Powstanie SPK w Stanach Zjednoczonych |
Do Stanów Zjednoczonych po II wojnie byli żołnierze PSZ przybyli w dwóch wielkich falach: z Niemiec i z Anglii. By mogli funkcjonować organizacyjnie i kultywować swoje tradycje czasu II wojny, jeszcze w maju 1949 r. do USA przybył przedstawiciel ZG Stowarzyszenia Polskich Kombatantów w Londynie Bolesław Łaszewski i uzgodnił postanowienia umowy z władzami Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce, która pozwalała żołnierzom II wojny wstępować w szeregi tej organizacji. Umowa nie była idealna, ale w istniejących okolicznościach uzgodnienie innych warunków współpracy było trudne. Do 1951 r. na ogólną liczbę 6 tys. członków SWAP, blisko 2,1 tys. stanowili byli żołnierze II wojny. W lecie tegoż roku z Europy do USA przybyć miało kolejne kilkanaście tysięcy byłych żołnierzy PSZ. Ta perspektywa spowodowała pewne zaniepokojenie u władz SWAP-u, które zaczęły się obawiać, że ich organizacja może zostać zdominowana przez – jak to mówiono – „nowoprzybyłych”. Mimo, że zawartej umowy z maja 1949 r. nikt poważny nie kwestionował, adiutant generalny SWAP Lucjan Krzyżak, 25 października 1950 r. posłał do gen. Władysława Andersa list, w którym narzekając na brak współpracy z ZG SPK w Londynie, informował, iż dochodzą go słuchy o zerwaniu przez SPK umowy o współpracy i chęci stworzenia w USA oddziału SPK. „Ile w tym prawdy – dodawał Krzyżak – nie wiemy.” Generał zapoznał z treścią tegoż listu władze SPK w Londynie, sugerując, by te ustosunkowały się w sposób oficjalny do podejmowanych przez Krzyżaka kwestii. Dlatego ówczesny prezes ZG SPK
w Londynie Tadeusz Drwęski 12 grudnia 1950 r. wystosował do kierownictwa
SWAP pismo, w którym informował, że pogłoski o jakiejś akcji SPK w
USA są nieprawdziwe, że z punktu widzenia kombatantów „tworzenie
dzisiaj na terenie USA nowej organizacji kombatanckiej nie jest wskazane”,
i że „kolegów wybierających się do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej
informujemy, że zgodnie z obowiązującą nas umową, mogą i powinni wstępować
do SWAP-u”. Drwęski wraz ze swoją odpowiedzią dla SWAP-u, wysłał też pismo do przedstawiciela ZG SPK w USA Czesława Rawskiego, gdzie powołując się na treści z listu Krzyżaka prosił o szczegółowe wyświetlenie nieporozumień na linii SWAP – żołnierze II wojny. Rawski odpisał 14 stycznia 1951 r. „Wprawdzie jest wiele niezadowolenia – pisał – wśród członków SPK z faktu, iż z czynnego życia kombatanckiego w Europie weszli tu w atmosferę zupełnego marazmu, z którego nawet czynny udział w SWAP nie może ich wyrwać, lecz umowa między SPK i SWAP jest z naszej strony wykonywana lojalnie i za mojej pamięci nie było tu poważniejszych prób tworzenia oddzielnego ciała”. Powiadamiał następnie, że większość przybyłych do USA kombatantów do SWAP jednak nie wstąpiła. W tej sytuacji władze kombatanckie z Londynu upoważniły członka Rady Głównej SPK Stanisława Gierata, jadącego na stałe osiedlenie do Stanów, do przeprowadzenia „akcji, mającej na celu uaktywnienie organizacyjne b. Żołnierzy PSZ II-ej wojny światowej”. Gierat przybył do USA 26 czerwca 1951 r. i od razu, bo już 5 lipca nawiązał kontakt z adiutantem Krzyżakiem, by w trzy dni później wziąć udział w posiedzeniu ZG SWAP w Nowym Jorku. Wyjaśnił wówczas kierownictwu weteranów, że ich obawy co do zerwania przez SPK umowy z 1949 r. nie są uzasadnione, ale wyraził też nadzieję, że na najbliższym Walnym Zjeździe SWAP w Utica z Konstytucji SWAP-u usunięte zostaną wprowadzone w 1946 r. zapisy przewidujące dla nowo przyjmowanych członków pięcioletnie okresy przejściowe, uniemożliwiające im kandydowanie do władz naczelnych organizacji. Gierat wychodził tu z założenia, że skoro
niebawem żołnierze II wojny tak gromadnie zasilą szeregi SWAP, to muszą
mieć również możliwość wpływania na politykę tegoż Stowarzyszenia. 12 lipca Gierat odwiedził w Nowym Jorku gen. Wincentego Kowalskiego, komendanta Palcówki SWAP nr 201, złożonej przez żołnierzy II wojny. Tam upewnił się, że ci wcale nie myślą o odrywaniu się od SWAP-u. Z drugiej strony usłyszał, że tylko żołnierze II wojny mogą poprzez masowe zapisanie się do SWAP-u, ożywić tę organizację. W tym samym czasie zredagował „List do Kolegów członków SPK osiedlających się w Ameryce Północnej”, gdzie po gruntownym zreferowania umowy SPK-SWAP, podawał, iż ograniczenia dotyczące żołnierzy II wojny „mogą być zmienione lub zmodyfikowane jedynie uchwałą Walnego Zjazdu SWAP, zwykłą większością głosów”. Z punktu widzenia powyższych planów, przedstawicielom SPK w USA wydawało się zasadne jeszcze przed majowym Walnym Zjazdem w Utica omówić z kierownictwem SWAP-u sprawy członkostwa organizacyjnego „nowoprzybyłych”. W tym celu na kwiecień 1952 r. zostało uzgodnione spotkanie, na którym chciano przedstawić propozycje: 1) zmiany ograniczeń statutowych dla wstępujących do SWAP-u, skracające ich „okres rekrucki” do sześciu miesięcy, 2) wejście do ZG SWAP trzech przedstawicieli żołnierzy II wojny, 3) utworzenia przy ZG SWAP samodzielnego wydziału "nowoprzybyłych". W momencie, gdyby jednak z nic z tego nie zostało przyjęte, zamierzano przedyskutować możliwość zaliczenia na poczet „okresu rekruckiego” członkostwa w SPK. Niestety, z planów przeprowadzenia przedzjazdowych
konsultacji nic nie wyszło, gdyż mimo obietnic, na umówione spotkanie
nikt z władz SWAP-u nie przybył. Reakcją
ZG SPK w Londynie na takie zachowanie się kierownictwa SWAP było pismo
skierowane do Gierata, gdzie wyraźnie już napisano: „O ile SWAP nie
zechce nas zrozumieć i dopomóc przez uznanie naszych skromnych postulatów
za słuszne, nieuniknioną prawie koniecznością będzie powołanie do życia
odrębnej organizacji SPK”. W dniach 30-31 maja 1952 r. odbył się Walny Zjazd SWAP-u w Utica. W interesującej nas kwestii należy odnotować, że byli żołnierze II wojny: Gierat, B.Konkol i ks. A.Rojek zostali w ostatniej chwili powołani do 11-osobowej Komisji Statutowej Zjazdu. Niestety, byli w niej izolowani. Nie wiedzieli też, że
26 maja 1952 r. członkowie owej Komisji (byli żołnierze I wojny) na
posiedzeniu ZG SWAP, opracowali przy czynnym udziale adiutanta Krzyżaka
poprawki statutowe, które na plenum Zjazdu miał przedstawić
J.K.Zielecki. Sprawą zmian statutowych Zjazd zajął się na IV swej sesji. Wówczas Zielecki zaproponował przyjęcie następujących poprawek: posiadanie obywatelstwa USA, Kanady lub Kuby jest koniecznym warunkiem by członek SWAP mógł być: 1) delegatem na Walny Zjazd Stowarzyszenia, 2) kandydatem do Zarządu Głównego, 3) kandydatem do Zarządu Okręgu, 4) kandydatem do Zarządu Placówki. Ponadto w projekcie poprawek Komisji Statutowej podniesiono z lat dwóch do pięciu okres pobytu w SWAP dla członka, który chciałby kandydować do Zarządu Okręgu. Przeciw takiej propozycji zmian Statutu SWAP przedstawiciele żołnierzy II wojny ostro zaprotestowali. W ich odczuciu takie rozwiązania w jaskrawy już sposób były skierowane przeciw najnowszej emigracji wojennej. Dla wszystkich było
jasne, że jeśli na obywatelstwo oczekuje się pięć lat, to i na ten
czas próbuje się wyłączyć „nowoprzybyłych” z czynnego życia
organizacyjnego w SWAP. Wobec powyższego Gierat jako członek Komisji Statutowej skorzystał z przysługującego mu prawa zaprezentowania postulatów statutowych byłych żołnierzy II wojny, oczywiście całkiem innych niż zaprezentowane przez Zieleckiego, bo zmierzających do zrównania wstępujących do SWAP kombatantów z weteranami. Niestety, proponowane przez niego rozwiązania absolutnie nie zyskały wśród delegatów zrozumienia. Warto tu jednak dodać, że na plenum po przedstawieniu poprawek Zieleckiego i ripoście Gierata, ale jeszcze przed głosowaniem, przemówił komendant główny SWAP Jan Dec. W gorących słowach wypowiedział się przeciw tak rygorystycznemu zaostrzeniu zapisów statutowych. Jego – jak później oceniano – „szlachetna wypowiedź” i ostra dyskusja, jaka po niej miała miejsce, spowodowała, że nie przyjęto poprawki warunkującej udział w Walnych Zjazdach SWAP posiadaniem obywatelstwa amerykańskiego, Kanady lub Kuby. Nie przeszła też poprawka o obywatelstwie dla kandydatów do Zarządów Placówek. Na plenum zdecydowano jednak o podniesieniu z lat dwóch na pięć okresu pobytu w Stowarzyszeniu, by kandydować do Zarządów Okręgów i o konieczności posiadania wspomnianego obywatelstwa, by móc kandydować do Zarządu Okręgu i Zarządu Głównego SWAP. Ku wielkiej przykrości
delegatów – żołnierzy II wojny przegłosowano też poprawkę skreślającą
w Statucie Stowarzyszenia uwagę w przepisach mundurowych, mówiącą, że:
„Placówki skupiające byłych żołnierzy polskich 2-ej wojny światowej
mają odrębne przepisy co do umundurowania w myśl własnego regulaminu”. Po
przyjęciu powyższych poprawek Zjazd wybrał nowe władze, które
niewiele różniły się od starego Zarządu. Komendantem został ponownie
Jan Dec, a adiutantem – Krzyżak. Przy wyborze Zarządu Głównego, w myśl
przyjętej Konstytucji SWAP, nie uwzględniono ani jednego przedstawiciela
nowej emigracji wojennej. Po
zakończeniu Zjazdu w kilku tytułach prasy polonijnej uczestniczący w
Zjeździe delegaci – żołnierze II wojny, przedstawili przebieg obrad,
oczywiście uwypuklając niekorzystne dla nowej emigracji zmiany statutowe.
Najpełniejszy tekst o Utica pt. „W imię prawdy” zamieścił w „Nowym Świecie” z 7 VIII 1952 r. ks. Rojek. Już po Zjeździe byli żołnierze II wojny zrzeszeni w SWAP wysłali do ZG Stowarzyszenia Weteranów memorandum, w którym zawarli prośbę o rozpisanie wśród wszystkich członków SWAP referendum w sprawie wypowiedzenia się na temat uchwał z Utica. ZG SWAP prośbę tę pominął
milczeniem. Dla wnioskodawców oznaczało to wyczerpanie wszelkich możliwości
zmierzających do normalnego ułożenia sobie stosunków z weteranami I
wojny w ramach wspólnej organizacji. W późniejszych dyskusjach, mających na celu wyjaśnienie dlaczego w Utica podjęto takie a nie inne poprawki statutowe, często wypływał problem majątku SWAP, który chcieli rzekomo przejąć wstępujący do organizacji żołnierze II wojny. Analiza przebiegu Zjazdu wyklucza jednak
tego typu spekulacje, bowiem podczas obrad delegaci nowej emigracji
wojennej, wychodząc naprzeciw zarzutom tego typu, proponowali by majątek
zgromadzony do 1949 r. zabezpieczyć na poczet „starych” członków, a
dopiero to, co wypracowano po tej dacie miał być wspólną własnością
weteranów I i II wojny. Niestety, propozycja ta bez żadnej dyskusji
została odrzucona. Reakcje Placówek samodzielnych SWAP (skupiających żołnierzy II wojny) na uchwały z Utica skrystalizowały się dość szybko – krytykowano zmiany statutowe. Dla przykładu, można podać, że grono kombatantów z Placówki Nr 37 w Bostonie już 12 lipca wystosowało pismo do komendanta Deca, żądając „gruntownej rewizji krzywdzących uchwał”, od czego uzależniano pozostanie w SWAP. Nadzwyczaj wymowne były jednak oświadczenia tych żołnierzy II wojny – członków SWAP, którzy mimo decyzji z Utica, zdecydowali się pozostać w organizacji. Na przykład, Okręg VIII SWAP na swym pierwszym zjeździe po Utica, podjął rezolucję, gdzie napisano: „Obowiązani statutowo do przestrzegania nowej konstytucji będziemy to czynić z prawdziwą przykrością, bo uważamy zasadę niejednolitości i niepełnoprawności członków za szkodliwą w polskiej organizacji weterańskiej. Zasady tej, jako sprzecznej z koleżeńskimi tradycjami i prawami równości, wynikającej z równości ofiar na polu walki za te same ideały, nie wprowadziła dotąd żadna z organizacji kombatanckich na świecie”. Również w
nowojorskiej Placówce Nr 201, gdzie rozegrała się swoista batalia na
tle uchwał z Utica, członkowie, którzy mimo wszystko zdecydowali się
pozostać w SWAP w swym „Oświadczeniu” z października 1952 r.
zawarli zdanie: „Nie oznacza to, że zgadzamy się ze zmianami w
Konstytucji wprowadzonymi na ostatnim zjeździe w Utica, a idącymi w
kierunku ograniczenia praw Kolegów z II-ej Wojny Światowej. Wręcz
przeciwnie, na drodze statutowej, będziemy dążyć do tego, aby przyszły
Walny Zjazd zniósł z Konstytucji paragrafy dla nas niekorzystne”. Do
następnego Zjazdu SWAP czekać chciało jednak niewielu... Kiedy ZG SPK w Londynie otrzymał wieści o owocach Zjazdu w Utica, 25 lipca 1952 r. zebrała się Rada Główna światowego SPK i oświadczyła, że „umowa ze SWAP została jednostronnie wypowiedziana naszej organizacji przez SWAP i że nadal nie może obowiązywać naszego Stowarzyszenia. Rada Główna wyraża przekonanie, iż na terenie Stanów Zjednoczonych powstanie organizacja kombatancka, w której żołnierze 2giej wojny światowej będą mieli pełną możność prowadzenia działalności.” Całość tego tekstu przesłano niebawem do przedstawicieli SPK w USA. Kierownictwo SWAP po raz pierwszy ustosunkowało się do zarzutów żołnierzy II wojny 21 października 1952 r. Wówczas to zamieszczono w „Nowym Świecie” oświadczenie podpisane przez Deca i Krzyżaka, gdzie tłumaczono, iż powodem „usztywnienie się stanowiska starszych kolegów” – jak nazwano poprawki w sprawie członkostwa – była: „nieżyczliwa dla nas propaganda, nacisk by postępować wbrew konstytucji, względnie ją zmienić, przykre określenie z powodu robotniczego pochodzenia i małego wykształcenia weteranów 1ej wojny, twierdzenie, że staramy się poniżyć i odsunąć od władz SWAP`u przybywających żołnierzy”. Oświadczenie kończyło się w sposób następujący: „Stwierdzamy, że SWAP stoi niezmiennie na stanowisku współpracy, koleżeńskiej życzliwości i pomocy dla kolegów 2ej Wojny Światowej, że rozumie ich dążenia do uzyskania takich czy innych uchwał na zwykłej, demokratycznej, statutowej drodze”. Mało kto jednak z byłych polskich żołnierzy II wojny brał wówczas te słowa na poważnie. Ostatecznie, 16 listopada 1952 r. w sali bibliotecznej Domu Narodowego przy St.Marks Place w Nowym Jorku, odbył się Zjazd Komitetu Organizacyjnego tych byłych żołnierzy, którzy zerwali ze SWAP-em. Stworzono wówczas organizację o nazwie „Stowarzyszenie Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych w Stanach Zjednoczonych”. Zaś w dniach 6-7 czerwca 1953 r. na bazie tej struktury powołano Stowarzyszenie Polskich Kombatantów w Ameryce, w brzmieniu angielskim: Second World War Veterans of the Polish Armed Forces in Exile. Powołanie SPK w USA niewątpliwie spowodowało rozdwojenie wysiłków organizacyjnych polskiego żołnierza na terenie amerykańskim. Zapoczątkowało też między obydwoma odłamami organizacji żołnierskich – jak ktoś powiedział – trwający do końca lat 60-tych „stan zamaskowanej zimnej wojny”. Dla osób nie zorientowanych w podłożu całego konfliktu, niezrozumiałym było choćby oddzielne organizowanie Święta Żołnierza Polskiego czy innych obchodów patriotycznych. Bez względu jednak na to, czy decyzja o powołaniu SPK, obok już istniejącego SWAP-u, była słuszna czy nie, nie ulega żadnej wątpliwości, że osoby które zdecydowały się na ten niełatwy krok, kierowały się jak najlepszymi intencjami. Z perspektywy czasu, mimo różnych skutków ubocznych, okazało się, że posiadanie przez żołnierzy PSZ własnej, niezależnej struktury kombatanckiej, pozwoliło im na skuteczniejszą aniżeli w ramach SWAP działalność na rzecz sprawy polskiej. A że dziś zarówno SPK jak i SWAP mogą szczycić się wspaniałym dorobkiem organizacyjnym, to już temat na osobne opracowanie. Piotr Kardela
|
||
kontakt z nami: | ||
info@videofact2.com | ||
All rights reserved. VideoFact © 1999, 2000 |