Konferencja waszyngtońska "POLONIA'75"

W historii tworzenia się struktur organizacyjnych światowej Polonii z pewnością ważnym wydarzeniem była dziś nieco zapomniana konferencja waszyngtońska „Polonia`75”. Szkic ten ma celu przypomnienie tego ważnego dla Polonii wydarzenia.

Pierwszy poważny ślad inicjatywy stworzenia zorganizowanej Polonii Świata pochodzi z 1965 r., kiedy to działacze SPK w USA w porozumieniu z gen. Karolem Ziemskim z władz światowego SPK z siedzibą w Londynie zaproponowali Karolowi Rozmarkowi – prezesowi Kongresu Polonii Amerykańskiej i Zygmuntowi Jaworskiemu – prezesowi Kongresu Polonii Kanadyjskiej zwołanie Zjazdu Światowej Polonii. 

Rozmarek początkowo pozytywnie do tego nastawiony, ostatecznie uchylił się od wsparcia tej inicjatywy. Powodem była obawa, iż taki zjazd ustanowiłby władzę zewnętrzną nad KPA, czego sobie nie życzyła większość jego czołowych działaczy. 

Łączyło się to po części z podejrzeniem, iż pomysł zjazdu wysuwany jest w celu umożliwienia polskiej emigracji politycznej z Londynu sprawowanie władzy nad całą światową Polonią. Nie bez znaczenia był również fakt ostrzegania Rozmarka przez Departament Stanu USA, iż nie będzie tolerował na swoim terenie organizacji należącej do jakiejkolwiek międzynarodówki. 

Następną dobrą okazją do podjęcia rozważań na temat takiego zjazdu był waszyngtoński bankiet KPA z lipca 1969 r., w którym poza działaczami z USA uczestniczyli przedstawiciele czterech innych krajów: Paweł Hęciak – prezes Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii, Jan Dunin-Karwicki – wiceprezes Naczelnej Rady Organizacji Polskich w Australii, Zygmunt Jarnicki – prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej i Bohdan Kawecki – przedstawiciel Związku Polaków w Argentynie. Zebrani wypowiedzieli się wówczas za koniecznością odbywania stałych spotkań Polonii światowej „dla wymiany poglądów”. 

Z kolei w marcu 1970 r. Rada Naczelna Organizacji Polskich w Australii wystąpiła do władz KPA i KPK z projektami prac przygotowawczych do konstytucyjnego Zjazdu Polonii Światowej, do czego dołączyła stosowny projekt deklaracji ideowej. Wiceprezes australijskiej Rady Dunin-Karwicki, działający w porozumieniu z gen Juliuszem Kleebergiem,  przysłał jednocześnie propozycje składu personalnego Komitetu Organizacyjnego takiego Zjazdu: A.Mazewski – prezes KPA, Z.Jarnicki – prezes KPK, St.Gierat – prezes SPK w USA i S.Korboński z ACEN. 

Wraz ze śmiercią generała przedsięwzięcie zostało na przeszło rok zastopowane, a to z powodu wydrukowania w narodowej „Myśli Polskiej” artykułu, w którym dr Tadeusz Bielecki – prezes Stronnictwa Narodowego, kreśląc życiorys Kleeberga, ujawnił, iż przez cały czas był on utajnionym członkiem jego partii. 

Przeciwnicy zjazdu wykorzystali to jako koronny argument, iż upartyjniony „polski Londyn” chcę podporządkować sobie światową Polonię. Sprawa zwołania zjazdu zaistniała ponownie w październiku 1972 r. podczas Konwencji KPK, gdzie w sposób jednoznaczny uchwalono podjęcie tej inicjatywy. W lutym 1973 r. dyrekcja KPA powiadomiona o tym fakcie na zebraniu w Chicago, na wniosek prezesa Mazewskiego powołała Komisję, której zadaniem było zebranie od członków władz KPA i wydziałów stanowych opinii co do zasadności takiego przedsięwzięcia. 

Opinie musiały być negatywne, bo sprawa na gruncie USA ponownie utknęła w martwym punkcie. Z tego powodu działacze ZG SPK w USA zasugerowali ówczesnemu prezesowi KPK Kazimierzowi Bielskiemu, by nie oglądając się na KPA, przystąpił do realizacji podjętej inicjatywy. Sugestia ta okazała się skuteczna. 

Już na początku marca 1974 r., Bielski wystąpił do naczelnych reprezentacji polonijnych, w tym do KPA, z propozycją zwołania zjazdu w 1976 r. Inicjatywa ta w wielu środowiskach spotkała się z życzliwym przyjęciem – po krótkim okresie wahania również Mazewski w czerwcu 1974 r. zdecydował się współpracować, w wyniku czego przesądzano już o zwołaniu Zjazdu Światowej Polonii.

We wrześniu tego samego roku w wyniku zabiegów władz „amerykańskiego” SPK, w Detroit odbyła się konferencja, w której udział z ramienia KPA wzięli: A.Mazewski, St.Gierat, J.Krzyżanowski, K.Łukomski Kazimierz Olejarczyk i prof. Andrzej Ehrenkreutz, natomiast z ramienia KPK: prezes Bielski, wiceprezesi Władysław Gertler i Stanisław Brodzki, sekretarz generalny Zbigniew Szpikowski oraz prezes „kanadyjskiego“ SPK Jan Kott. 

Ustalono wówczas, że zwołanie Zjadu nastąpi w dwóch etapach. Pierwszy przewidywał organizację w listopadzie 1975 r. konferencji przedstawicieli niepodległościowej Polonii z państw, gdzie działają reprezentacje krajowe, na której przedyskutowano by koncepcje Zjazdu oraz powołano stały Sekretariat Informacyjny. Ustalono również stworzenie Komitetu Organizacyjnego z siedzibą w kraju, gdzie rzeczywisty już Zjazd miałby się odbyć. 

Dopracowanie koncepcji zjazdu nastąpiło w grudniu 1974 r. w Toronto, gdzie obradowała wspólna „amerykańsko-kanadyjska” grupa robocza pod przewodnictwem prezesów KPA i KPK. Ustalono wówczas, że konferencja Polonii Wolnego Świata odbędzie się w dniach 7-9 listopada 1975 r., a miejscem zgromadzenia będzie Waszyngton. 

Program zakładał trzy oficjalne referaty: „Rola i zadania Polonii w krajach osiedlenia”, „Postawa polityczna Polonii w stosunku do Polski” i „Program i organizacja Światowego Zjazdu” oraz dyskusję plenarną i uchwalenie rezolucji. W lutym 1975 r. Mazewski mianował Komitet Organizacyjny konferencji waszyngtońskiej. W jego skład weszli prawie wszyscy przedstawiciele spotkań w Detroit i Toronto. Reprezentantem Komitetu na Waszyngton został Władysław Zachariasiewicz z SPK.

W tekście obwieszczenia konferencji, jaki ukazał się w licznych pismach polonijnych, poinformowano, że celem zgromadzenia będzie „nie tylko wymiana myśli, lecz ewentualna decyzja zwołania światowego zjazdu dla stworzenia nadbudowy nad samorodnie powstałymi reprezentacjami krajowych Polonii”. 

Nie wszystkim w Polonii takie sformułowanie przypadło do gustu. Do organizatorów zaczęły dochodzić głosy, że albo to planuje się stworzenie konkurencyjnego względem Rządu RP w Londynie ośrodka polskiej władzy politycznej, a to znów, że zjazd jest akcją polityczną tegoż Rządu, który chce narzucić swe kierownictwo niezależnej od czynnika partyjnego Polonii. 

Chcąc wyjaśnić tego typu nieporozumienia, jeden z organizatorów odpowiadał w londyńskim „Tygodniu Polskim” z 5 lipca 1975 r.: „Obawy przed próbą powołania stałej nadbudowy koordynacyjnej Polonii nie wydają się słuszne. Projekt ten legalizmowi nie zaszkodzi, natomiast poszerzy zainteresowania niepodległościowe na Polonię i pomoże utrzymać ideę walki o wolność Polski, gdy wymrze emigracja żołniersko-polityczna”. 

W dyskusji prasowej na temat konferencji wzięli udział m.in.: Adam Ciołkosz, Stefan Korboński, Jerzy Ptakowski, Zdzisław Stahl, Kazimierz Sabbat i Wojciech Wasiutyński, którzy swe artykuły ogłaszali w londyńskim „Tygodniu Polskim” i nowojorskim „Nowym Dzienniku”.

Najbardziej charakterystyczne stanowisko zaprezentowali polonijni komuniści. Swoje racje głosili m.in. na łamach wydawanego w Detroit „Głosu Ludowego” – pisma, które swego czasu było wręcz dotowane przez PRL. W niespełna tydzień przed konferencją redaktor tejże gazety Jan Kamiński, zaniepokojony zwołaniem konferencji pisał: „Obrady będą prowadzone rzekomo pod nadzorem prezesa Mazewskiego z ZNP i KPA, ale prawdziwym wodzirejem będzie niejaki Stanisław Gierat,(...) mąciciel chyba najwytrawniejszy. 

Zwołanie tego zjazdu do Waszyngtonu ma być odpowiedzią na sukcesy i osiągnięcia Towarzystwa „Polonia” jakie działa w Warszawie. Sukces Towarzystwa „Polonia” jest niezaprzeczalny, że na gwałt postanowiono zwołać „zjazd” do Waszyngtonu. Ale już z góry ten zjazd jest skazany na niepowodzenie.(...) Jest to po prostu – kończył Kamiński – zebranie zawodowych wichrzycieli i warchołów”.

Konferencja waszyngtońska rozpoczęła się przed południem 7 listopada. Wzięło w niej udział 52 delegatów z dwunastu krajów i czterech stowarzyszeń o zasięgu światowym (USA, Kanada, Wielka Brytania, Belgia, Australia, Austria, Argentyna, Francja, Niemcy, Szwajcaria, Włochy). 

Warto nadmienić, że z Londynu przybył m.in. przyszły Prezydent RP na wychodźstwie Ryszard Kaczorowski, reprezentujący wówczas Związek Harcerstwa Polskiego. W konferencji uczestniczyli dwaj specjalni goście honorowi: ks. biskup Szczepan Wesoły – prymasowski delegat opieki duszpasterskiej w Rzymie i książę Andrzej Poniatowski – prezes Polskiego Towarzystwa Literacko-Historycznego w Paryżu. 

Poza tym obecni byli liczni przedstawiciele polonijnej prasy i radia, a wśród nich m.in.: Witold Czerwiński – prezes zarządu „Dziennika Polskiego” i Polskiej Fundacji Kulturalnej w Londynie, Bolesław Wierzbiański reprezentujący nowojorski „Nowy Dziennik”, Jan Krawiec – redaktor naczelny „Dziennika Związkowego” z Chicago, Alfons Hering – redaktor „Gwiazdy Polarnej”, Benedykt Heidenkorn – redaktor „Związkowca” z Toronto, Maria Lorys – redaktor „Głosu Polek” z Chicago, ks. Zdzisław Peszkowski z Zakładów Naukowych w Orchard Lake, Jan Nowak-Jeziorański – dyrektor sekcji polskiego Radia Wolna Europa z Monachium, Marian Woźnicki – dyrektor Radia „Głos Ameryki” z Waszyngtonu. 

Symbolicznym gestem podczas obrad było pozostawienie jednego pustego krzesła przy stole prezydialnym, przeznaczonego dla delegata polskiego z Rosji sowieckiej, na którym złożono wiązankę biało-czerwonych róż. Konferencja była bardzo starannie przygotowana. Rozpoczęła ją modlitwa ks. biskupa Wesołego w intencji światowej Polonii i pomyślności obrad. 

Po przemówieniach prezesów Gertlera i Mazewskiego, udzielono głosu gościom honorowym, m.in. kongresmanowi polskiego pochodzenia Edwardowi Derwińskiemu i dyrektorowi Wydziału Bezpieczeństwa w Departamencie Stanu Leonardowi Walentynowiczowi. Po wygłoszeniu trzech wspomnianych referatów, nastąpiła dyskusja plenarna.

Sukcesem konferencji „Polonia 75” była jednogłośnie przyjęta rezolucja o charakterze wybitnie niepodległościowym. Określała ona podstawę ideologiczną Polonii oraz wytyczne dla jej pracy na najbliższą przyszłość. Praktyczne znaczenie zgromadzenia polegało na tym, że jego uczestnicy jednomyślnie przesądzili o zwołaniu spotkania przedstawicieli światowej Polonii w Toronto, nie później niż na wiosnę 1978 r.

Przebieg konferencji i jej decyzje były szeroko komentowane w polskiej prasie polonijnej. W większości prezentowanych tam ocen, spotkanie to było dużym sukcesem na drodze koordynacji działań Polonii z poszczególnych ośrodków krajowych, gdyż mimo upływu trzydziestu lat od zakończenia II wojny i różnic osobistych uczestników obrad, wypracowano porozumienie co do idei wyłonienia światowej reprezentacji Polonii. 

Jedynym środowiskiem, które nie było zadowolone z owoców konferencji byli komuniści i ci działacze polonijni, którym komunizm w Polsce w niczym nie przeszkadzał. Ci pierwsi czując się częścią Polonii, generalnie mieli za złe prezesowi Mazewskiemu, że był aktywnym współorganizatorem zgromadzenia, że w swojej mowie otwierającej obrady jednoznacznie potępił komunizm jako doktrynę zbrodniczą i napiętnował wielkorządców PRL-u. 

Natomiast zwolennicy współpracy z reżymem, nie mieniący się bynajmniej komunistami, publikowali artykuły, w których starali się ośmieszyć znaczenie obrad. Kłamliwie zaniżali liczbę uczestników konferencji, a sam jej przebieg nazywali „groteską” o charakterze „sanacyjnym”.

W opinii komentatorów rok 1975 był ostatnim momentem na podjęcie inicjatywy powołania do życia Światowej Polonii. Niejednemu uczestnikowi zjazdu wydawało się, że po konferencji w Helsinkach nie można już będzie liczyć na sympatię Zachodu dla sprawy polskiej, ani na żadną pomoc dla przywrócenia niepodległości narodów Europy środkowo-wschodniej. 

Podpisanie deklaracji końcowej przez USA i Watykan w przekonaniu polskich działaczy niepodległościowych uchodziło za wyraz kapitulacji potęgi materialnej i duchowej wobec imperializmu Rosji sowieckiej. Stany Zjednoczone likwidowały instytuty badań spraw sowieckich, rozwiązały placówki Radia Wolnej Europy w Nowym Jorku i Waszyngtonie, zapowiadając stopniową likwidację placówki monachijskiej. 

A tymczasem Towarzystwo Łączności „Polonia”, stworzone w celach dywersyjnych do budowania „pomostów” między PRL-em a Polonią, sprawnie rozbudowywało swój aparat propagandowy, pozyskując coraz to nowych zwolenników. 

Zgodzić się zatem wypada z historykiem Wojciechem Roszkowskim, który w wydanej w 1995 r. „Historii Polski 1914-1994” napisał: „Konferencja zahamowała upadek emigracji politycznej i zapoczątkowała jej wyjście z impasu spowodowanego zmianą pokoleń, asymilacją oraz fatalną koniunkturą międzynarodową początkowego okresu „detente””.

Na koniec wypada dodać, że zgodnie z uchwałą „Polonii`75” w dniach 25-28 maja 1978 r. rzeczywiście doszło do I Światowego Zjazdu „Polonia 78 – Polonia Jutra” przy udziale 175 pełnoprawnych delegatów krajowych, 13 delegatów społecznych organizacji ogólnoświatowych, 226 obserwatorów, 6 rzeczoznawców, 42 przedstawicieli prasy, 7 reporterów telewizji i 26 reporterów radiowych. 

Najważniejszą decyzją tego Zjazdu było powołanie Rady Koordynacyjnej Polonii Wolnego Świata, w skład której weszły wszystkie bez mała kongresy, związki i stowarzyszenia polonijne z KPA włącznie. Rada ta – jak wiadomo – działa do dziś, choć są głosy, że jest to już schyłek jej istnienia.

Piotr Kardela

 

 kontakt z nami:
    info@videofact2.com  

VideoFact polska strona  

 

All rights reserved. VideoFact © 1999, 2000