Pierwszą grupę Polaków w Kazachstanie stanowili
mieszkańcy radzieckiej Ukrainy deportowani w latach trzydziestych oraz ich
potomkowie. Kolejną byli obywatele polscy wywiezieni do Kazachstanu w
latach 1940-1941 ze wschodnich terenów Rzeczypospolitej zajętych przez
ZSRR w 1939 r. Nie dysponujemy wiarygodnymi danymi statystycznymi
dotyczącymi liczby Polaków wywiezionych w ramach "rozkułaczania" na
przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych i przybyłych po 1953 r.,
głównie z Białorusi i Ukrainy, po ogłoszeniu akcji zagospodarowywania
ugorów. Według danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych ZSRR z 1949 r. w
Kazachstanie zarejestrowano 28 130 Polaków, tak zwanych specjalnych
osiedleńców. Rok później było ich tam już 33 726, a według pierwszego
powojennego spisu powszechnego w ZSRR z 1959 r. - 59 956.
Przebieg "rozkułaczania"
Zenon Zajączkowski w kwietniu 1952 r. (miał wtedy 12 lat) został na mocy
nakazu administracyjnego wysiedlony do Kazachstanu z miejscowości Tryszoki
(dawna gmina Lipniszki, powiat lidzki), gdzie mieszkał wraz z rodziną.
Przyczyną deportacji był fakt posiadania kilkunastohektarowego
gospodarstwa. Według jego relacji Rosjanie przygotowali listy kułaków -
gospodarzy posiadających około 10 ha ziemi. Wysiedlenia z ziemi
nowogródzkiej rozpoczęły się, jak wspomina, wcześniej, już w latach
1948-1950. W styczniu 1951 r. aresztowano jego mamę, ale wypuszczono ją
przed wigilią Bożego Narodzenia na mocy amnestii dla matek mających małe
dzieci. Kilka miesięcy później funkcjonariusze NKWD nakazali rodzinie
Zajączkowskich w ciągu 30 minut spakować cały dobytek. Przewieziono ich do
stacji Bohdanów, gdzie po kilku dniach sformowano eszelony wojskowe
przeznaczone do wywiezienia kułaków.
Warunki transportu do Kazachstanu były nieludzkie. W wagonie było bardzo
ciasno. Część zesłańców spała na narach (pryczach), reszta na podłodze. W
czasie dłuższych postojów rozdawano zimną wodę oraz kipiatok (wrzątek).
Pożywienie stanowiły kawa zbożowa, czarny chleb i kasza z olejem. Nie było
żadnej opieki lekarskiej. Po kilku dniach podróży, na początku maja 1952
r. transport przybył do Czymkienstu w południowym Kazachstanie.
Codzienność wygnania
Zajączkowscy należeli do kategorii "specjalnych przesiedleńców" - ludzi
zmuszanych do pracy, pozbawionych swobody poruszania się, najczęściej
osadzonych na terenach niezamieszkanych i niezagospodarowanych, gdzie
tworzono kołchozy. Jak wspomina Zenon Zajączkowski, droga z Czymkienstu do
kołchozu, w którym pracował, wiodła przez ciemny od kurzu step.
Miejscowość, do której zostali przewiezieni, leżała w dorzeczu Syr-darii i
Kieles. Początkowo umieszczono ich w oborze u kołchoźnika. Po pewnym
czasie miejscowy Kazach zaproponował przeprowadzkę do suszarni bawełny,
gdzie mieszkali razem z trzema innymi rodzinami. Pracownicy kołchozu
stanowili istną mieszankę narodowościową - reprezentowali prawie
dwadzieścia różnych nacji. W jednej z kołchozowych wsi mieszkali wyłącznie
Koreańczycy.
Poruszanie się po okolicy było ograniczone. Dorośli mieli prawo
przemieszczać się w promieniu dziesięciu kilometrów. Zesłańców nie trzeba
było specjalnie pilnować, gdyż w stepie nie było dokąd uciec. Raz w
miesiącu podpisywano listę obecności. Dzieci mogły chodzić do szkoły.
Deportowani kułacy zbierali bawełnę, kukurydzę i wyrywali chwasty. Przy
tych pracach obowiązywała dzienna norma. Zbieranie kukurydzy w
temperaturze około 40°C było bardzo uciążliwe, zwłaszcza że dopiero w 1954
r. pojawiły się maszyny do zbioru kukurydzy. Zimą, która była krótka i
łagodna, czyszczono kanały. Do ogrzewania kołchoźnicy używali tak zwanych
wielbłądzich kolców (byliny stepowej zbieranej po pierwszym przymrozku),
kolb kukurydzy i kiziaku - krowich odchodów zmieszanych z trawą.
Najtrudniejsze były pierwsze dwa lata, lecz zesłańcy nie spotykali się z
szykanami ze strony Kazachów, również w sprawach religijnych. Rdzenna
ludność była bardzo gościnna, odmowę skorzystania z posiłku traktowała
jako obrazę. Jednakże nie tolerowała złodziejstwa i "kombinatorstwa".
Dla osiedlonych w Kazachstanie Polaków istotną cezurą była śmierć Józefa
Stalina w 1953 r. Zlikwidowano wówczas stan "rygoru komendanckiego" (nadzoru
służb bezpieczeństwa). 5 lipca 1954 r. Rada Ministrów ZSRR przyjęła
postanowienie O zniesieniu niektórych ograniczeń prawnych w stosunku do
specjalnych przesiedleńców. Osobom pozostającym w rejestrach specjalnych
przesiedleńców, zajmującym się pracą społecznie użyteczną, przyznano prawo
wyboru miejsca zamieszkania w republice (kraju, obwodzie), do której
zostały wysiedlone, i prawo swobodnego przemieszczania się po całym
obszarze ZSRR na podstawie delegacji służbowych. Musiały jednak
potwierdzić fakt zmiany miejsca zamieszkania w lokalnym organie
prowadzącym rejestr zesłańców oraz w nowym miejscu pobytu. Zaprzestano też
wówczas stosowania kary aresztu w trybie administracyjnym za naruszanie
regulaminów miejsc osiedlenia. Polakom przywrócono dowody osobiste i
przyznano prawa obywateli ZSRR. Młodzież od szesnastego roku życia miała
paszporty, do których obok obywatelstwa radzieckiego wpisywano narodowość
polską. W szkole nie było żadnych szykan. W 1954 r. Zenon Zajączkowski,
korzystając ze złagodzenia systemu represji, uciekł z kołchozu do zakładu
przerobu sitowia w Syrdarinnym Rejonie (południowy Kazachstan, blisko
granicy z Uzbekistanem), gdzie warunki życia i praca były lżejsze.
Dochodziły tam do niego pieniądze od rodziny, wysyłane z Białorusi i
Ukrainy, które przeznaczał przede wszystkim na wyżywienie. W nowym
uczastku (osiedlu) było dużo owoców, a poza tym można było hodować własną
owcę, kozę lub świnię.
Powrót do Polski
W 1956 r. zesłańcy mogli wrócić do Polski pod warunkiem posiadania
polskich dokumentów. "Specjalnym osiedleńcom" nie wolno było wracać w
rodzinne strony (dawne Kresy Wschodnie). Alternatywą było dla nich stałe
osiedlenie w Kazachstanie, pisano więc do rodziny, aby przysłała jakieś
dokumenty i pisma w języku polskim. Według relacji Zajączkowskiego
Rosjanie sprawdzali owe papiery Polaków bardzo pobieżnie. Dzięki temu
niektórym udało się wrócić do kraju, mimo że uchwała rządu ZSRR z 1955 r.
objęła tylko tych Polaków, którzy w chwili aresztowania mieszkali na
zachód od Bugu.
Zenon Zajączkowski wraz ze swoimi bliskimi dotarł najpierw do Trzimaz (południowy
Kazachstan), a następnie do Taszkientu (Uzbekistan). Stamtąd transportem
kolejowym przyjechał do punktu parcelacyjnego w Białej
Podlaskiej-Grabanowie, gdzie repatrianci otrzymywali zapomogi pieniężne i
karty ewidencyjne, będące podstawą do zameldowania się w kraju. Większość
z nich kierowała się do województwa olsztyńskiego, zielonogórskiego oraz
na Pomorze Zachodnie. Niezdecydowanym przydzielano miejsce zamieszkania.
Nie wszystkim udało się wrócić do kraju. W ZSRR po zakończeniu repatriacji
w 1959 r. pozostało jeszcze około 1,4 mln Polaków.
Tomasz Rochatka
Tekst powstał na podstawie rozmowy przeprowadzonej 7 lutego
2002 r. z panem Zenonem Zajączkowskim, członkiem Związku Sybiraków w
Poznaniu. |