Jerzy Kolaczyk
Ryszard Kowalczyk

 

 

6 października 1971 roku bracia Jerzy i Ryszard Kowalczyk doprowadzili do nocnego wybuchu w auli WSP, poprzedniczki dzisiejszego Uniwersytetu Opolskiego.

Eksplozja nastąpiła w przeddzień święta milicji, które miało być fetowane właśnie w auli uczelni. Uroczystości przewidywały wręczanie nagród i orderów tym funkcjonariuszom Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa, którzy szczególnie gorliwie przyczynili się do pacyfikacji protestów robotniczych w Szczecinie w grudniu 1970 roku.

Podczas wybuchu nikt nie zginął.

Bombę skonstruował Jerzy, natomiast Ryszard, wówczas pracownik naukowy WSP, z wykształcenia fizyk, dokonał stosownych obliczeń co do ilości potrzebnego trotylu.
Do wykrycia sprawców przyczyniło się ówczesne środowisko naukowe WSP.

Bezpośredniej pewności Służba Bezpieczeństwa miała jednak nabrać dopiero wtedy, gdy jeden z braci zwierzył się z tajemnicy pewnej atrakcyjnej kobiecie, która okazała się podstawioną przez kontrwywiad agentką.

Taką wersję na początku lat 90. przedstawił prywatnie "Gazecie Opolskiej" zweryfikowany negatywnie kapitan Służby Bezpieczeństwa. We wrzesniu 2003, pytany przez dziennikarza o ten szczegół śledztwa, odmówił odpowiedzi, twierdząc, że przez ostatnie 10 lat przewartościował swoje poglądy i ocenę własnego życia.

Bracia zostali skazani w 1972 roku - Jerzy na karę śmierci, Ryszard na 25 lat więzienia.

Potem karę śmierci dla Jerzego zamieniono na 25 lat. Ryszard siedział w Braniewie, w celi m.in. z Erichem Kochem, wysokim funkcjonariuszem hitlerowskim, wyszedł w 1983 roku.

Jerzy opuścił mury więzienia w 1985 roku. Prawa obywatelskie przywrócił im dopiero Lech Wałęsa za swojej prezydentury. 

W 2001 roku ówczesny minister sprawiedliwości Lech Kaczyński wniósł do Sądu Najwyższego o kasację wyroku na braciach Kowalczykach, podpierając się tezą, że wyrok miał podłoże polityczne.

Kaczyński jednak nie przeczytał treści kasacji, którą pisał podległy mu urzędnik, a z której wynikało, że Kowalczykowie nie działali z pobudek patriotyczno-moralnych, lecz ich motywem były - cytat - "skłonności do destrukcji i fascynacja pirotechniką".

Sąd Najwyższy kasację oddalił, tym samym zostały wyczerpane wszystkie procedury odwoławcze.

Dziś Ryszard jest na emeryturze, na którą zarabiał jako wykładowca na opolskiej politechnice.

Jerzy natomiast uciekł od cywilizacji; żyje w barakowozie na bezludziu, otoczony bagnami, gdzieś za Pułtuskiem.

Podczas "pierwszej Solidarności" - w latach 1980-81 - sprawa Kowalczyków wracała w protestach społecznych: domagano się ich uwolnienia i rehabilitacji. Szczególnie gorliwie działało w tej sprawie Niezależnie Zrzeszenie Studentów Wyższej Szkoły Inżynierskiej w Opolu (dziś politechnika), pod przewodnictwem Wiesława Uklei.

Pamięć o braciach Jerzym i Ryszardzie Kowalczykach została przywrócona po raz kolejny społecznej świadomości przez władze krajowe Niezależnego Zrzeszenia Studentów, które we wrzesniu 2003 obradowały w Głuchołazach.

Komisja Krajowa NZS zaapelowała do władz Opola o nadanie braciom tytułów honorowych obywateli miasta.


Zbigniew GÓRNIAK