Początki Skarbu Narodowego w Nowym Jorku

 

 Formalne podstawy prawne Skarbu Narodowego stworzono jeszcze na terenie brytyjskim, kiedy to we wrześniu 1948 r. wniosek o jego powołaniu w formie uchwały podjęła emigracyjna Rada Narodowa RP, a prezydent August Zaleski 14 października 1949 r. podpisał „Dekret o utworzeniu Skarbu Narodowego”. 

Ów Skarb był funduszem, który zapewniać miał legalnym władzom RP na uchodźstwie – jak ogłoszono w „Dekrecie” – „środki materialne na prowadzenie niezależnej akcji, zmierzającej do odzyskania niepodległości Państwa Polskiego”. 

Miał ponadto za zadanie finansowanie poczynań zmierzających ku zabezpieczeniu rozwoju kultury narodowej i narodowego wychowania młodzieży na uchodźstwie oraz ku poprawie bytu polskiego uchodźstwa politycznego. 

Pomysł stworzenia takiego funduszu nie był nowością w historii Polski. Podobne koncepcje w okresach narodowej niewoli postulował już Tadeusz Kościuszko, Maurycy Mochnacki i Adam Mickiewicz po upadku powstania listopadowego czy Zygmunt Miłkowski, który cel ten zrealizował na emigracji w Szwajcarii w 1891 r. 

Myśl powołania Skarbu Narodowego w Nowym Jorku nie była spontaniczną decyzją Polonii. Jak wynika z korespondencji ówczesnego przewodniczącego Zespołu Członków IV Rady Narodowej RP w Stanach Zjednoczonych Stanisława Gierata do prezesa londyńskiej Ligi Niepodległości Polski Michała Grażyńskiego, ten pierwszy jadąc do USA w 1952 r. miał po temu wyraźne instrukcje od prezydenta Zaleskiego i gen. Władysława Andersa.

Pierwsze robocze zebranie Komitetu Zbiórkowego w Nowym Jorku odbyło się 6 czerwca 1952 r. w Woodrow Wilson Center. Przewodniczącym był Gierat. Powołano wówczas Komisję Organizacyjną Skarbu, w skład której na początku listopada 1952 r. weszli m.in.: przedwojenny senator Edward Kleszczyński, działacz LNP w USA Klaudiusz Hrabyk i ks. Tomasz Reginek. 

Osobą popieraną przez polskie uchodźstwo wojenne na stanowisko prezesa Skarbu był Adam Łyczak – biznesmen polonijny. W ideę powołania Skarbu w Nowym Jorku zaangażował się również autor „Monte Cassino” – Melchior Wańkowicz. 

Kolejne kroki, jakie później podjęto, by ów Skarb Narodowy powołać sprecyzowano w „Instrukcji Organizacyjnej Komitetu Skarbu Narodowego w Nowym Jorku”. W tym celu zaplanowano organizację „manifestacyjnego zebrania Polonii i nowej emigracji”, przy udziale mieszkającego wówczas w Kanadzie gen. Kazimierza Sosnkowskiego.

Zapowiadane zebranie, połączone z akademią poświęconą 120 rocznicy wybuchu powstania listopadowego, odbyło się 30 listopada 1952 r. w sali Domu Narodowego przy St. Marks Place w Nowym Jorku. Frekwencja dopisała, bo na uroczystość przybyło ponad 1200 osób. 

Po rocznicowej części wstępnej, pełniący honory gospodarza Adam Łyczak powołał 17-osobowe honorowe prezydium zebrania, w którym zasiedli m.in.: ambasador Rządu RP na uchodźstwie Józef Lipski, prezes Wydziału Stanowego KPA Francis J. Wazeter, prezes Centrali Złączonych Towarzystw w Nowym Jorku mecenas Józef Czechlewski, senator Edward Kleszczyński, Stefan Lenartowicz, Stanisław Gierat, Janusz Zaprawa-Ostromęcki i Melchior Wańkowicz. 

Wobec nieprzybycia gen. Sosnkowskiego jego przysłane wcześniej przemówienie odczytał Klaudiusz Hrabyk. W niesłabnącym szumie owacji na część generała, zaintonowano „Pierwszą Brygadę”. 

Następnie ambasador Lipski – jak czytamy w protokóle z tej uroczystości – „podkreślił zadania i obowiązki Rządu Polskiego na obczyźnie i konieczność udzielenia mu pomocy ze strony społeczeństwa polskiego w Stanach Zjednoczonych”. 

Po literackim wystąpieniu Wańkowicza, mecenas Czechlewski przedłożył zgromadzonym patriotyczną rezolucję, w której m.in. znalazł się następujący ustęp: „Deklarujemy uroczyście, że jesteśmy gotowi i zdecydowani udzielić pełnej, moralnej i materialnej, pomocy każdemu rządowi polskiemu, działającemu w oparciu o konstytucję państwa polskiego i powołanemu przez każdego Prezydenta Rzeczypospolitej na obczyźnie.(...) W tym celu powołujemy do życia w New Yorku Komitet Skarbu Narodowego i upoważniamy go w imieniu Polonii nowojorskiej do zbierania daniny na Skarb i zasilania Rządu Polskiego i tych celów, które są przeznaczone na walkę o niepodległość Polski”. 

Powyższą rezolucję zgromadzeni przyjęli przez aklamację. Po wyborze członków Komitetu, zgodnie z przewidywaniami funkcję prezesa nowojorskiego Skarbu powierzono Adamowi Łyczakowi. W taki oto sposób powstał pierwszy w USA Komitet Skarbu Narodowego.

Działalność Komitetu polegała na popularyzowaniu celów Skarbu i pozyskiwaniu dla niego płatników. 

Z czasem Amerykanie polskiego pochodzenia i polscy uchodźcy polityczni, w tym przede wszystkim byli żołnierze II wojny, zakładali na terenie USA kolejne tego typu placówki. Stosunkowo szybko do akcji tej przyłączyli się najwybitniejsi działacze polonijni z całych Stanów, w tym wielu znanych i cenionych przywódców istniejących od dawna organizacji społecznych. 

Do końca 1952 r. Komitety Skarbu Narodowego powstały m.in. w: Detroit, Chicago, Buffalo i Denver. Dla legalistów było niezmiernie ważne, iż cała ta akcja opierała się na uznaniu zasadności ciągłości prawnej państwa polskiego na uchodźstwie, krytyce komunizmu i jego zwolenników oraz piętnowaniu wszelkich kontaktów z przedstawicielami – jak mówiono – „rządu warszawskich komunistów”.

Niestety, krótki był okres zgody w tym z gruntu słusznym przedsięwzięciu. Kryzys polityczny w „polskim Londynie”, spowodowany zatargiem o stanowisko Prezydenta RP, miał też wyraźne przełożenie na rozwój sytuacji w „amerykańskich” Komitetach Skarbu. 

Sytuacja na terenie Nowego Jorku zaczęła się komplikować już pod koniec 1953 r. Z wielu stron zaczęto zgłaszać poważne zastrzeżenia co do słuszności dalszego popierania tej inicjatywy. 

Wskazywano najczęściej na skłócenie emigracyjnych polskich stronnictw politycznych, które tocząc między sobą walkę, z czasem zaczęły wskazywać różne adresy kierowania zebranych środków. 

Niektórzy dotychczasowi płatnicy żądali pojednania się  stron, uzależniając od tego dalsze łożenie na Skarb. 

Prezes nowojorskiego Komitetu Adam Łyczak, który w istniejącym kryzysie opowiadał się za prezydentem Zaleskim, chcąc przeciwdziałać bierności płatników, w sierpniu 1953 r. ogłosił „List Otwarty Do Polonii w New Yorku”, gdzie wskazując na rozbicie wśród „organizacji i stowarzyszeń polskich”, postulował, by jednak nie uzależniać wpłat od zgody stronnictw „londyńskich”. 

Wielu płatników początkowo zgadzało się z takim podejściem. Szybko jednak, w obliczu pogłębiającego się kryzysu, zdania na tę kwestię zaczęły się różnicować. 

W 1954 r. mimo licznych apeli ze strony poszczególnych Komisji SN na terenie amerykańskim nastąpił całkowity zastój w wpłatach, a sam prezes Łyczak najwyraźniej tym zniechęcony, stawał się coraz mniej aktywny.

Koncepcję uaktywnienia zbiórki na terenie amerykańskim podjęło środowisko kombatanckie związane z SPK, które zaproponowało by zbiórkę prowadzić na całkiem innych zasadach. 

Należy tu uzupełnić, że gen. Anders stojący na czele obozu Zjednoczenia powołał w międzyczasie konkurencyjny do obozu tzw. „Zamku” Skarb Narodowy, funkcjonujący pod nazwą Komisji Głównej SN. 

Tak więc władze SPK, nie chcąc włączać członków swej organizacji w coraz bardziej gorszące spory partyjne „Londynu”, przedstawiły Prezydium Komisji Głównej SN w Londynie, propozycję, by na czas trwania kryzysu zamiast przesyłać fundusze na „skłócony Londyn”, wszystko przekazywać na cele nie kontrowersyjne, jak np. na utrzymywanie polskich ambasad w poszczególnych krajach czy na rozwijanie oświaty polskiej wśród młodzieży polonijnej. 

1 wrześniu 1954 r. prezes Gierat otrzymał pismo od gen. Odzierzyńskiego – wiceprezesa i gen. Iranek-Osmeckiego – dyrektora Prezydium KG SN w Londynie, w którym czytał, że propozycja SPK w USA, by „każdy Komitet wziął na swe barki zaspokojenie jednej, istotnej, znanej mu potrzeby spotkała się z przychylnym przyjęciem”. 

Pewnym jest, że Odzierzyńskiemu, który od 27 sierpnia 1954 r. był przewodniczącym Egzekutywy Zjednoczenia Narodowego, czyli jakby rządu obozu Zjednoczenia, nie było trudno podjąć taką decyzję. 

Jego drogi z Zaleskim, który przed kryzysem prezydenckim wyznaczył go na premiera Rządu RP, rozeszły się i opowiadał się jednoznacznie po stronie Andersa. 

Temu z kolei nie zależało na wspieraniu finansowym Prezydenta i jego nowego premiera, którym od 8 czerwca 1954 r. był pisarz Stanisław Cat-Mackiewicz. 

Z drugiej strony jednak koncepcja polskich kombatantów z USA, nie była też tym, czego oczekiwali działacze Zjednoczenia w Londynie. Ich przychylność do takiego rozwiązania w USA wynikała stąd, iż w istniejących okolicznościach, widzieli w tym oddalenie groźby przejęcia całych kwot „amerykańskich” przez Zaleskiego.

Ową koncepcję SPK zaplanowało zaprezentować 23 listopada 1954 r. w Buffalo podczas konferencji przedstawicieli Komitetów Skarbu z terenu całych Stanów. 

Tam to początkowo rozegrała się ostra walka co do tego, kto powinien otrzymywać fundusze zebrane z USA. Ośrodki z Detroit i Chicago opowiedziały się za Zaleskim, a płatnicy z Buffalo i Nowego Jorku po stronie gen. Andersa. 

Ostatecznie podjęto rezolucję kompromisową, w prostej linii wynikającą z koncepcji kombatanckiej. Rozwiązanie to określono jako „neutralistyczne”, bo zakładało rozdzielenie funduszy na konkretne cele, wyjmując je spod bezpośredniej kontroli Londynu. 

Rezolucję tę dnia 28 listopada 1954 r. poddano następnie pod głosowanie na Walnym Zjeździe Komitetu Skarbu Narodowego w Nowym Jorku, przyjmując ją jako uchwałę. 

Pod dokumentem widniały nazwiska m.in. Leopolda Obierka, Hrabyka, Lenartowicza, Gierata i Damiana Wandycza. Niestety, zabrakło tam podpisu Łyczaka.

Tymczasem Cat-Mackiewicz, nie godząc się na żadne pośrednie rozwiązania, nieustannie atakował działaczy Zjednoczenia, broniąc – jak twierdził – Konstytucji. Wybrana 7 listopada 1954 r. proprezydencka Rada Rzeczypospolitej, rekrutująca członków jedynie z terenu brytyjskiego, przeciwników Zaleskiego nazywała „rokoszanami”. 

W specjalnej rezolucji potępiała Andersa – jak czytamy – za „złamanie przysięgi żołnierskiej, za przystąpienie do tzw. Rady Trzech (organ obozu Zjednoczenia zastępujący głowę państwa, czyli posiadający uprawnienia Prezydenta – P.K.), mianującej się bezprawnie organem władzy zwierzchniej, za wciąganie żołnierzy wszystkich stopni do rozgrywek partyjnych i w końcu za bezprawne występowanie w charakterze Generalnego Inspektora Polskich Sił Zbrojnych”. 

Informacje te ukazały się m.in. w „Wiadomościach Skarbu Narodowego”, wydawanych w Nowym Jorku. Była to wyraźna kontrakcja przeciw postanowieniom z Buffalo, a potem z Nowego Jorku. Był to czas, kiedy Łyczak ponownie włączył się w prace nowojorskiego Skarbu, tyle że jego poglądy wcale nie pokrywały się koncepcją „neutralistyczną”. 

Łyczak, przekonany do racji Zaleskiego, na listopadowy Obchód Komitetu Skarbu Narodowego w Nowym Jorku w 1955 r. zaprosił niespodziewanie Cat-Mackiewicza. Od razu zinterpretowano to jako próbę odwrócenia niekorzystnej dla „Zamku” sytuacji finansowej i chęć przekreślenia uzgodnień z Buffalo.

Zorganizowany przez nowojorski Komitet Skarbu obchód 125 rocznicy powstania listopadowego rozpoczął się 27 listopada 1955 r. w polskim Domu Narodowym. 

Podczas części artystycznej nic niezwykłego się nie wydarzyło, ale kiedy po jej zakończeniu do zgromadzonych wyszedł Cat-Mackiewicz, jego pojawienie się spowodowało, że przeszło 50 osób na blisko 200 obecnych demonstracyjnie opuściło salę. 

Łyczak wyraźnie tym zdeprymowany zaczął w chaotycznym wystąpieniu karcić gen. Andersa, czy – jak napisano w „Nowym Świecie” z 30 września 1955 r. – „biadał, że generał Władysław Anders i inni przywódcy znajdują się w Zjednoczeniu i nie chcą nadal uznawać p. Augusta Zaleskiego”. 

Ci co pozostali na sali, uchwalili wysłać Zaleskiemu i przy okazji placówkom dyplomatycznym blisko 4 tys. dolarów. 

Stosunki w nowojorskim Komitecie charakteryzowała jednak nie wysokość zbiórki, lecz sytuacja następująca: dotychczasowy Zarząd został ponownie wybrany z małymi tylko zmianami, ale z 68 kandydatów przedstawionych do Dyrekcji 51 było nieobecnych. 

Jakby nie patrzeć wyprawę Mackiewicza do USA, która miała przysporzyć Zaleskiemu zwolenników nie można było uznać za zakończoną sukcesem. Dlatego też późniejsze twierdzenie Cata, iż wracał z Ameryki jako „triumfator”, było po prostu przechwałką, nie mającą za wiele wspólnego ze stanem faktycznym.

Sami zwolennicy Zaleskiego na terenie nowojorskim zajście podczas zebrania Komitetu Skarbu nazwali „pożałowania godnymi wypadkami”. Wydaje się, że było ono dla nich wielce kompromitujące, tym bardziej, że wszystkiemu przyglądał się popierany przez nich premier. 

W „Wiadomości Skarbu Narodowego w Nowym Jorku” z 1 czerwca 1955 r. swój pogląd na tę sprawę przedstawił sam prezes Łyczak. Redakcja informowała, że jego tekst został ogłoszony w biuletynie SN – jak napisano – „z powodu niemożliwości powiedzenia prawdy Polonii nowojorskiej za pośrednictwem prasy miejscowej”, czyli – w domyśle – na łamach „Nowego Świata”, który sprzyjał Zjednoczeniu. 

A Łyczak, twardo obstając przy Zaleskim, tych co opuścili salę nazywał w swym artykule na przemian albo „partyjnikami”, to znów „handlarzami, pseudo-patriotami, krzykaczami, dywersantami”, którzy prowadzą „działalność pod hasłem wygłodzenia Prezydenta A.Zaleskiego i Jego rządu w Londynie”. 

Łyczak, który może i chciał być bezstronny, najwidoczniej nie zdawał sobie sprawy z faktu, że głosząc takie opinie, sam stawał się jedną ze stron konfliktu, a co gorsza wykazywał brak elementarnej wiedzy na temat istoty sporu. Krzywdził przy tym ludzi, którzy wiele poświęcili dla ratowania ciągłości prawnej państwa polskiego na obczyźnie.

21 lipca 1956 r. Tymczasowa Rada Zjednoczenia Narodowego, uchwaliła, od czego gen. Sosnkowski wyraźnie się zdystansował, że Rada Trzech będzie odtąd zastępować prezydenta. 

Na skutek tego, 18 sierpnia 1956 r. Sosnkowski wycofał swoją kandydaturę do tegoż urzędu, stwierdzając, że dublowanie władzy zwierzchniej jest szkodliwe dla sprawy polskiej, sprzeczne z legalizmem i Konstytucją. Generał skłaniał się w dalszym ciągu jedynie do zasadności organizowania nacisków społecznych na Zaleskiego, mających zmusić go do ustąpienia. 

ie aprobował natomiast mającej wówczas miejsce polityki faktów dokonanych. Wielu działaczy politycznych nie wierzyło jednak nawet w skuteczność wspomnianych nacisków. 

A Zaleski  – jak wiadomo – nigdy nie ustąpił. Swój urząd sprawował przez 25 lat, aż do śmierci, tj. do 7 kwietnia 1972 r. 

I tak samo długo istniały dwa konkurencyjne wobec siebie Skarby Narodowe, również na terenia Stanów Zjednoczonych, jak i na terenie nowojorskiej metropolii.

 Piotr Kardela

 

 kontakt z nami:
    info@videofact2.com  

VideoFact polska strona  

 

All rights reserved. VideoFact © 1999, 2000