Polacy wracaja do kraju
|
Dr Krystyna Iglicka – Polacy, którzy wyemigrowali w latach 80. i w końcu lat 70 wracają. Jeżeli chodzi o skalę tego zjawiska, to dane statystyczne Głównego Urzędu Statystycznego mówią, że w okresie transformacji ostatnich 12 lat, wróciło już przeszło 60 tysięcy osób. Badaliśmy emigrantów powrotnych z trzech krajów: Wielkiej Brytanii, Niemiec i Stanów Zjednoczonych, przypuszczając, iż właśnie z tych krajów migranci będą wracać. I z tych krajów wracają, co nie oznacza, że nie wracają z Francji, Australii czy Kanady. Wracają wygrani. Przegrani nie wracają dlatego, że boją się wrócić, boją się przyznać do porażki. Myśmy badali powroty w okresie transformacji. Ludzie nie wracają do tego, co znali, czyli do komunizmu, tylko do nowego państwa, do nowych struktur. Wracają więc ludzie dynamiczni, pełni chęci, gotowości i sukcesu. Wracają ludzie młodzi, trzydziestoparolatkowie najczęściej, z wykształceniem zdobytym na Zachodzie, z doświadczeniem zdobytym na Zachodzie, z postawami wobec pracy zdobytymi na Zachodzie, i to jest kapitał społeczny, który Polska może osiągnąć i na nim zyskać. Arkadiusz Ekiert – Czy polska gospodarka, polska sytuacja rynkowa pozwala na realizowanie się reemigrantów? K.I. – Pozwala. Chociaż w tej chwili mamy osłabienie czy kryzys koniunktury. Zdecydowanie jednak ci, którzy tam, na Zachodzie są jednymi z wielu, w Polsce ciągle jeszcze są jednymi z niewielu. Absolwenci Harvarda czy Columbii mają bardzo dużo do zaoferowania, pracodawcy, firmie, swojemu środowisku i całemu społeczeństwu. A.E. –Pomówmy o przeszkodach, na jakie napotykają powracający Polacy? K.I. – Biurokracja i korupcja – to są rzeczy najczęściej wspominane przez naszych respondentów. Załatwienie każdego papierka, pieczątki. W dodatku, w wielu wypadkach, oni nie znają układów towarzyskich, a w Polsce, cały czas wszystko jest oparte na znajomościach, kontaktach: ten zna kogoś, tamten zna kogoś innego - w ten sposób to się odbywa. Migranci mówią, że tu odnieśli sukces, że ich sytuacja finansowa poprawiła się. I większość chce pozostać w Polsce na stałe. Świadczy to, że w ten czy w inny sposób społeczność lokalna – nie wiem, czy można używać tak górnolotnych słów jak Polska, kraj - ale w jakiś sposób im pomaga, wchłania. A.E. – Czy efekty badań Instytutu nie prowadzą do wniosków, że trzeba przedsięwziąć środki, że trzeba coś zrobić, aby tym ludziom pomóc, żeby nie napotykali na te problemy, o których przed chwilą Pani mówiła? K.I. – Oczywiście. I dlatego oprócz sesji naukowej odbędzie się jeszcze panel polityczny, w którym przedstawiciele rządu zajmą się problematyką migrantów powrotnych. Nie można mieć od razu gotowych rozwiązań, ale mam nadzieję, że nasza akcja i wyniki badań do jakichś rozwiązań doprowadzą. Zwłaszcza chodzi nam o 40-procentowy próg podatkowy. To jest kapitał finansowy i ludzie, którzy chcieli by wrócić na emeryturę, nie mogą, bo od razu odtrącane jest 40% ich dochodu. A.E. – Jest Pan przykładem tych osób, które powróciły do Polski z długoletniej emigracji. Jacek Wojciechowicz – Tak, rzeczywiście kilkanaście lat mieszkałem w Australii - od 1981 roku do, mniej więcej, ’96, a więc 15 lat. A.E. – Jest Pan przykładem ludzi sukcesu. J.W. – Mam nadzieję, że tak. A.E. – Jaka była przyczyna Pańskiej decyzji, po tak długoletnim okresie emigracji postanowił Pan wrócić do ojczyzny? J.W. – Trudno jest znaleźć jeden powód. Myślę, że przez cały czas pobytu na emigracji marzyłem, że kiedyś wrócę do kraju. Większość ludzi, którzy są na emigracji, ma takie marzenie, ale bardzo mało osób je realizuje. W moim przypadku emigracja odbywała się na raty. Było kilka prób powrotu. Pierwsza bodajże w ’92 roku, kiedy przyjechałem na przedłużony urlop i kiedy moi koledzy w Polsce zaproponowali, abym im pomógł przy procesie prywatyzacji. Traktowałem to w zasadzie jako rodzaj kontraktu w Polsce, bardzo interesującego, ciekawego, ale kontraktu. Potem były jeszcze dwie próby powrotu i w rezultacie w ’96 roku, można już powiedzieć, że wróciłem na stałe. A.E. – Czy sytuacja gospodarczo-polityczna w Polsce stwarza warunki do powrotu? J.W. – Polityczna na pewno. Gospodarcza – nie jestem pewien, szczególnie że przynajmniej na początku emigracji, w wielu przypadkach sytuacja ekonomiczna pogarsza się. Przynajmniej w moim przypadku, po przyjeździe do Polski miałem gorsze warunki ekonomiczne niż te, które miałem w Australii, sporo czasu mi zajęło, żeby dorównać do poziomu, który miałem w Australii. Ale polityczna zdecydowanie tak. A.E. – To dobrze, że ponownie znalazł się Pan w ojczyźnie? J.W. – Wydaje mi się, że tak. Aczkolwiek muszę powiedzieć uczciwie, że z żoną zastanawiamy się prawie codziennie, czy dobrze zrobiliśmy, że wróciliśmy do Polski. Jest mnóstwo rzeczy, które wstrzymywały nasz powrót i które nas drażniły: rodzaj mentalności, która jeszcze występuje – słomianego ognia, problemy związane z biurokracją. Co więcej – my nie chcemy się do tego przyzwyczaić i nie chcemy tego akceptować. Doszliśmy do wniosku, że nie będziemy. Jednak myślę, że fakt, że wylądowaliśmy w Polsce w tak kluczowym momencie, przełomowym i historycznym, to jest prezent od Boga.
|
kontakt z nami: | ||
info@videofact2.com | ||