstaw w zasadach prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy
i doświadczenia życiowego.
Na wstępie należy jednak zauważyć, iż zgodnie z art. 19 Ustawy z dnia 11
kwietnia 1997 r. o ujawnieniu pracy lub służby w organach bezpieczeństwa
państwa lub współpracy z nimi w latach 1944-1990 osób pełniących funkcje
publiczne (Dz. U. nr 70 poz. 443; zm.: Dz. U. nr 88, poz. 554 - zwana
dalej ustawą) w postępowaniu lustracyjnym, w tym w postępowaniu
prowadzonym na wniosek posła lub senatora, w zakresie nieuregulowanym
przepisami ustawy stosuje się odpowiednio przepisy kodeksu postępowania
karnego. Nie budzi więc w świetle tego przepisu wątpliwości, że do
postępowania przeprowadzonego przez Rzecznika zastosowanie mają zasady
rządzące postępowaniem karnym a wynikające wprost z przepisów
proceduralnych lub wypracowane przez doktrynę i orzecznictwo Sądu
Najwyższego. Relacja zaś tego przepisu do art. 17 ust. 1 Ustawy
utwierdza tylko to przekonanie, a nadto prowadzi do wniosku, że Rzecznik
Interesu Publicznego jest organem o charakterze Prokuratora
Lustracyjnego, wyposażonym w szerokie kompetencje wszczynania i
prowadzenia tego postępowania. Tym bardziej, że z analizy przepisów
ustawy lustracyjnej wynika, iż Rzecznik jest stroną reprezentującą
interes publiczny.
W świetle tych ustaleń oczywiste jest, że do postępowania prowadzonego
przez Rzecznika na mój wniosek zastosowanie mają zasady procesowe, w
konsekwencji i to, że jest on zobowiązany do prowadzenia postępowania w
sposób czyniący zadość przepisom Kodeksu postępowania karnego, jak i
zasadom procesowym w tym kodeksie zawartym.
Tymczasem analiza zaskarżonego postanowienia wyraźnie wskazuje, iż
zostało ono wydane z rażącą obrazą naczelnej zasady rządzącej procesem
karnym jaką jest zasada prawdy materialnej (dochodzenia prawdy).
Stwierdzić bowiem należy, iż Rzecznik dopuścił się przy rozpoznawaniu
niniejszej sprawy rażących uchybień procesowych, mogących mieć wpływ na
treść zaskarżonego postanowienia (art. 438 pkt. 2 kpk). Najważniejszym
bowiem zadaniem organów procesowych, do którego ma zmierzać cała ich
działalność jest ustalenie prawdy materialnej - jako podstawy do wydania
słusznego i sprawiedliwego orzeczenia. Z zasady zawartej w art. 2 § 2
kpk (w związku z art. 19 Ustawy) wynika, że podstawę wszelkich
rozstrzygnięć stanowią ustalenia faktyczne odpowiadające prawdzie.
Zgodnie więc z cytowanym przepisem przebieg postępowania prowadzonego
przez Rzecznika na mój wniosek powinien zmierzać do wykrycia prawdy o
zdarzeniu będącym przedmiotem postępowania a więc faktu współpracy bądź
nie Premiera Rządu RP Jerzego Buzka z organami wskazanymi w ustawie. W
konsekwencji w dążeniu do wykrycia prawdy Rzecznik powinien
przeprowadzić dowody nie tylko te, które wskazałem we wniosku, a
następnie w piśmie procesowym i które wynikają z obiektywnych informacji
znanych Rzecznikowi i znanych publicznie, bo prezentowanych w środkach
masowego przekazu - ale powinien także przeprowadzić dowody, których nie
powołałem, a do przeprowadzenia których uprawniony jest i jednocześnie
zobowiązany na podstawie ustawy lustracyjnej i Kodeksu postępowania
karnego.
Już w tym zakresie należy stanowczo stwierdzić, że zaskarżone
postanowienie zapadło z naruszeniem, i to rażącym tejże zasady.
Podkreślić w tym miejscu jeszcze trzeba, że do podejmowania czynności z
urzędu i przeprowadzania dowodów z urzędu zobowiązują Rzecznika nie
tylko przepisy Kodeksu postępowania karnego, ale i ustawy lustracyjnej.
Z art. 17d ust. 1 pkt. 1 i 2 Ustawy wynika przecież wprost, iż
podstawowym i to w dodatku ustawowym obowiązkiem Rzecznika jest
zbieranie informacji niezbędnych do prawidłowej oceny Oświadczeń
wpływających do Sądu. Relacja tego ostatniego przepisu z uprawnieniem
Rzecznika wynikającym z art. 17e ustawy prowadzi do jednoznacznego
wniosku, iż Rzecznik Interesu Publicznego nie zapoznając się osobiście z
dokumentacją archiwalną znajdującą się w archiwach służb wskazanych w
ustawie lustracyjnej, dopuścił się rażącego naruszenia zasady
dochodzenia do prawdy materialnej.
Nie budzi dla nikogo wątpliwości, że niniejszą sprawę należy zaliczyć do
spraw bardzo trudnych, wymagających szczególnej i wnikliwej analizy
zebranego materiału dowodowego, połączonej z dokładnym sprawdzeniem
wszystkich podstaw wskazanych moich wnioskach i wynikających z
powołanych wyżej okoliczności obiektywnie powszechnie znanych - poprzez
sprawdzenie faktów, na które powołują się te dokumenty i które wynikają
z tych obiektywnie i powszechnie znanych faktów.
Rzecznik i w tym wypadku nie spełnił tego obowiązku z ewidentną i rażącą
obrazą art. 7 kpk w zw. z art. 19 Ustawy. Rzecznik w rezultacie nie
przestrzegania wymienionych zasad i poprzestania na przeprowadzeniu
postępowania dowodowego - i to tylko w części - wnioskowanego przeze
mnie, naruszył również zasady określone w art. 5 § 2 kpk i 7 kpk (z zw.
z art. 19 Ustawy).
Po pierwsze bowiem rozstrzygnął nasuwające się wątpliwości przy ocenie
oświadczenia Premiera Rządu RP na jego korzyść, uchybiając jednak innemu
obowiązkowi wynikającemu z art. 4 kpk, który nakazuje w razie powstania
wątpliwości uzupełnić postępowanie dowodowe, by ustalić fakty zgodnie z
rzeczywistym przebiegiem oraz wyjaśnić nasuwające się w tym zakresie
wątpliwości. Przytoczone w tym względzie okoliczności (opisane wyżej)
nie zostały sprawdzone przez Rzecznika w toku prowadzonego przez niego
postępowania.
Po drugie, ustalając podstawę swojej decyzji Rzecznik oparł swe
ustalenia wyłącznie na fragmentarycznym materiale dowodowym, który nie
pozwala na ocenę odpowiadającą wymogom wskazanym w art. 7 kpk. Zgodnie z
zasadą swobodnej oceny dowodów Rzecznik miał prawo dać wiarę zeznaniom
np. Alojzego Pietrzyka czy informacjom organów powołanych w uzasadnieniu
postanowienia - ale dając wiarę tym dowodom wniosek swój powinien w tej
mierze przekonująco uzasadnić, co wobec szczątkowo tylko
przeprowadzonego postępowania dowodowego było szczególnie utrudnione,
żeby nie powiedzieć niemożliwe. W tym kontekście stwierdzić należy, iż
uzasadnienie Rzecznika jest niezwykle lakoniczne, wewnętrznie sprzeczne
i nie czyni zadość wymaganiom art. 424 kpk.
Dla udokumentowania tego stwierdzenia należy przytoczyć najistotniejszy
fragment uzasadnienia zaskarżonego postanowienia, w którym Rzecznik z
jednej strony stwierdza, że: "Z. Martynowicz zeznał, że istotnie
informował T. Karwowskiego, iż Alojzy Pietrzyk w 1992 r. dwukrotnie
mówił mu, że Jerzy Buzek był agentem", a z drugiej strony stwierdza, że
"poseł T. Karwowski nie przedstawił żadnych wiarygodnych dowodów
współpracy Jerzego Buzka ze służbami specjalnymi PRL."
Rzecznik ustalając przyjęty stan faktyczny oparł się w zasadzie na
zeznaniach Alojzego Pietrzyka i informacjach przekazanych mu przez
podwładnych Premiera z archiwów UOP. Nie dążył natomiast do wyjaśnienia
wątpliwości wynikających z zeznań Alojzego Pietrzyka czy Z. Martynowicza
i wątpliwości wynikających z dowodów zawnioskowanych przeze mnie oraz
powszechnie i obiektywnie znanych. Nie przesłuchując pułkownika Wywiadu
[ nazwisko nr 11 na załączniku "lista świadków"], kluczowej osoby
przekazanej Rzecznikowi na 5 dni przed wydaniem postanowienia, jak
również odmawiając przesłuchania pozostałych świadków i nie sprawdzając
osobiście materiałów zgromadzonych w archiwach służb specjalnych PRL, w
szczególności zaś w miejscach wskazanych w moim wniosku - nie sprawdził
w efekcie prawdziwości oświadczenia lustracyjnego Jerzego Buzka, przede
wszystkim zaś nie zebrał informacji niezbędnych do prawidłowej oceny i
analizy jego oświadczenia - czym naruszył rażąco art. 17d ust. 1 pkt. 1
i 2 ustawy lustracyjnej. W efekcie więc Rzecznik nie wykazał niezbędnej
do prawidłowego orzeczenia dociekliwości skoro nie przeprowadził dowodów,
o których powziął wiadomość na podstawie materiału zgromadzonego w tej
sprawie. Mimo istnienia tych dowodów Rzecznik nie podjął dodatkowych
czynności, chociaż mogły one pomóc w poczynaniu ustaleń faktycznych
odpowiadających prawdzie, który to cel jak stwierdzono na wstępie, jest
podstawowym obowiązkiem wszystkich organów procesowych.
Pomimo tego, że niniejsza sprawa jest od strony dowodowej sprawą
niezmiernie skomplikowaną, o czym wspomniano wyżej, to powołane wyżej
dowody nie są jedynymi, z których przeprowadzenia zrezygnował Rzecznik.
Z uzasadnienia postanowienia wynika przecież, że zrezygnował z
wszystkich najistotniejszych zgłoszonych później przeze mnie dowodów.
Przede wszystkim z przesłuchania 11-tu z 18-tu zgłoszonych świadków.
W kontekście powyższych rozważań zupełnie kuriozalne są stwierdzenia
Rzecznika odnoszące się do świadków, o przesłuchanie których
wnioskowałem w piśmie procesowym i konieczność przesłuchania których
wynika z istoty i celu prowadzonego postępowania. Twierdzenia bowiem
Rzecznika, że zaproponowane przeze mnie dowody nie mają znaczenia dla
rozstrzygnięcia niniejszej sprawy - chodzi przede wszystkim o świadków
["lista świadków" w załączeniu] świadczy albo o nieznajomości
podstawowych przepisów proceduralnych rządzących postępowaniem dowodowym
albo też jest świadomym zabiegiem Rzecznika zmierzającym do zapobieżenia
wszczęciu postępowania lustracyjnego przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie.
Przede wszystkim jednak zupełnie dyskwalifikuje Rzecznika uzasadnienie
przyczyn nieprzeprowadzenia tych dowodów, które jest sprzeczne z
wymogami art. 170 § 2 kpk. Uznanie bowiem z góry zeznań świadków za
niewiarygodne jest sprzeczne z zasadą równorzędności wszystkich dowodów,
podlegających wprawdzie swobodnej ocenie, lecz dopiero po ich
przeprowadzeniu. Tymczasem Rzecznik dokonał oceny zeznań wskazanych
przeze mnie świadków przed przeprowadzeniem dowodu z ich zeznań, co
rażąco narusza zasadę równorzędności wszystkich dowodów.
Podkreślić też trzeba, że powołany przepis nie przewiduje oddalenia
wniosku dowodowego z powodu niesprecyzowania lub niedokładnego
sprecyzowania okoliczności jaka ma być środkiem dowodowym. W niniejszej
sprawie słuszny interes społeczny przemawia za przeprowadzeniem nie
tylko dowodów wskazanych w moich wnioskach, ale sprawdzenia dowodów
powszechnie i obiektywnie znanych, o czym już była mowa wyżej.
Niezrozumiałe są wywody Rzecznika opierające nieuwzględnienie moich
wniosków dowodowych tylko dlatego, że wnioski te nie wskazują
szczegółowej okoliczności ich uzasadnienia. W postępowaniu lustracyjnym
nie ma zresztą innych okoliczności do badania tezy dowodowej niż tylko
te, które są związane z tajną współpracą na rzecz organów bezpieczeństwa
PRL.
Oddalenie wniosku dowodowego może nastąpić tylko w wypadkach wskazanych
w ustawie: kodeks postępowania karnego. Taksatywnie określone podstawy
oddalenia wniosku dowodowego podaje art. 170 par 1 i 2 kpk, ich
rozszerzenie jest zatem niedopuszczalne ( Vi de "Polskie postępowanie
karne", T. Grzegorczyk i J. Tylman , PWN str. 440). Zgodnie z cytowanym
artykułem wniosek dowodowy może być oddalony jeżeli przeprowadzenie
dowodu jest niedopuszczalne, okoliczność która ma być udowodniona jest
już udowodniona zgodnie z twierdzeniem wnioskodawcy, dowód jest
nieprzydatny do stwierdzenia danej okoliczności bądź gdy dowodu nie da
się przeprowadzić.
Rzecznik Interesu Publicznego uzasadnił np. że nie przeprowadził dowodu
z zeznań pułkownika Wywiadu, bowiem Tomasz Karwowski nie uzyskał
informacji, iż prowadził on Jerzego Buzka jako tajnego współpracownika
od tego świadka (str. 8 Uzasadnienia). Jednak kodeks postępowania
karnego nie przewiduje konieczności aby osoba wnioskująca o
przesłuchanie świadka na konkretne okoliczności miała uprzednio uzyskać
te wiadomości z wymienionego źródła dowodowego. W zupełności wystarczy,
że wie iż świadek ten posiada konkretne wiadomości w sprawie. Skądinąd
szokujące jest by wymagać od działaczy antykomunistycznej opozycji
osobistego zapoznania funkcjonariuszy służb specjalnych.
Poza tym już z treści ustawy lustracyjnej wynika (nie wspominając o
zasadach rządzących postępowaniem karnym), że obowiązkiem Rzecznika jest
działanie a więc zbieranie wszelkich dowodów z urzędu - co, jak wyżej
wspomniałem jest jego ustawowym obowiązkiem wynikającym z art. 17d ust.
1 pkt. 2 Ustawy Lustracyjnej. Nadmienić też trzeba, odnosząc się do
stwierdzenia Rzecznika, iż wskazane dowody nie mają znaczenia dla
rozstrzygnięcia niniejszej sprawy, że dla oddalenia wniosku dowodowego z
tego powodu nie wystarcza jedynie przekonanie, że istnienie lub
nieistnienie okoliczności, które zostaną stwierdzone na podstawie tego
dowodu może nie mieć wpływu na rozstrzygnięcie - tak jak dywaguje w
uzasadnieniu zaskarżonego postanowienia Rzecznik. Organ musi bowiem
konkretnie stwierdzić, że wnioskowany dowód nie ma znaczenia i nie może
mieć znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Tymczasem źródła dowodowe
wskazane w moich wnioskach mają kapitalne znaczenie dla pozytywnego
rozstrzygnięcia niniejszej sprawy. Przeprowadzenie dowodu z zeznań [świadków
wymienionych załączonej liście ] pozwoli na pełne ujawnienie roli
Jerzego Buzka w strukturach opozycyjnych. Rzecznik Interesu Publicznego
w przypadku istotnych wątpliwości winien sprawy kierować do Sądu
Lustracyjnego. Nie jest zadaniem Rzecznika osądzać i rozstrzygać
niejasności. Tym bardziej nie wolno mu przed zakończeniem postępowania
dowodowego (przesłuchanie świadków, wgląd do akt) dokonywać całościowej
oceny. Zgodnie z art. 17d ust. 1 pkt. 2 Ustawy Rzecznik ma zebrać
informacje, a nie zastępować Sąd. Tym bardziej nie jest jego rolą
oczekiwanie by wnioskodawcy procedury lustracyjnej przynieśli "teczkę"
Tajnego Współpracownika służb specjalnych.
W powyższym kontekście pamiętać bowiem trzeba, że niniejsza sprawa ma
zasadnicze znaczenie dla niepodległego bytu Państwa Polskiego a jej
przeprowadzenie zgodnie z wymogami wskazanymi w obowiązujących
przepisach leży w interesie nie tylko państwa, ale i przyszłości Narodu
Polskiego. Występuje więc także szczególnie uzasadniony przypadek w
rozumieniu art. 18a ust. 3 ustawy lustracyjnej, zobowiązujący Sąd
Lustracyjny do wszczęcia postępowania z urzędu. Przekonuje do tego zwrot
przepisu wyżej powołanego "Sąd wszczyna postępowanie z urzędu .....", co
wskazuje, że w razie stwierdzenia szczególnie uzasadnionego przypadku (jakim
niewątpliwie jest niniejsze postępowanie, a przede wszystkim osoba,
której dotyczy i implikacje z tego wynikające) wszczęcie postępowania
przez Sąd z urzędu jest obligatoryjne. Tak winno być zdaniem
wnioskodawcy w odniesieniu do wszystkich ewentualnych członków
najwyższych władz państwowych. Sądowe wyjaśnienie wszelkich niejasności
w postępowaniu kontradyktoryjnym jest w tym wypadku znacznie lepszym
rozwiązaniem niż odwlekanie rozpatrywania tych trudnych kwestii na
etapie prokuratorskim. (vi de sprawa Józefa Oleksego którą umorzył znany
ze służalczości wobec ZSRR prokurator wojskowy Płk Sł. Gorzkiewicz).
Z powyższych względów wnoszę o wszczęcie postępowania lustracyjnego
wobec Prezesa Rady Ministrów Jerzego Buzka
|
|
|
Z poważaniem
Poseł na Sejm RP
Wiceprzewodniczący KPN-Ojczyzna
Tomasz Karwowski
|
|
W załączeniu lista 21 świadków |