Lech Zondek 

 

Polski emigrant, ktory jako ochotnik wyjechal do Afganistanu. Zginal w 1985 r. 

Majac 26 lat, w roku 1978 zostaje przyjety na psychologie na Uniwersytecie Warszawskim, po roku przenosi sie na resocjalizacje. Korzystajac z ulatwien paszportowych wyjezdza do Wiednia, gdzie ubiega sie o wize emigracyjna do Australii

Jest to pierwszy etap jego dlugofalowego planu, którego ostatecznym celem ma byc walka przeciwko Zwiazkowi Radzieckiemu w Afganistanie.

Po pieciu miesiacach pobytu w obozie dla uchodzców w Traiskirchen wyjezdza w koncu do Australii. Tam dowiaduje sie o wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego. 

Kolejnym punktem jego planu jest uzyskanie paszportu australijskiego, który ulatwilby mu podrózowanie po swiecie. W ciagu trzech lat oczekiwania na ów dokument wszechstronnie szkoli sie i przygotowuje do wyjazdu na wojne. Podejmuje takze próby wstapienia do australijskiej armii. 

Na zycie i na planowana wyprawe zarabia mordercza praca w kopalni rudy zelaza na pustyni. Za pierwsze zarobione pieniadze kupuje motocykl i karabin z luneta. Trenuje walki wschodnie, zostaje czlonkiem elitarnego "Australian Pistol Club". 

Wstepuje takze na uniwersytet w Melbourne, gdzie studiuje nauki polityczne. Aktywnie dziala w Konfederacji Wolnych Polaków, wspólpracuje równiez z organizacjami afganskimi dzialajacymi w Australii i dzieki nim nawiazuje pierwsze kontakty z Mudzachedinami. W roku 1983 na szesc miesiecy wyjezdza do Eucla, pustynnej osady zamieszkanej przez aborygenów. 

Tam zglebia tajniki przetrwania w trudnych warunkach. 29 maja otrzymuje upragniony paszport australijski. 16 czerwca jest juz na pokladzie samolotu, który leci do Pakistanu. 

W ciagu nastepnego roku jego baza bedzie "Khyber Hotel" w przygranicznym Peshwar. Stad trzykrotnie przedostaje sie na teren objetego wojna Afganistanu. Walczy w czapce z orzelkiem w koronie. 

Aby przyblizyc swiatu sprawe afganska, ale równiez by zdobyc srodki na utrzymanie, fotografuje i nadaje korespondencje radiowe dla "Glosu Ameryki". W lipcu 1985 roku wraz z grupa instruktorów wojskowych udaje sie da afganskiej czesci Nuristanu. 

Zondek nie zginął w walce. Okoliczności jego śmierci opisal Sikorski w ksiazce: w osadzie w Nuristanie usiłował nauczyć mieszkańców walki wręcz. Gdy chwytem dżudo rozbroił pozorującego atak Afgańczyka, ten - publicznie upokorzony - zranił go nożem w rękę.

To doprowadziło do katastrofy. W czasie wspinaczki przez góry Zondek nie zdołał utrzymać się na chorej ręce i odpadł od skały. Zginął na miejscu. Koledzy znaleźli jego ciało 5 lipca 1985 roku w dolinie Borgi Matal. Na grobie postawili krzyż z napisem "Lech Zondek, polski żołnierz, 1952-1985". Krzyż później wieśniacy zużyli na opał.

Lech Zondek pozostawil po sobie bardzo bogata korespondencje - od kartki wyslanej do matki tuz po przybyciu do Wiednia, do listu do przyjaciela pisanego na kilka dni przed smiercia. 

Regularnie wysylane najblizszym listy zawieraja niezwykle barwne, a czesto i dramatyczne opisy zycia w obozie dla uchodzców pod Wiedniem, pracy w pustynnej kopalni, polowan w Zachodniej Australii i codziennego obcowania i walki z mudzahedinami. 

"W dziesięciu ludzi wzięliśmy jedno działko bezodrzutowe i poszliśmy odwiedzić Ruskich na ich placówce" - pisał pod datą 19 lutego 1985 roku.

I dalej: "Ostrzelaliśmy Ruskich z tego, co mieliśmy, plus ogniem z broni maszynowej, po czym szybko do zbudowanych w bezpośredniej bliskości schronów. (...) Ruscy nieomal natychmiast odpowiadają ogniem z moździerzy. Są doskonale wstrzelani w nasze potencjalne drogi odwrotu. (...) Gdybyśmy uciekali od razu, to dostalibyśmy się pod ciężki ostrzał".

 


 kontakt z nami:
    videofact@videofact2.com  

  wersja angielska VideoFactu  

 

All rights reserved. VideoFact © 1999-2024