|
Jedną z najważniejszych kwestii dla rządu RP
na wychodźstwie było utrzymywanie politycznych i wojskowych kontaktów
z ruchem oporu w kraju. Po cofnięciu uznania dla rządu Rzeczypospolitej
przez mocarstwa zachodnie w lipcu 1945 r. utrzymywanie łączności z Polską
stało się dużo trudniejsze.
Sprawa kontaktów między Londynem a krajem była po zakończeniu wojny
zagadnieniem bardzo istotnym, jeżeli nie wręcz palącym. Ci, którzy trwali w
oporze wobec "władzy ludowej" narzuconej przez obce mocarstwo, potrzebowali
instrukcji, planów działania, informacji o sytuacji na świecie, pomocy przy
ewakuacji z Polski osób zagrożonych aresztowaniami, wreszcie funduszy na
działalność. Politycy i wojskowi polscy na obczyźnie z kolei potrzebowali
informacji o sytuacji w kraju. Z uporem starano się zatem odtwarzać sieci
kontaktowo-przerzutowe. Początkowo były one oparte przeważnie na kontaktach
i wzorach z okresu wojny. Z własnych sieci oraz kanałów przerzutowych
korzystały stronnictwa polityczne i struktury Polskich Sił Zbrojnych. Każdy
z ośrodków dysponował oddzielną i niezależną siecią łączności. Niestety,
coraz głębsza infiltracja aktywnych politycznie kręgów polskiego
społeczeństwa przez bezpiekę nie pozwalała na długie i efektywne
utrzymywanie siatek oraz kanałów łączności "polskiego Londynu" z krajem.
Wraz z zakończeniem masowych migracji ludności rozpoczęto uszczelnianie
granic Polski. W tym celu powołano między innymi Wojska Ochrony Pogranicza,
które ściśle współpracowały z Ministerstwem Bezpieczeństwa Publicznego oraz
analogicznymi służbami radzieckimi i czeskimi. Wspomniane czynniki wpłynęły
na dezorganizację dotychczasowych metod łączności.
Związani z rządem RP w Londynie politycy i wojskowi stanęli wobec
konieczności reorganizacji i stworzenia na nowo tajnych sposobów
kontaktowania się z antykomunistycznym politycznym i zbrojnym ruchem oporu w
kraju. Partnerem tej współpracy miała być konspiracja poakowska, a zatem
organizacje takie jak NIE, Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj, Zrzeszenie "Wolność
i Niezawisłość" (WiN), a także separujące się od niej podziemie narodowe (Narodowe
Siły Zbrojne, Stronnictwo Narodowe, Narodowe Zjednoczenie Wojskowe).
We wrześniu 1946 r. do Wielkiej Brytanii przybyli (za wiedzą służb
brytyjskich) dwaj wysłannicy WiN-u: Józef Maciołek i Stefan Rostworowski,
którzy spotkali się z przedstawicielami wychodźstwa. Uzyskali obietnicę
rządowych dotacji oraz podpisali umowę z jednym z najbardziej prężnych
ugrupowań emigracyjnych - "Niepodległość i Demokracja" (NiD). Maciołek -
szef Delegatury WiN na Zachodzie - pozostawał też w kontakcie z otoczeniem
generałów Tadeusza Bora-Komorowskiego oraz Władysława Andersa aż do końca
1952 r., kiedy to okazało się, że tak zwana V Komenda WiN to element
prowokacyjnej operacji MBP.
Rząd londyński, który był głównym adresatem
docierających z kraju informacji, nie był w stanie - także ze względów
finansowych - samodzielnie utrzymywać siatki łączności z krajem. Wiadomo, że
MI-5 i MI-6 (tj. brytyjski wywiad i kontrwywiad) od 1945 r. kontaktowały się
ze Sztabem Naczelnego Wodza. Zdecydowano wówczas o przyjęciu brytyjskiej
pomocy technicznej i finansowej w zamian za udostępnianie zdobytych w Polsce
informacji. Analiza ujawnianych dokumentów WiN-u oraz Ministerstwa
Bezpieczeństwa Publicznego potwierdza to w całej rozciągłości. W odtworzenie
sieci łączności między Polską a ośrodkami politycznymi na emigracji były
zaangażowane wywiady brytyjski oraz amerykański. Dzięki przychylności
zachodnich ambasad oraz władz wojskowych w niemieckich strefach okupacyjnych
nowo utworzone siatki mogły działać w miarę sprawnie.
Takie wsparcie było skutkiem zaostrzania się stosunków w szeregach dawnej
koalicji antyhitlerowskiej. Polska emigracja polityczna traktowana była
przez Stany Zjednoczone i inne państwa zachodnie zarówno jako istotny
instrument w bieżącej walce z komunizmem, jak i potencjalna grupa przywódcza,
która objęłaby władzę w kraju wyzwolonym spod dominacji ZSRR.
Dużą aktywnością, zwłaszcza w sferze przedsięwzięć wywiadowczych, wykazywali
się Anglicy, którzy w 1947 r. podpisali umowę ze Zrzeszeniem WiN, jedną z
najważniejszych organizacji konspiracyjnych w opanowanej przez komunistów
Polsce. Szybko jednak pierwsze skrzypce także i w tej dziedzinie zaczęła
grać utworzona w 1947 r. amerykańska Centralna Agencja Wywiadowcza (CIA).
Amerykanie w sposób jawny (czemu między innymi służyły Komitet Wolnej Europy
i Radio Wolna Europa) oraz nieoficjalny współpracowali z przedstawicielami
różnych grup emigracyjnych; w tym także z Polakami. W 1948 r. przy CIA
powstało Biuro Operacji Specjalnych, które zajmowało się antykomunistyczną
propagandą, tajnymi akcjami, sabotażem, pomocą dla ruchów opozycyjnych i
ugrupowań emigracyjnych. Szczególny wysiłek skierowano na wojnę
psychologiczną, którą prowadzono przez radio oraz zrzucanie ulotek.
Wysyłanie kurierów z Anglii przez emigracyjne ośrodki wojskowe i polityczne
ograniczono do minimum w 1948 r. ze względów bezpieczeństwa i z uwagi na
trudności w nielegalnym przedostaniu się do Polski. Mimo to kontakt nie
został przerwany i różnego rodzaju wiadomości przenikały do Londynu. Były
one cenne nie tylko dla wychodźstwa, ale także dla zachodnich wywiadów, dla
których "żelazna kurtyna" stawała się przeszkodą coraz trudniejszą do
pokonania.
W wyniku dalszego zaostrzania się stosunków politycznych pomiędzy Związkiem
Sowieckim a Zachodem CIA zaczęła tworzyć w Niemczech ośrodki szkoleniowe dla
agentów. Zachodnie wywiady chętnie wykorzystywały do swoich celów emigrantów,
uchodźców lub dezerterów z krajów, które znalazły się za "żelazną kurtyną".
Już w latach 1945-1947 emisariusze SN próbowali stworzyć sieć delegatur w
kraju. Doświadczenia te wpłynęły na wynik rozmów prowadzonych w USA.
Najgłośniejszą sprawą z tym związaną była tak zwana afera Bergu, czyli
rozpracowanie i ujawnienie przez warszawski wywiad charakteru współpracy
części polskiej emigracji politycznej ze służbami amerykańskimi. Z
inicjatywy działaczy Stronnictwa Narodowego zawarto w 1950 r. umowę z CIA,
która chciała wykorzystać aparat łączności emigracji z krajem do celów
wywiadowczych, oferując w zamian pomoc finansową. Do ośrodka szkoleniowego w
miejscowości Berg w Niemczech Zachodnich przeniknęli agenci MBP i w styczniu
1953 r. propaganda komunistyczna ujawniła sensacyjne fakty. Nieprzypadkowo
miało to miejsce kilka dni po zakończeniu wspomnianej już tutaj prowokacji z
V Komendą WiN, stanowiąc kolejną z tak zwanych "gier operacyjnych" bezpieki
prowadzonych na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Obie te
akcje spowodowały liczne aresztowania w Polsce; w ich wyniku orzeczono
kilkanaście wyroków śmierci.
Na podstawie analizy operacji związanych z infiltracją WiN-u oraz z
ośrodkiem w Bergu MBP opracowało kilka podręczników szkoleniowych dla
przyszłych funkcjonariuszy wywiadu. Znajdują się one obecnie w archiwum
BUiAD IPN w Warszawie. W 1993 r. Główna Komisja Badania Zbrodni przeciwko
Narodowi Polskiemu zainteresowała się obiema sprawami. Wśród podejrzanych o
prowadzenie gier z WiN-em i Bergiem wymieniano wówczas płk. Józefa
Czaplickiego, płk. Leona Andrzejewskiego i ppłk. Mariana Reniaka (bohatera i
autora szpiegowskich powieści z epoki PRL).
Dramatyczne porażki, takie jak afera Bergu, a także postępujące rozbicie i
niemoc rządu emigracyjnego czy wreszcie faktyczna likwidacja konspiracji w
kraju spowodowały ostateczne przerwanie łączności między emigracją londyńską
a opozycją w Polsce. Na pierwszy plan zaczęły się wysuwać ośrodki
proponujące nowe, bardziej skuteczne formuły oddziaływania politycznego -
Radio Wolna Europa oraz Instytut Literacki w Paryżu.
Maciej Pawlak |
|