|
Wybory parlamentarne 19 września 1993
Wprowadzenie
Sejm I kadencji był wyjątkowo rozbity politycznie. Najsilniejszy klub -
Unia Demokratyczna miał zaledwie 62 posłów. W trakcie tej niepełnej
kadencji nie brakowało wydarzeń zarówno dramatycznych (Noc teczek -
odwołanie rządu Jana Olszewskiego), jak i takich, które przeszły do
anegdoty. Nie mogę się powstrzymać od przytoczenia słów Janusza Korwina
Mikke o rządzie Hanny Suchockiej - "Rząd rżnie głupa", albo Leszka
Moczulskiego rozszyfrowującego skrót PZPR - Płatni Zdrajcy Pachołki Rosji.
(parę mies. temu sąd ostatecznie orzekł, że nie musi za to przepraszać).
Samo rozwiązanie tego Sejmu miało wymiar komiczny - wniosek o votum
nieufności dla rządu Hanny Suchockiej zgłosili posłowie "Solidarności", a
o upadku rządu zadecydował 1 (jeden) głos. Mógłby go oddać były minister
sprawiedliwości Zbigniew Dyka, ale właśnie przebywał w ... toalecie z
powodu "dolegliwości żołądkowych".
prezydent Lech Wałęsa rozwiązał sejm i przyspieszone wybory stały się
faktem.
Ordynacja wyborcza
Powszechnie krytykowana za rozbicie parlamentu ordynacja została zmieniona.
Przerzucono się ze skrajności w skrajność. Nowa ordynacja wyborcza do
Sejmu przewidywała, ze w mandaty zostaną rozdzielone metodą d'Hondta -
sprzyjającą partiom dużym. Ustalono dwie klauzule zaporowe - aby
uczestniczyć w podziale mandatów poselskich partia polityczna musiała
zdobyć 5% głosów w skali kraju, a koalicja aż 8%. I na dobitkę wydatnie
zmniejszono okręgi wyborcze. W 1991 roku w najmniejszym okrębu wybierano 7
posłów, a w 1993 - tylko 3. Na nową ordynację nalegali przede wszystkim
politycy UD i KPN, licząc na wyraźne zwycięstwo. Ordynacja senacka
pozostała bez zmian.
Kampania wyborcza
W kampanii dominowały ataki na politykę rządu Hanny Suchockiej. Przy czym
ugrupowania postkomunistyczne - SLD i PSL atakowały cały kierunek przemian
dokonujących się od 1993 roku. Co, przy ogólnym rozczarowaniu Polaków
sytuacją gospodarczą, jak i poziomem postsolidarnościowej elity
politycznej, padało na bardzo podatny grunt. SLD i UP przedstawiały się
jako ofiary prawicowego radykalizmu, występowały przeciwko "klerykalizacji"
państwa, czego wyrazem miał być właśnie podpisany konkordat. Aczkolwiek
należy przyznać, że lewica prezentowała się jako siła "poważna",
prowadziła kampanię wyważoną, na tle skłóconej prawicy prezentowała się
jako oaza spokoju i kompetencji. Podobnież czyniło PSL, które upodobało
sobie ataki na kapitalizm i przede wszystkim na proces prywatyzacji.
Inną partią, atakującą kierunek przemian po 1993 była Konfederacja Polski
Niepodległej. Jednak cechy charakterologiczne L. Moczulskiego powodowały,
że Konfederacja była raczej postrzegana, jako ugrupowanie wyjątkowo
radykalne i kłótliwe, co nie przysparzało jej głosów.
Zadanie lewicy - przedstawiania się, jako "siła spokoju" nie było trudne,
zwłaszcza na tle skłóconej i rozbitej prawicy, która ciągle nie mogła
wyjść z szoku "nocy teczek" i nieudanej próbie przeprowadzenia lustracji.
Ugrupowania prawicowe zajęte były wewnętrznymi sporami, podziałami,
atakami na Lecha Wałęsę. Liderzy prawicy, jakby nie zauważyli zmiany
ordynacji wyborczej, ani wzrostu popularności SLD, ani zmęczenia
społeczeństwa tymi sporami (z lubością opisywanymi przez "Gazetę Wyborczą")
Na spore poparcie liczył też Bezpartyjny Blok Wspierania Reform -
organizacja stworzona pod patronatem Lecha Wałęsy. Jednak nazwa chyba
celowo nawiązująca do sanacyjnego BBWR raczej odstraszyła poważnych
polityków, którzy nie garnęli się do współpracy. Nie zachęcała do niej
także nikła popularność prezydenta, który przez trzy lata prezydentury
skłócił się niemal ze wszystkimi ugrupowaniami politycznymi.
Dorobku 3 lat reform broniły tylko UD i KLD. Mimo zbliżonych programów nie
zdecydowały się jednak na koalicję wyborczą. Hasłem UD byłO "Po pierwsze
gospodarka", co raczej odstraszło wyborców, którzy w zdecydowanej
większości pragnęli, żeby UD już tej gospodarce dała spokój. Hasłem KLD
było "Milion nowych miejsc pracy", ktore w sytuacji bezrobocia, o
spowodowanie którego byli oskarżani liberałowie, brzmiało raczej jak
szyderczy żart. Wystawna kampania KLD nie wzbudziła sympatii wyborców
gnębionych problemami materialnymi.
Z ciekawostek należy odnotować udział w kampanii wyborczej "Samoobrony",
która zadebiutowała w charakterystycznym dla Andrzeja Leppera stylu -
wywożąc na taczkach niepelnosprawnego burmistrza Praszki (Częstochowskie).
Poki co taka kampania jeszcze nie dała efektów, ale zapoczątkowała ciąg
dalszych podobnych incydentów, a także zadziwiającą bezkarność Leppera.
Frekwencja wyborcza
Frekwencja wyborcza wyniosła 52,8% i była wyższa od poprzedniej aż o 10
punktów procentowych.
Wyniki wyborów do Sejmu
Sojusz Lewicy Demokratycznej 20,41% 171 mandatów
Polskie Stronnictwo Ludowe 15,40% 132 mandatów
Unia Demokratyczna 10,59% 74 mandatów
Unia Pracy 7,28% 41 mandatów
Katolicki Komitet Wyborczy "Ojczyzna" 6,37% 0 mandatów (koalicja - nie
przekroczyła progu 8%)
Konfederacja Polski Niepodległej 5,77% 22 mandatów
Bezpartyjny Blok Wspierania Reform 5,41% 16 mandatów
NZSS "Solidarność" 4,90% 0 mandatów
Zjednoczenie Polskie - Porozumienie Centrum 4,22% 0 mandatów
Kongres Liberalno-Demokratyczny 3,99% 0 mandatów
Unia Polityki Realnej 3,18% 0 mandatów
Przymierze "Samoobrona" (tak właśnie ta ) 2,78% 0 mandatów
Partia "X" 2,74% 0 mandatow
Koalicja dla Rzeczypospolitej 2,70% 0 mandatów
Polskie Stronnictwo Ludowe - Porozumienie Ludowe 2,37% 0 mandatów
Wyniki wyborów do senatu
Sojusz Lewicy Demokratycznej - 37
Polskie Stronnictwo Ludowe - 36
NZSS "Solidarność" - 9
Unia Demokratyczna - 5
Unia Pracy - 2
Bezpartyjny Blok Wspierania Reform - 2
KLD - 1
PC - 1
Pozostałe komitety - 4
Kandydaci niezależni - 4
Podsumowanie
Sukces postkomunistów z SLD i PSL dla wielu nieuważnych obserwatorów sceny
politycznej był szokiem. Był to jednak sukces ponad proporcjonalny w
stosunku do ilości zdobytych głosów (koalicja SLD i PSL zdobyła 36% głosów
wyborców i około 60% głosów w Sejmie) wynikający raczej z ordynacji
wyborczej i nieudolności prawicy. Liderom tej ostatniej udala się rzecz
niebywała - zdobywając łącznie około 25-30% głosów partie prawicy nie
zdobyły ani jednego mandatu. Była to dla nich gorzka lekcja, ale
wyciąganie z niej wniosków trwało długo. Ale o tem potem.
|
|