Spór o flagę i dziedzictwo Konfederacji Południa |
6
kwietnia 1998 roku, gubernator stanu Wirginia, James Gilmore ogłosił
kwiecień miesiącem Historii Konfederacji.
To posunięcie od razu wywołało serię gniewnych protestów ze
strony czarnych obywateli USA, którzy co roku się spotykają się i
protestują, by zapobiec takim właśnie oświadczeniom. Jeden z przywódców
murzyńskich, Salim Khalfani powiedział, że jego organizacja „jest
niezadowolona z faktu, iż po raz kolejny w kwietniu odbędą się
uroczystości upamiętniające historię i dziedzictwo Konfederacji”.
Gubernator Gilmore, próbując załagodzić spór o dziedzictwo
Konfederacji, skrytykował niewolnictwo jako praktykę, która „pozbawiła
Afro-Amerykanów [tak obecnie określa się czarnych mieszkańców
Stanów Zjednoczonych. Termin „Murzyn” uważany jest za niepoprawny
politycznie i praktycznie wyszedł z użycia – przyp. S.C.] nierozerwalnych
praw, danych im przez Boga”. Jednak napiętnowanie tradycji Południa
przez gubernatora Wirginii nie zdołało zadowolić „stróżów praw
obywatelskich”. Bezpośrednim celem
amerykańskich Murzynów, szczególnie zaś aktywistów murzyńskich
organizacji, jest pozbycie się wszystkich symboli związanych z przeszłością
Konfederacji, które były niegdyś czczone przez największych południowców
– białych Amerykanów. Lekcja
historii Amerykańska wojna secesyjna
(Civil War) miała miejsce w latach 1861-1865, wtedy to na przeciw siebie
stanęły stany południowe (Konfederacja Południa) i stany północne (Unia).
Bezpośrednią przyczyną wojny było wystąpienie z USA 11 stanów Południa,
które utworzyły odrębne państwo – Skonfederowane Stany Zjednoczone
(Confederate States of America). Konfederacja posiadała tymczasowe ciało
ustawodawcze, rząd, prezydenta i własną konstytucję. Skonfederowane
Stany Ameryki nie zostały uznane na arenie międzynarodowej. Dla
Konfederacji Południa była to wojna o uznanie jej suwerenności oraz,
jak w dowiodła później historia, także o konserwatywne wartości, dla
Unii natomiast – była to wojna o jedność państwa i „być albo nie
być” rodzącego się „nowego Jeruzalem” czyli przyszłego Imperium
Americanum ze swoją misją praw człowieka. Współczesna
historiografia wojny secesyjnej zakłamała wydarzenia sprzed prawie 150
lat sprowadzając je do kwestii niewolnictwa, który jest niczym innym jak
wielkim mitem zważywszy na to, że w szeregach Konfederacji walczyło
wielu Murzynów a „piewcy wyzwolenia czarnych spod panowania białych”
w rodzaju Abrahama Lincolna utrzymywali w swoich majątkach czarnych
niewolników. Niestety, po początkowych sukcesach, wojska Konfederacji
dowodzone przez generałów Jacksona, Johnstona i Lee ostatecznie zostały
pokonane. Do marca 1865 wojska Unii zajęły całe Południe a 2-3
kwietnia 1865 r. stolicę Konfederacji – Richmond (Wirginia).
Ostatecznie siły konfederatów skapitulowały w Appomattox 9 kwietnia
1865 r. Konflikty rasowe w USA W
Stanach Zjednoczonych mamy coraz częściej do czynienia z nieformalną
wojną pomiędzy czarnymi a białymi mieszkańcami Ameryki. Spór ten jest
szczególnie widoczny na południu Stanów. Ostre słowa, przywołanego
wcześniej Khalfaniego, podkreślają tę bitwę, która się zaczyna
rozpalać pomiędzy białymi południowcami, walczącymi o zachowanie
dziedzictwa Konfederacji, a czarnymi, którzy obecnie na drodze
politycznej chcą podważyć ich całą tradycję. Ci, którzy zachowują
pamięć o Konfederacji, czują się teraz oblężeni i prześladowani;
poczynając od żądań zniszczenia typowo południowych pomników i statuł,
po wezwanie do odwołania świąt konfederackich, aż po brutalne
zamordowanie przez czarną młodzież Michaela Westermana, białego człowieka,
którego „rasistowska”
zbrodnia polegała na tym, iż zawiesił na swoim „jeepie” flagę
Konfederacji. Murzyni przeciw fladze Niektóre
organizacje murzyńskie w Stanach wspierane przez lewicowych polityków z
obu „reżimowych” partii, w poszukiwaniu przykładów białego „rasizmu”,
skupili się teraz na tym, co szczególnie bliskie jest historii
Konfederacji, na tym co bliskie jest sercu tak wielu białych południowców
– na fladze Konfederacji. W 1991 roku, jedna z murzyńskich organizacji
(NAACP) wydała „Rezolucję w
sprawie flagi Konfederacji”. W rezolucji tej czytamy, że flaga
Konfederacji jest „odrażająca dla każdego Amerykanina i każdego przyzwoitego człowieka”.
Określa się ją mianem „ohydnego
nieszczęścia dla ludzkości”. Wayne Byrd, ze Stowarzyszenia dla
Zachowania Dziedzictwa, nie jest jedynym, który nazywa NAACP „rasistowską grupą nienawiści”. Ta ostra uwaga Byrda, będąca
reakcją na protesty czarnych wobec kroku Gilmora, wydaje się być wręcz
szokująca w czasach, kiedy media służące politycznej poprawności
kajają się przed żądaniami obrońców praw obywatelskich walczących z
„rasizmem”.
Biali
przeciw Konfederacji Współcześni Konfederaci muszą
też znosić oszczerstwa ze strony wielu białych Amerykanów, którzy boją
się o posądzenie ich o sprzyjanie „rasizmowi”.
Dla przykładu, w Chapel Hill, w stanie Tennessie, rada miejska zażądała
usunięcia flag Konfederacji z pomników. W Instytucie Wojskowym, w stanie
Wirginia, z terenu kampusu zażądano usunięcia wszelkich symboli nawiązujących
do Konfederacji. W kilku miastach wyrzucono ze szkół kilku uczniów, za
to, że nosili oni koszulki z logo Konfederacji, oraz zakazano praw do
przemarszów dla grup konfederackich. Trwają teraz próby zamiany nazw
takich miejsc jak szkoły, czy inne ośrodki publiczne, które do tej pory
nosiły imiona konfederackich bohaterów z Wojny Secesyjnej. W grudniu
1999 r. Terry Foster na łamach „The Detroit News” nazwał flagę
Konfederacji „sztandarem nienawiści”.
To zaledwie kilka przykładów „pogwałcenia dziedzictwa”, jak nazywają ten proces nowi
Konfederaci, którzy oburzają się na myśl o próbach odebrania im przez
nietolerancyjnych oponentów tych kamieni węgielnych historii Południa. Samoobrona
Konfederatów W ramach akcji samoobrony,
biali mieszkańcy Południa powołali liczne organizacje broniące dobrego
imienia Konfederacji. Powstała m. in. Liga Południa, która promuje
szacunek względem Konfederacji i jej kulturowych symboli. Organizacja ta
ma swoje oddziały we wszystkich południowych stanach. Do niedawna,
Konfederaci wahali się przed braniem udziału w publicznych bitwach o ich
prawo do oficjalnego uznania przeszłości. Jednakże w
marcu 1996 roku, Południowe Legalne Centrum Pomocy powołało
Pickens Civitan Club, który sponsoruje coroczny Azalea Festival w
Pickens, w Karolinie Południowej. Obawiając się procesu, organizatorzy
festiwalu zdecydowali się wygospodarować specjalnie ogrodzone miejsce
dla Synów Konfederackich Weteranów, których zgłoszenie na festiwal
wcześniej odrzucili. Organizacja ta stroniła w przeszłości od otwartej
walki o dobre imię swoich przodków, jednak obecnie podjęli oni otwartą
wojnę z amerykańską lewicą. W Internecie można znaleźć kilkadziesiąt
różnych stron informujących o historii i przeszłości Konfederacji. Są
też specjalne serwisy i grupy dyskusyjne poświęcone strategii walki ze
współczesnymi wrogami Konfederacji. Kwitnie sztuka Konfederacka. Obrazy
współczesnych malarzy batalistycznych w rodzaju Streina, Kunstlera czy
Don Troianiego osiągają wysokie ceny. Strategia
lewicy Aby usprawiedliwić swoje
deptanie po prawach Konfederatów, ich wrogowie prezentują najbardziej
niezwiązane z tematem argumenty dotyczące niewolnictwa, segregacji
rasowej i dawnych fanatycznych przekonań. Jednakże, jasnym jest, że
jedyna rzecz o którą tu chodzi, to kwestia praw konstytucyjnych. Czy
biali południowcy mają tę samą wolność słowa, jak czarni? Murzyni
twierdzą, że „uczucia czarnych są
zranione”, i „czują się
oni niewygodnie”, kiedy muszą oni patrzeć na takie symbole jak
flaga Konfederacji. Nawet jeśli tak jest, to czy wyklucza to prawa białych
do eksponowania takich symboli? Czy jeśli idzie o interpretację historii,
to czy mają się liczyć jedynie uczucia czarnych? Chociaż Sąd Najwyższy
Stanów Zjednoczonych orzekł, że eksponowanie jakiejkolwiek flagi jest
chronione przez prawa wynikające z I Poprawki do Konstytucji USA, fakt
ten zdaje się być pomijany przez tych, którzy chcą chronić wrażliwości
czarnych. Bardzo wielu białych południowców, których sentymenty mają
bardzo niewiele wspólnego z rasistowskimi tendencjami minionej ery, czuje
że ich związek ze starą Konfederacją – mówiąc słowami historyka,
Eugena Genovese – łączy ich z tymi, „którzy
cenią prywatność i odpowiedzialny indywidualizm, który opiera się
interwencji państwa w społeczność, rodzinę, i życie osobiste”. Dziedzictwo
Południa Przez
lata, symbole Konfedracji pojawiały się w innych państwach, gdzie
konserwatywne ruchy starały się obalić despotyczne rządy i porządek.
Jakże często i w Polsce widzi się młodych ludzi odwołujących się do
tradycji Konfederacji. Jak wiele innych symboli, flaga Konfederacji jest
wieloznaczna i wyszła już dawno poza sferę historii Stanów
Zjednoczonych. Rewolucyjne ruchy lat 60-tych utrzymywały, że czas skończyć
z imperialistyczną tradycją Stanów Zjednoczonych do której chętnie
zaliczano dziedzictwo Południa. Radykałowie palili flagę Konfederacji,
rozrywali na strzępy, czasem dokonywali na niej ordynarnych rzeczy. W
umysłach niektórych Puertorykańczyków, flaga Puerto Rico oznacza
odrzucenie amerykańskiego zwierzchnictwa nad ich wyspą. Czy więc flaga
Puerto Rico ma mieć zapewnioną większą ochronę niż miejscowa flaga
Konfederacji? – pyta czarna mieszkanka Nowego Jorku, Elizabeth
Wright.
Jeszcze raz oddajmy jej głos: „panuje
ogólne przekonanie wśród czarnych, że prawa obywatelskie przysługują
tylko im. Uważane jest za dopuszczalne, abym ja, czarna kobieta, świętowała
19 maja dzień urodzin Malcolma X, natomiast od białego, który czci
Jeffersona Daviesa oczekuje
się by ukrył swoją cześć w szafie. Czarni, którzy się publicznie
wypowiadają na temat konfederackich zwyczajów są najbardziej jednogłośni
co do braku poszanowania praw białych południowców”. Konsekwencje
potępienia Konfederacji i przyszłość USA Sławomir Cenckiewicz
|
wiecej infromacji: | ||
info@videofact2.com | ||
All rights reserved. VideoFact © 1999, 2000 |