Zobacz take:
Materialy SB o Geremeku
Bronislaw Geremek jest politykiem dialogu i
porozumienia. W sierpniu 1980 r. namawial strajkujacych stoczniowcow do
zawarcia porozumienia z Gierkiem i reformy CRZZ; w marcu 1981 r.
przekonal "S" do ugody z Rakowskim; w latach 80-tych dazyl do powstania
"paktu antykryzysowego". Przy "Okraglym Stole", razem z reformatorska
czescia PZPR, stworzyl fundamenty dla "Polski nomenklaturowej"; do
upadlosci ochranial Jaruzelskiego i Gorbaczowa.
Nie potrafil tylko porozumiec sie z rzadem Olszewskiego.
TRAGICZNE DZIECINSTWO
Urodzil sie 6.03.1932 r. w Warszawie. Dawid Warszawski podal w pismie
"Jewish Chronicle", ze pochodzil on z rodziny Lewartowskich, lodzkich
chasydow. Ojciec byl rabinem. Na pytanie Jacka Zakowskiego o swoje
zydowskie korzenie odpowiedzial: "Dla mnie w mojej doroslej biografii,
nigdy nie byl to problem w tym sensie, ze ta sprawa wiaze sie z
dziecinstwem, ktore zamknalem w sobie. ...Nie znaczy to jednak, ze tej
swiadomosci zydowskiej w sobie nie nosze. Nosze ja, ona pojawia sie
wtedy, gdy wylania sie kwestia antysemityzmu, gdy staje wobec szowinizmu
czy wrecz rasizmu. Na co dzien jest to jednak ksiazka zamknieta na
klucz."
Wojne wspomina jako koszmar: "Nigdy nie wracalem do moich dzieciecych
doswiadczen, choc to one mnie formowaly. Swiat palil sie na moich
oczach. Palil sie tez maly swiat rodzinnych kontynuacji, w ktorym jest
ciaglosc oczywistych wartosci, zasad, regul. W mojej dzieciecej
biografii swiat ciagle sie rozpadal. To tez nadawalo ksztalt mojej
pozniejszej wrazliwosci."
Ojciec zginal w Oswiecimiu, on zas uratowal sie tylko dzieki ojczymowi,
ktory wywiozl go z getta na krotko przed Powstaniem 1943 r. Schornienie
znalazl u panstwa Geremkow we Wschowie.
Z SODALICJI DO ZMP
Po zakonczeniu wojny rozpoczal nauke w gimnazjum Krolowej Jadwigi i
Wladyslawa Jagielly. Wychowywany w duchu katolickim, wstepuje do
Sodalicji Marianskiej, sluzy takze jako ministrant. Jadwiga Czuba, jego
owczesna kolezanka z klasy wspomina: "W 1945 r. zdawalismy razem
egzaminy wstepne do gimnazjum, zakwalifikowano nas do drugiej klasy.
Pamietam, ze w naszej klasie byla takze Ewa Dzieduszycka, Maria
Rosinska, Jolanta Mandziarowna. Religii uczyl nas Ks. Andrzej Bardecki.
Bronek byl uczniem bardzo zdolnym, doskonale wladal lacina i francuskim.
Jednak byl bardzo zamkniety i skryty. Pan Geremek mial ok. 60 lat i
bardziej przypominal dziadka Bronka, niz jego ojca. Byl bardzo
kulturalnym czlowiekiem o ziemianskich manierach. Pelnil funkcje
starosty Wschowa, a jego zona prowadzila komis. Po wyborach Geremek
zostal wyrzucony ze starostwa".
Bronek znajduje sie w Warszawie, tutaj konczy liceum im. B.
Limanowskiego. W stolicy wlacza sie rowniez do zycia politycznego.
Przystapienie do komunistow tlumaczy lektura ksiazek o sprawiedliwosci
spolecznej i ludzkiej krzywdzie: "Sadzilem wtedy, ze komunizm jest
mlodoscia swiata".
W Warszawie poznaje rowniez nowych znajomych m.in. Janusza Reykowskiego
- dzialacza promikolajczykowskiej mlodziezy ze Stronnictwa
Demokratycznego. "W moim i Bronka owczesnym widzeniu oni byli
"reakcjonistami" - pisze Jacek Kuron w "Kwadraturze kola" -
przeciwnikami wladzy ludowej, postrzegali ja jako okupacje sowiecka w
Polsce". Jeszcze przed rozpoczeciem studiow Geremek zostaje czlonkiem
Zwiazku Walki Mlodych, a pozniej Zwiazku Mlodziezy Polskiej.
Komunistyczny historyk Bogdan Hillebrandt tak scharakteryzowal te
organizacje: "ZMP podejmowal kazde zlecone przez partie zadanie, godzil
sie z kazda krytyka, uznajac, iz w owczesnych warunkach partia ma prawo
wymagac od mlodziezy maksymalnej dyscypliny i dyspozycyjnosci. Partii
nalezalo pomagac praca i agitacja..."
OCENIA, REKOMENDUJE, POMAGA...
Geremek nie jest tylko szarym czlowiekiem ZMP. Wchodzi do aktywu, a w
1950 r. wstepuje do PZPR. Szybko awansuje, w 1952 r. uczestniczy w
zebraniach Oddzialowej Organizacji Partyjnej Wydzialu Historii UW.
Opiniuje kandydatow do partii m.in. Ryszarda Kapuscinskiego: "Oddanie,
zapal i ofiarnosc tow. Kapuscinskiego zapewniaja dalszy jego wzrost i
przezwyciezenie bledow - uksztaltowanie swej postawy na miare czlonka
Partii. Rekomenduje tow. Kapuscinskiego do PZPR jako przodujacego,
ofiarnego aktywiste ZMP, w przekonaniu, ze przybedzie naszej Partii
godny jej czlonek".
Rok pozniej Kapuscinski odwzajemnia sie: "Jezeli przyczynilem sie w
czyms do tego, ze Wydzial Historii jest pierwszym wydzialem na
Uniwersytecie, to dzieki temu, ze cala organizacja partyjna, ze
towarzysze partyjni... pomagali mi bezposrednio w pracy i przygotowywali
mnie do wstapienia do Partii. Szczegolnie zas tow. Geremek" ("Najwyzszy
Czas" 29/1993).
O tym, jaka bojowa atmosfera panowala wsrod dzialaczy partii w
Instytucie Historii, mozna bylo sie przekonac w 1956 r. W podjetej
rezolucji na otwartym zebraniu POP PZPR czytamy: "Na Poznan patrza
rowniez nasi przyjaciele i nasi wrogowie za granicami kraju; jedni z
niepokojem, drudzy z jawna lub ukrywana radoscia. (...) Milicja,
bezpieczenstwo i wojsko nie ponosza winy za krew przelana w Poznaniu.
(...) Potepiamy tych, ktorzy stracili polityczne rozeznanie i dali sie
uzyc za narzedzie ludziom zainteresowanym w zakloceniu spokoju w Polsce
i przekresleniu procesu odnowy naszego zycia. Krew przelana w Poznaniu
obciaza wrogow narodu polskiego budujacego socjalizm" ("GP" 52/94).
Studia konczy w 1954 r., byl uczniem prof. Mariana Malowista. U niego
tez bedzie sie doktoryzowal. Rozpoczyna prace w Instytucie Historii PAN.
Nie rezygnuje z dzialalnosci politycznej. Pelni funkcje sekretarza POP w
Instytucie, byl takze czlonkiem Komisji Rewizyjnej Komitetu
Uczelnianego. W 1955 r. wstepuje do Zwiazku Nauczycielstwa Polskiego,
zostaje wiceprzewodniczacym Rady Zakladowej Zwiazku.
1956 - TO NIE BYL DLA MNIE WSTRZAS
W okresie Pazdziernika Geremek przebywal w Paryzu na stypendium naukowym
w Ecole Pratique des Haute Etudes. Wspomina swoja reakcje na inwazje
sowiecka, na Wegry: "To nie byl dla mnie az taki strzas. ...W 1956 r.
przebywalem u mojej rodziny we Francji. I poznanski Czerwiec, i
Budapeszt ogladalem w Paryzu, a tam wydawalo sie to bardzo odlegle. W
Paryzu jego mistrzem jest Fernand Braudel, tworca francuskiej szkoly
historycznej znanej jako Ecole d'Annales. Braudel siegal do sasiednich
dyscyplin - antropologii, etnologii, socjologii, badal raczej zycie
codzienne, niz czyny wielkich jednostek. Do kraju wraca w 1958 r. nadal
nie dostrzega negatywnych zjawisk w polityce Gomulki: "Dopiero po
powrocie do Polski uczylem sie czym byl 1956 r. Zreszta pierwsze lata
Gomulki dawaly nadzieje - 1956, 1957, nawet poczatek 1958 to byly lata
nadziei. Rozbicie "Po Prostu" tez nie wydawalo mi sie symptomem
nieuchronnego powrotu do stalinizmu."
W 1960 r. uzyskuje stopien doktorski. Dwa lata pozniej ponownie wyjezdza
do Francji, tym razem jako dyrektor Osrodka Kultury Polskiej w Paryzu.
Jednoczesnie prowadzi wyklady na Sorbonie. Prof. Ryszard Bender
przypuszcza, ze w czasie pobytu we Francji, Geremek nawiazal silne
kontakty z tamtejszymi lozami masonskimi. Po powrocie do Polski w 1965
r. obejmuje kierownictwo Pracowni Historii Kultury Sredniowiecznej.
Ideowo zwiazany jest z "lewica pazdziernikowa", publikuje m.in. na
lamach tygodnika "Argumenty", pisma Stowarzyszenia Wolnomyslicieli i
Ateistow. Pomaga rowniez Modzelewskiemu, ktoremu po wyjsciu z wiezienia
zlecal przeklady.
DROGA DO "SOLIDARNOSCI"
Przelomem jest 1968 r. Nie uczestniczy jednak w wydarzeniach marcowych.
W monograficznej ksiazce Jerzego Eislera o Marcu ani razu nie spotykamy
jego nazwiska. Reaguje dopiero na "praska wiosne": "To co dzialo sie w
Czechoslowacji przed inwazja, potwierdzalo zreszta moje nadzieje. Mialem
tam wowczas wielu przyjaciol. Obserwowalem ich dzialania, czytalem
artykuly i dzielilem ich radosc, ze cos sie tam udaje. Sukces Pragi
stanowil przeciez i dla nas perspektywe ludzkiego wymiaru realnego
socjalizmu. ...Dzien i noc sluchalem wiec czeskiego radia - poki jeszcze
bylo niezalezne. Sluchalem rzecznika praskiego parlamentu, mojego
przyjaciela, historyka Josefa Macka, gdy w ostatniej chwili zwracal sie
do opinii miedzynarodowej.
Po interwencji wystepuje w partii: "...w momencie inwazji zamknalem ten
rozdzial dlatego, z rozwiewala ona nadzieje rewizjonizmu na socjalizm z
ludzka twarza. ...Chcieli mi zrobic proces jako oficerowi rezerwy, ale
jakos sie to rozmylo. Skonczylo sie na kilkunastoletnim pozbawieniu
paszportu. Wystapilem gdy stracilem nadzieje, ze jest jakakolwiek
szansa, zeby ta partia realizowala idealy, ktore glosi". Od jesieni 1968
r. uczestniczy w seminarium zorganizowanym przez naukowcow -
rewizjonistow m.in. Wlodzimierza Brusa, Tadeusza Kowalika, Krzysztofa
Pomiana. Uczestnicy zastanawiali sie nad przyszloscia socjalizmu i jego
reforma, rozwarstwieniem spolecznym, ksenofobia, itd. Seminaria te
trwaja az do wyjazdu Brusa z Polski, tj. do jesieni 1971 r.
W 1970 r. Geremek uzyskuje habilitacje oraz tytul docenta.
W grudniu 1975 r. razem z Krystyna Kresten, Maria Dziewicka, Tadeuszem
Kowalikiem, Edwardem Lipinskim, Janem Strzeleckim i Krzysztofem Wolickim
wystosowal do Gierka tzw. "list siemiu". Dokument ten byl bardziej
umiarkowany od powstalego w tym samym czasie "listu 59", w ktorym
protestowano przeciw zmianom w Konstytucji. Autorzy "listu 7" wskazywali
na tworzaca sie niebezpieczna przepasc pomiedzy spoleczenstwem i
wladza". Po czerwcu 1976 r. Geremek organizuje zbiorke pieniedzy dla
ofiar represji. Rok pozniej po uwiezieniu grupy KOR-owcow obok m.in.
Jana Strzeleckiego, Tadeusza Kowalika i Karola Modzelewskiego podpisuje
list do Gierka i Jaroszewicza: "Kryzys zaufania miedzy rzadzonymi i
rzadzacymi wymaga zasadniczych przemian w zyciu politycznym, ktore
stanowia warunek niezbedny socjalistycznej przyszlosci kraju."
W tym samym roku ponownie otrzymuje paszport. Wyjezdza na stypendium
naukowe do Instytutu Wilsona w Waszyngotonie. Jesienia 1978 r. po
powrocie do kraju zostaje czlonkiem komisji programowej Towarzystwa
Kusow Naukowych. Jednak prawdziwa kariere polityczna rozpoczal dopiero w
sierpniu 1980 r.
NAJPIERW DO GIERKA, POZNIEJ DO WALESY
Po wybuchu sierpniowego strajku w Gdansku grupa warszawskich
intelektualistow postanowila oglosic apel. W redagowanie tego dokumentu
wlaczyl sie rowniez Geremek. Podpisy zbierano w jego mieszkaniu. Tadeusz
Kowalik jeden z autorow apelu spomina: "Nie chcielismy miec wsrod
sygnatariuszy czlonkow ROPCiO i KPN z przyczyn pryncypialnych". Intencja
autorow bylo ostrzezenie obu stron konfliktu. Jedna kopie Geremek
przekazal do KC na rece Gierka, ktory wykorzystal w swoich wystapieniach
"mysli i zdania z listu intelektualistow" ("Po Prostu" 25/1990). Druga
kopie postanowiono przkazac robotnikom. Wieczorem 22.08 Geremek razem z
Mazowieckim przybywa do stoczni. Walesa zlecil im sformowanie komisji
ekspertow. Pomimo blokady telekomunikacyjnej Geremek telefonuje do kilku
osob proponujac udzial w komisji. Kowalik wspomina, ze dzwonil do niego
z gabinetu dyrektora stoczni Gniecha. Geremek z Mazowieckim mieli
decydujacy wplyw na sklad tej komisji, wyjatkiem byla Jadwiga
Staniszkis, ktora zostala zaproszona przez osobe ze stoczni.
Geremek twierdzi, ze do stoczni ani przez chwile nie jechal z
"nastawieniem, ze robotnikow trzeba uspokajac". Jednak po pierwszej
rozmowie z tymi doradcami Andrzej Kolodziej, inicjator strajku w stoczni
gdynskiej, wspomina, ze mial niesmak: "Usilowali nas przekonac, ze
zadanie wolnych zwiazkow zawodowych jest absurdalne i nierealne.
Uwazali, ze wladze nigdy nie zgodza sie na wolne zwiazki i jesli z tego
postulatu nie zrezygnujemy dojdzie do interwencji sowieckiej." Kolodziej
zwrocil rowniez uwage na fakt, ze starano sie zmienic nazwe zwiazkow
zawodowych. Zamiast slowa "wolne" uzywano "samorzadne" zwiazki zawodowe.
Po kilku dniach Jadwiga Staniszkis ostrzegla prezydium Miedzyzakladowego
Komitetu Strajkowego, ze doradcy daza do przejecia kontroli nad
strajkiem: "Przyjelismy informacje pani Staniszkis i ostrzezenie -
wspomina Kolodziej - ze w postepowaniu pewnych osob, szczegolnie Geremka
widzi usilowanie - jak to okreslila - manipulowania strajkujacymi i
wykorzystania ich do jemu tylko znanych celow politycznych. Wtedy nie
wiedzielismy, ze Geremek mial ponoc jakies kontakty z Gierkiem. Te
rzeczy dotarly do nas pozniej".
Rowniez Andrzej Gwiazda negatywnie wypowiada sie o roli Geremka i
Mazowieckiego. Pierwsza ich propozycja byl postulat przeprowadzenia
wyborow do rad zakladowych w CRZZ. Kiedy robotnicy odrzucili ich
projekt, przedstawili nastepny: "mamy zalozyc niezalezny zwiazek -
wspomina Gwiazda - i zarejestrowac sie w CRZZ. Spytalem czy sa
przekonani, ze tak powinnismy postapic - odpowiedzieli, ze absolutnie
tak. Podziekowalem im wiec za trud i dobre checi, ale damy sobie rade
sami".
Pomimo odrzucenia tych projektow duet Geremek - Mazowiecki dalej
probowal wcielic je w zycie. Tadeusz Kowalik w swoich wspomnieniach
pisze o dyskretnym spotkaniu w srode 27 sierpnia w starej, opuszczonej
stolowce. Doradcy starali sie wysondowac kierownictwo strajku czy
zaakceptowaliby reforme CRZZ.
Anna Walentynowicz postawila w swojej ksiazce kilka retorycznych pytan:
"Dlaczego doradcy usilowali naklonic nas do rezygnacji z postulatow
mowiacych o uwolnieniu wiezniow politycznych i o powolaniu wolnych
zwiazkow zawodowych? Komu chcieli sie przysluzyc? Na czyje pochwaly i
wdziecznosc liczyli? O czym rozmawiali z ekipa rzadowa po wyjsciu ze
stoczni, kiedy udawali sie na spoczynek do tego samego hotelu? Czy im
rowniez doradzali?"
STRASZENIE CZOLGAMI
"S" sprawila, ze Geremek z szerzej nieznanego naukowca sympatyzujacego z
opozycja stal sie jednym z najwazniejszych politykow kraju. Dalej
wspolpracowal z Mazowieckim; razem z Andrzejem Celinskim i Andrzejem
Wielowieyskim stworzyli konkurencyjny zespol doradcow - zarowno wobec
ekspertow delegowanych do "S" przez Prymasa Wyszynskiego, jak i grupy
Kuronia i Michnika. W rozmowie z Hanna Krall przyznal jej racje, ze chca
byc "wobec zwiazku, tym czym zwiazek wobec wladzy" ("Polityka" 6.08.81).
Kolodziej wspomina, ze po podpisaniu porozumienia dzialania Geremka byly
identyczne jak w czasie sierpniowego strajku. Kiedy w pazdzierniku
ogloszono strajk ostrzegawczy, Kolodziej zostal zaproszony do Walesy:
"Poza nim byli tam doradcy - Mazowiecki, Geremek, Celinski. Po krotkiej
rozmowie przedlozyli mi tekst oswiadczenia, odwolujacego strajk i
zaproponowali, abym jako zastepca Walesy rowniez to podpisal...
powiedzieli, ze przemawiaja za tym powazne wzgledy i zaczelo sie
straszenie sowieckimi czolgami. Twierdzili, ze jesli dzis nie odwola sie
stajku, jutro czolgi beda na ulicach...
- Mamy doskonale zrodla informacji i jestesmy pewni, ze tak sie stanie -
przekonywali Kolodzieja doradcy. - Sciagacie nieszczescie na kraj.
...Organizacja jest potrzebna, ale trzeba wszystko zalatwiac rozsadnie.
Nie mozna teraz tego zaprzepascic, wiedzac czym to grozi... Pan jest
jeszcze mlody, nie rozumie pan polityki".
Pomimo apeli doradcow strajk przeprowadzono, czolgi nie wjechaly.
SZARA EMINENCJA "S"
W styczniu 1981 r. Komisja Krajowa powolala Rade
Programowo-Konsultacyjna Osrodka Prac Spoleczno-Zawodowych. Geremek
zostal jej przewodniczacym. Uczestniczy we wszystkich wazniejszych
rozmowach z rzadem. W czasie styczniowych negocjacji przekonuje: "nalezy
miec swiadomosc sytuacji w jakiej znajduje sie rzad".
Jednym z wazniejszych osiagniec Geremka bylo doprowadzenie do zawarcia
porozumienia z rzadem po zajsciach w Bydgoszczy. Nawet Kuron obawial
sie, ze Walesa, Mazowiecki oraz Geremek "zastosuja ponownie swoja
tradycyjna technike gabinetowego ukladu. Odwolaja strajk w sposob
niezrozumialy dla szerokich rzesz dzialaczy i w rezultacie ruch przezyje
to jako swoja kleske."
W opinii Kolodzieja, w marcu 1981 r. Walesa byl kierowany przez Geremka
i Celinskiego: Celinski ustalal polityke zwiazku, a glownym jej
architektem byl Geremek, ktory konsultowal te sprawy bezposrednio z
Rakowskim. Celem tych konsultacji bylo uzgodnienie jak zwiazek ma
dzialac, aby rzad nie musial ustapic, a "S" byla w miare
usatysfakcjonowana. ...Walesa i Geremek prowadzili gre polityczna z
Rakowskim i Jaruzelskim, ktorej wynikiem mialo byc z jednej strony
zlagodzenie postawy zwiazku, a z drugiej doprowadzenie do rzadow silnej
reki".
W czasie rozmow z rzadem 30 III Geremek razem z Wieslawem Chrzanowskim
oraz ministrem sprawiedliwosci Jerzym Bafia i prof. Sylwestrem Zawadzkim
opracowuja tekst porozumienia. Andrzej Gwiazda twierdzi, ze tresc
komunikatu zostala "uzgodniona miedzy Walesa a Rakowskim, z pominieciem
pozostalych czlonkow zespolow". Kolodziej uzupelnia: "...Geremek
prowadzil narady z przedstawicielem strony rzadowej. Uzgodnili oni
wspolny komunikat, mozliwy do przyjecia dla wladz. Odbylo sie to w
tajemnicy przed delegacja "S". Ze wzgledu na brak efektow w rozmowach
przedstawiciele "S" chcieli opuscic sale obrad. Wtedy zabral glos Walesa
i wezwal, by powrocili na miejsca. Przedstawil rowniez komunikat
opracowany przez Geremka. Gwiazda mial jednoznaczne odczucia kiedy
uslyszal jego tresc: "Blyska mi mysl, by wyskoczyc przez okno (na
schodach stoi liczna obstawa) i "tumult uczynic", ostrzec ludzi, lecz
odrzucam te mysl. Zostaje, a wiec biore odpowiedzialnosc za biernosc
kolegow i aktywnosc "doradcow". Przewazyl autorytet Walesy, strajk
zostal odwolany.
SAMORZADNA I SOCJALISTYCZNA
Geremek zostaje delegatem na I zjazd "S", przewodniczy Komisji
Programowej. Kuron wspomina, ze kiedy Gwiazda nawolywal do
glosowania nad projektem "Poslania do ludzi pracy Europy Wschodniej",
Geremek zwrocil sie do niego: "Panie Andrzeju, panie Andrzeju, co pan
wola, przeciez to idiotyzm!"
Pomimo wielokrotnych prob Geremek przepada w wyborach do Komisji
Krajowej. W czasie zjazdu propaguje swoj projekt Samorzadnej
Rzeczypospolitej. Kuron okreslil go jako "rodzaj wolnosciowej utopii
socjalistycznej". Sam Geremek w rozmowie z Janina Parandowska
stwierdzil, ze program ten "nie pozostaje w niczym w sprzecznosci z
konstytucyjnymi zasadami, okreslonymi dla istnienia Polski
socjalistycznej. Przeciwnie... tak nakreslona wizja jest proba
realizacji socjalistycznych zasad zycia publicznego, wspolzycia miedzy
obywatelem a wladza... Jestem przekonany, ze nowy model stosunkow miedzy
wladza a spoleczenstwem, jaki proponuje "S", jest modelem
socjalistycznym." ("Kurier Polski" 29 XI 81) Geremek proponuje rowniez
zawarcie paktu antykryzysowego. ("WTK" 18 X 81)
NAUCZYCIEL FRANCUSKIEGO
Po 13 XII zostaje zatrzymany, do 23 XII 1982 r. jest internowany.
Przebywa w Ilawie, Bialolece, Jaworzu, Darlowku. Wyklada wtedy kulture
francuska oraz prowadzi lekcje francuskiego. Po wyjsciu na wolnosc
zostaje doradca Walesy oraz Tymczasowej Komisji Koordynujacej. W maju
1983 r. jest ponownie aresztowany, w lipcu zwolniono go na mocy
amnestii. Wiosna 1984 r. razem z innymi doradcami, m.in. Mazowieckim,
Chrzanowskim, Olszewskim, Stelmachowskim bierze udzial w rozmowach
mediacyjnych pomiedzy rzadem, Kosciolem a uwieziona czolowa 11-stka
dzialaczy "S" w sprawie ich wypuszczenia. W 1985 r. zostaje zwolniony z
pracy w Instytucie.
Geremek obok Walesy, Kuronia i Michnika, jest najbardziej atakowanym
dzialaczem "S" przez propagande komunistyczna. Razem z Klemensem
Szaniawskim, Januszem Onyszkiewiczem i Magdalena Sokolowska oskarzono go
o kontakty z amerykanskim wywiadem. Gen. Wladyslaw Pozoga, wiceminister
MSW, w rozmowie z Henrykiem Piecuchem stwierdzil, ze polecenie
naglosnienia tej spawy wyszlo z KC.
Andrzej Kolodziej wspomina, ze po drugiej wizycie Papieza grupa
amerykanskich dyplomatow zamierzala znienic polityke w stosunku do
Polski z mysla o stabilizacji sytuacji politycznej, ekonomicznej i
spolecznej PRL poprzez takie czy inne uznanie ekipy Jaruzelskiego za w
miare cywilizowany rzad." W przedsiewzieciach tych, zdaniem Kolodzieja,
bral udzial Geremek, ktory staral sie przekonac Walese do "podjecia
dzialan na rzecz zniesienia sankcji". ("Kultura" 9/1988)
Jednak dopiero po kilku latach powstaly warunki do zrealizowania idei
"paktu antykryzysowego".
JAK ZMONTOWANO OKRAGLY STOL...
Sytuacja polityczna zmienila sie w polowie lat 80-tych, kiedy do wladzy
doszedl Gorbaczow. W Warszawie komunisci uswiadomili sobie koniecznosc
reform. Janusz Rejkowski, po utworzeniu rzadu Mazowieckiego, wspomnial,
ze w drugiej polowie lat 80-tych wladza uznala, ze nie jest zdolna
samodzielnie przebudowac gospodarki: "Pojawila sie wiec alternatywa:
albo budowac w Polsce system represyjny, albo dokonac zasadniczego
zwrotu w kierunku stworzenia systemu politycznego, opartego na szerokiej
reprezentacji spolecznej." ("Trybuna Ludu" 23.09.1989 r.) Wybrano drugie
rozwiazanie, rozpoczely sie nieoficjalne rozmowy z opozycja. Wspomina o
tym m.in. Jan Litynski: "Przesluchania w wiezieniach i aresztach,
rozmowy z gen. Kiszczakiem i jego podwladnymi nie byly tym za co je
bralismy - rutynowymi dzialaniami policyjnymi, lecz przeciwnie -
negocjacjami politycznymi". ("Tygodnik Mazowsze" 24.09.1986 r.) Rowniez
Geremek w wywiadzie dla "Konfrontacji" stwierdzil, ze w "polityce PRL od
polowy 1986 r. dostrzegl przeslanki nadziei.
W opinii Andrzeja Gwiazdy w polowie lat 80-tych Kiszczak zlecil trzem
doradcom "S" selekcje opozycji: "W zasadzie Kiszczak decydowal, kto
zasiadzie do okraglego stolu. ("Solidarnosc Walczaca" Maj 1992 r.)
Seweryn Jaworski wymienia w tym kontekscie Geremka: "Rozmowy toczono w
prywatnych mieszkaniach, a posrednikami ze strony "S" byli Bronislaw
Geremek i Jan Litynski. ...Wladze wysunely jednak pewne warunki -
eliminowania z kierownictwa Zwiazku wszystkich, ktorzy nie zgadzali sie
na daleko idacy kompromis oraz na stworzenie w przyszlosci takiego
systemu politycznego, ktory zapewnilby rownowage sil. ("Dziennik
Zachodni" 11.04.1990 r.) O takich zamiarach doradcow wspomnial rowniez
Jerzy Kropiwnicki w wywiadzie dla pisma "Wiadomosci" (20.12.1987 r.)
"Slyszalem natomiast w 1984 r. od niektorych doradcow zwiazku, ze wladze
tak dlugo nie podejma zadnego powaznego dialogu politycznego, poki nie
zostana zlikwidowane TKK i Biuro Brukselskie oraz jak dlugo "S" nie
zrezygnuje z powrotu do dzialania jako zwiazek zawodowy."
Jesienia 1986 r. Walesa pod wplywem korowskiej lewicy powoluje
Tymczasowa Rade Solidarnosci, ktora miala pelnic funkcje rady
politycznej zwiazku. Jednoczesnie doradcy przekonuja do jawnego
dzialania. Kropiwnicki negatywnie ocenil rowniez i te sytuacje.
"Uruchomiony zostal obcy zwiazkowi proces eliminacji dzialaczy i
srodowisk niepodporzadkowanych politycznemu kierownictwu J. Kuronia, A.
Michnika, B. Geremka i A. Celinskiego. ...Pojawia sie realna grozba
przeobrazenia zwiazku, bez pytania jego czlonkow o zgode, w organizacje
quasi-partyjna, lewicowa, nawiazujaca w polityce wewnetrzenej do praktyk
obcych zasadzie solidarnosci, a wlasciwych partiom komunistycznym,
zwlaszcza w okresie stalinowskim" ("Glos" nr 54/1989).
Przewidywania odsunietych przywodcow sprawdzily sie. Wkrotce Andrzej
Celinski, asystent Geremka, w wywiadzie dla News Week (27.11.1987)
stwierdzil, ze nalezy przeksztalcic "S" w partyjny ruch
spoleczno-polityczny.
Niewygodni dla lewicy dzialacze zwiazkowi stworzyli Grupe Robocza
Komisji Krajowej. Doszlo do wieloletniego sporu. W lutym 1988 r. Geremek
wchodzi do komisji Stelmachowskiego, ktora miala zazegnac ten konflikt.
Rowniez w lutym 1988 r. Geremek po raz pierwszy od kilkunastu lat
udziela wywiadu oficjalnemu pismu. W "Konfrontacjach" przedstawil idee
paktu antykryzysowego. Mysl ta zostala natychmiast podchwycona przez
prase komunistyczna. A w lipcu Stanislaw Ciosek wspomnial w sejmie o
mozliwosci oddania opozycji nawet kilkunastu mandatow. Geremek uznal te
propozycje za bardzo kuszaca dodajac: "Nawet gdyby ofiarowano nam tylko
50 miejsc, wzielibysmy udzial w takich wyborach, to by zmienilo
kompletnie sytuacje: wreszcie mielibysmy w naszym kraju jedna
demokratyczna instytucje". ("Dziennik Polski" 11.VII 1988)
Jaroslaw Kaczynski zapamietal, ze przed "Okraglym Stolem" Geremek ciagle
hamowal nastroje w opozycji. Kiedy w sierpniu 1988 r. strajkujacy
robotnicy krzyczeli po przemowieniu Jaruzelskiego na plenum KC: "Koniec
komuny. Zwyciezylismy, kapitulacja!", to zasepiony profesor stwierdzil:
"Powialo groza. Straszne przemowienie. Bedziemy musieli ustapic."
W swoich publicznych wystapieniach nieustannie minimalizowal zadania
opozycji: "w chwili obecnej tendecja rozwojowa fenomenu opozycji
polskiej... jest rozwijanie pluralizmu spolecznego, pluralizmu
gospodarczego przy rezygnacji z pluralizmu politycznego ("Res Publica"
5/88).
Uwidocznilo sie to w trakcie obrad "Okraglego Stolu".
NAJWAZNIEJSZY BYL GEREMEK
Po rozpoczeciu rozmow wyjasnil jak beda one wygladac: "Na ogol pies nie
decyduje o rodzaju kaganca, jaki sobie naklada, wiec niechaj druga
strona o tym mysli" ("Tygodnik Mazowsze" 8 II 1989).
Tydzien pozniej Ciosek na posiedzeniu Sekretariatu KC zrelacjonowal
rozmowe z Geremkiem - opozycja jest za demokratycznymi wyborami do
Senatu, a wybory do Sejmu "robcie jak chcecie". Nie bez powodu Krzysztof
Wyszkowski w wywiadze dla paryskiej "Kultury" stwierdzil: "Najwazniejszy
byl Geremek". Walesa wyznaczyl profesora na przewodniczacego
solidarnosciowego zespolu ds. reform politycznych, natomiast ekipa
rzadowa kierowal czlonek Biura Politycznego Janusz Reykowski, znajomy z
lat szkolnych.
Geremek osobiscie pilnowal, aby w trakcie rozmow nie doszlo do
niespodzianek. Kaczynski wspomina, ze kiedy zaproponowal, wzorem Wegrow,
wysuniecie postulatu wolnych wyborow; Geremek zareagowal bardzo nerwowo:
"To w ogole nie wchodzi w gre, prosze takich rzeczy nie mowic. To jest
niemozliwe!... Geremek klamal. Wyraznie nie chcial wykorzystac szansy i
pojsc na ostro".
Podobne wrazenia mial rowniez Wyszkowski: "Ci ludzie zmienili poglady,
ale nie zmienili metod uprawiania polityki. Te ktore stosuja, sa
bolszewickie. Ten nastroj koalicji lewicy, kiedy Geremek oswiadcza, ze
ma nadzieje, iz slowo "socjalizm" odzyska swoj blask. Wspolna wladzy i
"opozycji stolowej" obawa przed zagrozeniem
populistyczno-nacjonalistycznym, przed zdziczalym spoleczenstwem, ktore
czyha tylko, by ten kraj rozwalic, byly oburzajace." ("Kultura"
VII-VIII/1989)
Na kilka dni przed zakonczeniem rozmow Geremek w "Tygodniku Wola" (3 IV
1989) stwierdza: "...partia... ma swiadomosc wlasnej slabosci w
spoleczenstwie. Dlatego w okresie przejsciowym stara sie uzyskac jak
najkorzystniejsze dla siebie warunki - dzieje sie to poprzez naruszenie
zasad politycznej normalnosci. ...Zarowno przyjecie jak i odrzucenie
tych warunkow wiazalo sie z pewnym ryzykiem. Kierownistwo "S" uznalo, ze
mniejszym ryzykiem jest ich akceptacja."
Postawa ta umozliwila komunistycznym strukturom przetrwanie
najtrudniejszego okresu.
WASZ JARUZELSKI, NASZ GEREMEK I WSPOLNY OLEK
Pierwsza reakcja Geremka na wynik wyborow 4 VI bylo przerazenie. Razem z
Mazowieckim tlumaczyl: "Nie mozna draznic komunistow, to sa rozgniewane
bestie". Uratowalo to rzadowa liste krajowa.
Wkrotce Reykowski przedstawia Jaruzelskiemu propozycje - nasz prezydent,
wasz premier. Po uzyskaniu akceptacji generala Reykowski dzwoni do
Michnika. Ten po skontaktowaniu sie z Walesa zamieszcza slynny artykul:
"Wasz prezydent, nasz premier". ("Tygodnik Solidarnosc" 6 I 1995)
Wsrod kandydatow na premiera wymienia sie Mazowieckiego, Kuronia i
Geremka. Michnik juz 5 VI, wrtrakcie rozmowy oficjalno-sondazowej z
Kiszczakiem wysuwa kandydature Geremka na premiera. Na jednym ze spotkan
Walesa zwraca sie do niego: "Moze by jednak pan profesor przygotowal
taki rzad na zapas, zeby on juz byl, jak bedzie trzeba - wspomina Kuron
- Jesli nawet Geremek wiedzial, jak tworzyc rzad, to przeciez na pewno
nie mial pojecia, co ten rzad ma robic."
Sam Geremek w oficjalnych wypowiedziach krytycznie odnosi sie do pomyslu
utworzenia rzadu. Proponuje tylko powolanie mieszanej Nadzwyczajnej
Komisji Parlamentarnej, ktora mialaby wplyw na decyzje gospodarcze.
("GW" 27 VII 1989)
W sierpniu Kaczynski konstruuje koalicje OKP-SD-ZSL. Jest to odpowiedz
na zakulisowe dazenie czesci kierownictwa OKP do stworzenia sojuszu z
"proreformatorskim skrzydlem PZPR. Okapowska lewica niechetnie odniosla
sie do dzialan Kaczynskiego. Kuron powiedzial mu wrecz: "Niedobrze stalo
sie, ze Walesa dal ci te sprawe. Nie ukrywam, ze Bronek powiniem to
prowadzic. No, ale stalo sie i chcialbym tylko zebysmy sie dogadali.
Pamietaj, ze juz sa pewne uklady. Olek musi byc wicepremierem." Geremek
zostal odsuniety, odmowil, kiedy Mazowiecki zaproponowal mu stanowisko
sekretarza stanu w MSZ. "Bronek, Wielki Gracz, robil mine, jakby nie
tylko uczestniczyl w grze - pisze Kuron w "Kwadraturze kola", - ale byl
w samym jej centrum".
W ksiazce "Rok 1989" Geremek okreslil zarzuty Kaczynskiego jako
nieprawdziwe i "wyssane z palca". Jednak kilka tygodni pozniej w
wywiadzie dla agencji TASS powiedzial: "W przyszlosci moze dojsc do
sojuszu "S" z reformatorskim skrzydlem PZPR. "S" jest zainteresowana by
PZPR nie zniknelo z areny politycznej." (wg "LAD" 8 X 1989)
JESTEM PRZECIW A NAWET ZA
Podczas wyboru Jaruzelskiego na prezydenta PRL Geremek glosowal przeciw.
Nie oznacza to, ze byl przeciwny prezydenturze generala i "...juz pare
lat wczesniej mowilem, ze obecnosc Jaruzelskiego na czele wladzy nie
musi wykluczac mozliwosci uruchomienia procesu reform... Oczekiwalem, ze
bedzie sie jakos staral zrownowazyc miejsce, jakie w jego zyciorysie
zajmowal 13 XII. Wlasnie dlatego przekonywalem moich kolegow, ze z osoby
Jaruzelskiego nie nalezy robic polskiego problemu numer jeden.
...Uwazalem, ze jedynym mozliwym rozwiazaniem jest zwyciestwo kandydata
tamtej strony, a kandydatura Jaruzelskiego wydawala mi sie najbardziej
sensowna... Nie moglem glosowac inaczej niz przeciw. Nadal tak sadze,
choc fakt, ze Jaruzelski zotal wybrany, uwazalem i nadal uwazam za
najlepsze rozwiazanie."
W ksiazce "Rok 1989" przyznal rowniez, ze mialby do siebie pretensje,
gdyby generalowi zabraklo jednego glosu, choc byloby takze zle gdyby
uzyskal silny mandat.
Przez nastepne miesiace Geremek podtrzymuje prezydenture tworcy stanu
wojennego. W czasie konferencji prasoej 2 V 1990 powiedzial, ze obawy
wobec Jaruzelskiego nie sprawdzily sie: "Prezydent jest swego rodzaju
"gwarantem" systemu powstalego w wyniku Okraglego Stolu". Natomiast w
wywiadzie dla Le Figaro (7 VII 1990) stwierdzil, ze wybor Jaruzelskiego
zapobiegal wojnie domowej."
NA RATUNEK PARTII
Innym problemem, ktorym zajmowal sie profesor, byl los PZPR: "My ludzie
czlonkowie "S", jestesmy tymi - zapewnil na lamach "Bild am Sonntang" (3
IX 1989) - ktorzy oferuja partii szanse przezycia." W wywiadzie dla
Corriere della Sera (6 IX 1989) wyjawil, ze celem jest zapewnienie
"lojalnosci dotychczasowej nomenklatury i unikniecia polowania na
czarownice". W Liberation (22 IX 1989) wyrazil troske, aby PZPR nie
stala sie opozycja. Poglady takie wyrazal rowniez na lamach polskiej
prasy. W "Tygodniku Kulturalnym" stwierdzil, ze wokol reformy nastapi
zjednoczenie wszystkich sil: "Istnieje mozliwosc, ze w PZPR, tak jak
stalo sie to w ZSL i SD, pojawia sie podzialy poprzeczne. Ze sily
reformatorskie wezma gore nad dotychczasowym stylem myslenia i rzadzenia
lub tez zorganizuja sie oddzielnie. ...Dlatego do wysilkow
proreformatorskich, spelnianych przez klub PZPR w ramach swojej partii,
przywiazuje duza wage."
Jednoczesnie Geremek sprzeciwial sie wszelkim probom oslabienia pozycji
PZPR, storpedowal m.in. projekt Jana Lopuszanskiego przejecia majatku
partii na rzecz skarbu panstwa: "...przewodniczacy Geremek
zakwestionowal nasz pomysl mowiac m.in., ze to niepowazne wybryki, ze
moze to nas narazic na ogromne straty, na napiecia spoleczne.
Podkreslil, a potem mowil o tym i m.in. Hall, ze projekt ten jest w
istocie projektem nacjonalizacyjnym... Nie replikowalem juz potem na
epitety, ktorych mi nie szczedzil Geremek, a reagowal w sposob bardzo
nerwowy". ("GLOS" III/IV) Zdaniem Lopuszanskiego, dochodzilo do innych
manipulacji "...nie wiedzielismy, iz prof. Geremek zobowiazal sie na
Konwencie Seniorow, ze nie bedziemy wystepowali z wlasnym projektem
ustawy o partiach politycznych. Ale skad mielismy wiedziec, skoro
powiedzial on to w imieniu Klubu, ale na wlasna reke, bez konsultacji z
calym Klubem. ("LAD" 8 IV 1990) W listopadzie 1990 r. Geremek przestal
pelnic funkcje przewodniczacego OKP.
POLOWANIE NA ANTYKOMUNISTOW
W rozmowie z Michnikiem przedstawil sie jako zwolennik ustawy
lustracyjnej: "Probowalem ja promowac, ale zostalem przekonany, ze nie
da sie lustracji przeprowadzic w ludzki sposob" ("GW" 16 IX 1993).
Jednak twierdzeniu temu przecza fakty. Od 1989 r. Geremek przeciwstawial
sie wszelkim uregulowaniom prawnym rozliczajacym okres komunizmu.
Pojawiajace sie proby okreslal jako polowanie na czarownice, rewanzyzm,
jakobinizm, zemste, odruch nienawisci itd. Kiedy 7 IV 1990 r. Roman
Bartoszcze, owczesny prezes PSL zwrocil uwage, ze niszczenie
komunistycznych archiwow ma na celu zatarcie dowodow, kto wspolpracowal
z poprzednia wladza, Geremek zareagowal natychmiast. "Profesor zerwal
sie z miejsca, poczerwienial na twarzy - wspomina Bartoszcze - krzyczal
cos, co trudno bylo zrozumiec. Zupelnie nie ten zrownowazony Geremek.
Rok pozniej moralny autorytet postepowej inteligencji wyrazil obawe
przed systemem totalitarnym: "Obawiam sie takiego projektu
dekomunizacyjnego, ktory doprowadzi do porzadku totalitarnego, w ktorym
boi sie takze i ten, komu nie udowodniono winy". ("GW" 21 X 91) Po
upadku rzadu Olszewskiego wielokrotnie wypowiadal sie przeciwko
lustracji i dekomunizacji: "Unia nie pogodzi sie z programem
dekomunizacji, wrogosci wobec Europy, czy tez karania kobiet i lekarzy
za aborcje. ("GW" 18-20 IX 1992). W czasie inauguracyjnego wykladu w
College de France zapytal retorycznie: "Jak zrozumiec lustracje,
programy dekomunizacji, opowiesci o spisku nomenklatury, polowania na
agentow SB i ich wspolpracownikow? Potrzeba sprawiedliwosci czy zadza
zemsty? ("GW" 9-10 I 1993)
Minister Macierewicz na kilka godzin przed przekazaniem swojej listy
Konwentowi Seniorow wykreslil z niej nazwisko Geremka ("GP" VI 1993).
W ksiazce "Konfidenci" znajdujemy nastepujacy fragment: "Niezwykle
zagadkowa byla w tym kontekscie sprawa zwiazana z G, w ktorej co kilka
lat dokonywano zestawienia jego biografii politycznej. W kazdym z tych
zyciorysow zawsze pomijano okres lat 60-tych, czas bytnosci g. w Paryzu.
Trudno sobie wyobrazic, by ktos w tamtych czasach, wyjezdzajac z kraju
na istotna placowke nie byl wspolpracownikiem SB."
WSROD MOZNYCH TEGO SWIATA
Geremek nalezy do najbardziej znanych na Zachodzie polskich politykow.
Media traktuja go jako eksperta w sprawach Europy Srodkowo-Wschodniej.
Bedac przewodniczacym sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych szybko zdobyl
autorytet i znajomosci.
W listopadzie 1989 r. w nowojorskiej Radzie Stosunkow Miedzynarodowych
(Council Foreign Relations) przedstawil geneze przemian w naszym
regionie oraz omowil nowa "architekture polityczna Europy". CFR skupia
elite polityczna, naukowa, finansowa Stanow Zjednoczonych i jest
osrodkiem doradczym.
Kilka miesiecy pozniej, w kwietniu 1990 r. razem z przewodniczacym EWG
Jacquiem Delors zostal zaproszony na obrady amerykanskiej Komisji
Trojstronnej (The Irilateral Commission). Rowniez i w trakcie tego
spotkania omawiano problemy budowy nowego ukladu bezpieczenstwa
europejskiego. Geremek przestrzegal czlonkow TC przed rozpadem Zwiazku
Radzieckiego, gdyz w ten sposob "potezne srodki militarne znajda sie w
rekach grup sfrustrowanych". Komisja Trojstronna jest wplywowa
instytucja miedzynarodowa zalozona w 1973 r. przez Dawida Rockefellera.
W Polsce Geremek jest m.in. czlonkiem Rady Fundacji im. Stefana
Batorego, zalozonej przez Goerga Sorosa. Pelnil on rowniez funkcje
prezesa klubu Europa, ktory jest integralna czescia fundacji Sorosa. W
okresie podziemia Soros finansowal "Tygodnik Mazowsze", z ktorego
wylonila sie po 1989 r. "Gazeta Wyborcza". Ten wplywowy finansista jest
czlonkiem grupy Bilderberga (o roli grupy Bilderberga i Komisji
Trojstronnej w polityce swiatowej czytaj w "GP nr 32/94). Po wyborach
4.06.89 r. Geremek zaczal reklamowac inicjatywy Sorosa m.in.:
"utworzenie konsorcjum kapitalu zachodniego, ktore by w calosci przejelo
polski dlug po cenach rynkowych, tzn. za 1/3 jego nominalnej wartosci.
Dlug zostanie przejety jakby pod zastaw czesci majatku narodowego,
rownej wielkosci tego dlugu. Jak to policzyc? To jest problem. Plan ten
wymaga kosztow spolecznych. Konsorcjum przejmowaloby zaklady pracy, a to
przyspieszyloby proces zamykania przedsiebiorstw nieefektywnych. ("GW"
17 VII 89 r.)
Geremek naglasnia rowniez inne inicjatywy Sorosa - euroregiony.
Nowojorski Instytut Stosunkow Wschod-Zachod, sponsorowany przez tego
finansiste, popieral powstanie Euroregionu Karpaty.
"Regiony niezalezne od przynaleznosci panstwowej, jednostki jednolite
etnicznie, geograficznie i kulturowo, mialyby stac u podstaw wiekszej
calosci, jaka ma byc zjednoczona Europa. Jest to jeden z terenow, na
ktorym lewica europejska moze odnalezc swiat swoich wartosci i
programow" - mowil Geremek w wywiadzie dla "Po prostu" (9/91).
EWG - TAK, NATO - ZOBACZYMY...
Geremek stal sie w kraju glownym, obok Michnika i Kuronia, rzecznikiem
europejskosci i Jasnogrodu. Natomiast na Zachodzie niestrudzenie opiewal
pierestrojke Gorbaczowa. W listopadzie 1989 r. po swoim wykladzie w
Bostonie skrytykowal sowietologa prof. Richarda Pipesa: "Pan panie Pipes
staje sie powoli uczonym podobnym do mnie. Badanie komunizmu stalo sie
juz dyscyplina podobnie akademicka, co studia nad sredniowieczem.
Komunizm? Partia komunistyczna? Te rzeczy juz nie istnieja" -
skonkludowal Geremek. Natomiast w wywiadzie dla "Liberation" (17 XI 1989
r.) powiedzial: "Gorbaczowska koncepcja wspolnego europejskiego domu nie
powinna byc brana za byle jaki slogan - to jest prawdziwa koncepcja".
W opinii profesora, pojawily sie nowe niebezpieczenstwa: "Populizm i
demagogia sa najwiekszym zagrozeniem dla mlodych demokracji w Europie
Srodkowo-Wschodniej" (La Reppublica 16.05.90). Jednoczesnie uspokaja
swoich zachodnich przyjaciol: "Uczucia narodowe byly przez dlugi czas
naturalnym odniesieniem przeciwko wladzy, oznacza to, ze
niebezpieczenstwo istnieje, ale jestesmy czujni i bedziemy umieli stawic
mu czola." (Tygodnik "Telerama" 15-21.09.90 r.).
Przewodniczacy OKP przekonujac, ze zjednoczona Europa to koniecznosc
dziejowa, rownoczesnie kresli jej ksztalt. strukturami nowego ladu
europejskiego, w jego opinii, beda Rada Europy, Unia Zachodnioeuropejska
oraz EWG ("Le Monde" 10.12.91 r.). Pominiecie NATO nie jest przypadkiem,
wielokrotnie bowiem wskazywal, ze "zjednoczona Europa powinna byc tez
otwarta ku Zwiazkowi Radzieckiemu". (PAP 31.01.90 r.)
Ogolnoeuropejska wladza, zdaniem Geremka, powinna miec prawo
kontrolowania wyborow w poszczegolnych krajach. W rozmowie z "Le Monde"
nie potrafil odpowiedziec "czy Polska zostawi u wrot Europy swe bagaze
tak sprzeczne z obrazem Europy konca XX w." Jednak dodal natychmiast, ze
zaakceptowanie naszego kraju we wspolnocie "pomoze Polakom w porzuceniu
ich klopotliwych bagazy." Inaczej bowiem "mozemy sie stac kula u nogi
Europy - dlatego, ze jestesmy regionem zapoznionym. Przynosimy Europie
problemy, z ktorych ona juz sie dawno wyzwolila". ("Po prostu" 9/1991).
Fernand Braudel, francuski mistrz Geremka, postrzegal historie w trzech
nakladajacych sie na siebie warstwach. Najpierw zwykle widoczne na
powierzchni wydarzenia czyli "piana". Pozniej glebsze oscylacje bedace
fundamentem czyli koniunktura wydarzen. I wreszcie to co nazywal
struktura - ruch o wiele wolniejszy, wywierajacy wplyw na wszystko
wokol. Prof. Geremek teorie te stosowal nie tylko w swojej pracy
naukowej, ale i w dzialalnosci politycznej.
Piotr Baczek
Artykul ukazal sie w tygodniku GAZETA POLSKA z 20 kwietnia 1995 r
|