Andrzej Cisek (©)
Bajka o dzielnym Lechu co obalił komunę
(z przypisami dla tych, co mieli dwójkę z historii)
Lech
Wałęsa stoi na brzegu rzeki i łowi ryby.
Aż
tu przylatuje Andrzej Drzycimski[1]
i
woła:
-
Wasza Dostojność, komuna wyraża życzenie by ją obalić.
A
on nic tylko stoi i łowi
ryby.
Aż tu
przylatuje Wielebny ksiądz Cybula[2]
i woła:
- Synu Bezgrzeszny, wszystkie gwiazdy
kremlowskie szepcą o Tobie jako przyszłym Zbawicielu Ojczyzny. Spiesz obalać
komunę.
A
on nic tylko stoi i łowi ryby.
Aż
tu przylatuje Mieczysław Wachowski[3]
i woła:
- Bolek! K.... twoja mać! Ty się tu opier...sz, a tam komuna czeka. Zapier..laj
ją obalać, bo ją
jeszcze jakiś pier...lony oszołom obali.
To on wytarł wąsy, przeskoczył przez płot i obalił komunę[4].
[1]
Rzecznik prasowy byłego Prezydenta III RP w randze ministra stanu. Autor
"Drogi nadziei", za którą Lech Wałęsa oczekiwał dla siebie literackiej
Nagrody Nobla.
[2]
Spowiednik byłego Prezydenta III RP. Wyszedł z mroku i w mrok powrócił.
[3]
Najbliższy przyjaciel całej rodziny byłego Prezydenta III RP. Z zawodu
kierowca i wybitny znawca
gdańskiego półświatka. Jego wysokie kwalifikacje zawodowe zaprowadziły
go na najwyższe urzędy III RP uwieńczone stanowiskiem Pierwszego
Kapciowego w randze Ministra Stanu w Kancelarii byłego Prezydenta III
RP.
[4]
Były Prezydent III RP jest gotów podzielić się tym sukcesem z własną
żoną i trójką dzieci. Blisko 10-milionowa "Solidarność" z obaleniem
komuny nie miała nic wspólnego. Tak twierdzą ci, co "siedzieli w
więzieniu i dlatego mają zawsze rację".
PS #1: Tak być może opowiadaliby sobie
historię obalenia komuny dwaj Żydzi z Berdyczewa, gdyby dożyli naszych
czasów. Bajka została napisana w 1996 roku jako parafraza utworu
Antoniego Słonimskiego, a uzupełniona przypisami w 25-tą rocznicę
historycznego skoku przez płot.
PS #2: Z pewnością ktoś poczuje sie
obrażony wulgarnym słownictwem na końcu bajki. Niestety, w ten sposób
rozmawiali ze sobą prywatnie Pan Prezydent III RP i jego Pierwszy
Minister.