TW - jak sie zostawalo |
Zwerbowanym tajnym współpracownikom (TW)
służby specjalne PRL podsuwały do podpisania zobowiązanie o zachowaniu w
tajemnicy faktu rozmów z oficerem SB lub Wojskowej Służby Wewnętrznej. Pismo
było przeważnie napisane na maszynie.
Zwerbowany pisał natomiast własnoręcznie zobowiązanie do współpracy: "Ja... (imię i nazwisko) zgadzam się dobrowolnie..." lub "...proszę o umożliwienie mi współpracy z organami... (nazwa)". Dokument o zachowaniu tajemnicy współpracy zawierał dodatkowo przepisy grożące karą w wypadku jej ujawnienia. Nowy nabytek specsłużb przybierał pseudonim, który wpisywano do zobowiązania o współpracy. Od tego momentu wszystkie doniesienia agenturalne podpisywał tylko pseudonimem. Na spotkaniu werbunkowym omawiano miejsca i terminy tzw. spotkań zasadniczych, rezerwowych, system łączności. TW dostawał także pierwsze, przeważnie proste zadanie do wykonania. Później oficer operacyjny rejestrował TW na karcie ewidencyjnej ("E-6"). Od tego momentu dokument ten zyskiwał klauzulę "tajne specjalnego znaczenia". W rubryce "jednostka" wpisywano nazwę organu pozyskującego TW, w rubryce "charakter" - rodzaj tajnego współpracownika (informator, agent, właściciel lokalu kontaktowego). Opisywano także rodzaj materiału werbunkowego (rubryka "materiał") - na zasadach dobrowolności lub pod wpływem materiałów obciążających, czyli szantażu. Karta "E-6" istniała w dwóch egzemplarzach. Jeden
przekazywano do Kartoteki Sieci Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Warszawie,
drugi pozostawał w jej odpowiedniku na szczeblu wojewódzkim (w zależności od
miejsca werbunku). Po zatwierdzeniu karty przez centralę oficer otrzymywał
dwie teczki TW: roboczą i personalną. W personalnej gromadzono informacje o
TW, raport z werbunku, a później wszystkie pokwitowania TW (lub adnotacje
oficera prowadzącego) dotyczące wynagrodzeń dla niego. Trafiały tam też
raporty na temat przebiegu współpracy, charakterystyka TW, raporty ze
spotkań kontrolnych, które z TW co jakiś czas odbywał przełożony oficera
operacyjnego. Teczka personalna znajdowała się w sejfie dowódcy jednostki,
teczka robocza - w kasie oficera operacyjnego. Właśnie w niej umieszczał on
meldunki TW. Każde doniesienie agenturalne numerowano i opatrywano datą
przyjęcia. Pod treścią umieszczany był tzw. rozdzielnik. Zgodnie z
rozdzielnikiem informacje lub ich część trafiały do zainteresowanych. Samo
przesyłanie odbywało się tzw. pocztą specjalną, czyli za pośrednictwem
kurierów. Taki sposób wykorzystywania informacji od TW dawał pełną kontrolę
obiegu korespondencji. Na doniesieniu TW zapisywano wszelkie sposoby
wykorzystania jego informacji - jeżeli była to tzw. sprawa operacyjna,
wpisywano jej kryptonim i numer. Za pieniądze z tego funduszu kupowano też czasem prezenty dla TW. Składał on swoje donosy i brał za to pieniądze na spotkaniach z oficerem operacyjnym. Często TW i jego prowadzącym interesowały się też inne służby, które sporządzały potem raporty lub notatki. Kontrolowani byli również oficerowie prowadzący, nie wiedząc o tym.
Rejestrowanie i prowadzenie fikcyjnych agentów byłoby możliwe, gdyby w
takiej mistyfikacji uczestniczyli oficerowie znajdujący się co najmniej na
trzech szczeblach struktury SB i brały w niej udział przynajmniej dwie
służby specjalne. SB i WSW musiałyby też zakładać swój bliski koniec.
Prawdopodobieństwo prowadzenia fikcyjnego agenta jest zatem wyjątkowo małe.
|
kontakt z nami: | ||
info@videofact2.com | ||
All rights reserved. VideoFact © 1999-2024 |