Solidarnosc-France |
W latach 1982-1983 przybyło do Caen - stolicy Dolnej Normandii, 10 rodzin z Polski, które poprosiły we Francji o azyl polityczny. Byli wśród nich aktywni działacze "Solidarności", w większości internowani podczas stanu wojennego. Byli tacy, którzy pozbawieni środków do życia, nieustannie poddawani szykanom SB, zdecydowali się na emigrację po wyrzuceniu z pracy ojców ich rodzin, którzy byli dziennikarzami w lokalnej prasie.
Pochodzili z różnych części Polski: z Zamościa, ze Śląska, z Elbląga, z Częstochowy. Przebywając na emigracji, odczuwali wielką potrzebę działania na rzecz "Solidarności" w kraju i niesienia pomocy jej członkom. Stąd zrodziła się idea utworzenia stowarzyszenia, w którego ramach te działania byłyby planowane, organizowane i koordynowane, a zatem byłyby skuteczniejsze od indywidualnych inicjatyw.
Na początku 1984 r. powstało więc stowarzyszenie "Solidarność-France". Jego celem, obok wymienionych wcześniej, było także szerzenie informacji wśród Francuzów i tamtejszej Polonii o tym, co naprawdę wówczas działo się w Polsce. Wielkim zaskoczeniem dla polskich uchodźców stało się odkrycie faktu, że większość przedwojennej, robotniczej emigracji polskiej była w znacznym stopniu skomunizowana i współpracowała z władzami PRL.
Podobnie było w Normandii, do której w latach 30. licznie przybywali Polacy, by pracować w tamtejszych kopalniach rudy żelaza i hucie w Mondeville. Przed II wojną światową najwięcej Polaków mieszkało w górniczym Potigny, oddalonym 30 km od Caen. Stanowili oni wówczas 80 proc. mieszkańców tego kilkutysięcznego miasteczka.
Powstanie stowarzyszenia "Solidarność-France" i organizowane przez nie akcje nie mogły zatem być dobrze postrzegane przez działające tu od dziesięcioleci organizacje polonijne, takie jak France-Pologne czy organizacja polskich kombatantów, która z racji komunistycznego charakteru nie wchodziła w skład stowarzyszenia polskich kombatantów we Francji z zarządem w Paryżu.
Kombatanci z Potigny - byli żołnierze generała Stanisława Maczka - należeli wówczas do polskiego, komunistycznego ZBOWID-u. Ich przewodniczącym był wówczas członek Francuskiej Partii Komunistycznej. Pełnił on jednocześnie funkcję oficjalnego przedstawiciela Ambasady Polski w Normandii.
Tradycyjnie kombatanci organizowali raz do roku, w rocznicę bitwy pod Falaise, uroczystości na znajdującym się niedaleko Potigny w Langannerie polskim cmentarzu wojskowym. Pomysł jak najbardziej godzien pochwały, gdyby nie to, że impreza odbywała się pod patronatem ambasady PRL. Przybywali na nią polscy ambasadorzy, konsule, attaché wojskowi. Uczestnicząc we Mszy św., chcieli pokazać francuskiej Polonii, że PRL pamięta o polskiej armii na Zachodzie i położyć kres "kłamstwom" głoszonym przez "Solidarność", że funkcjonariusze PRL i jej wysocy rangą oficerowie nie mogą chodzić do kościoła.
Dlatego stowarzyszenie "Solidarność-France" protestowało przeciw tym patriotycznym maskaradom, co zakłócało tutejszą, wieloletnią tradycję i "psuło imprezy", jak twierdzili ich organizatorzy. Tutejsze środki masowego przekazu informowały przede wszystkim o protestach i manifestacjach. Peerelowska ambasada w Paryżu stosowała wówczas metodę kupowania ludzi, udzielając im wszelkiego rodzaju pomocy i ulg.
Członek Francuskiej Partii Komunistycznej załatwiał polskie paszporty, a na jego prośbę ambasada w Paryżu zwalniała z obowiązkowej wówczas, zdzierczej wymiany pieniędzy wszystkich chętnych udających się do Polski. Podobna polityka była prowadzona w stosunku do "France-Pologne", która na imprezy zapraszała przedstawicieli ambasady, a ci przywozili ze sobą dla swoich ludzi darmowe bilety na wycieczki do Polski.
Taka sielanka trwała do czasu przyjazdu polskich uchodźców, którzy zaczęli burzyć zastane porządki, organizować w polskim kościele w Mondeville uroczyste Msze św. za Ojczyznę z okazji święta 3 Maja, 11 Listopada, rocznicy stanu wojennego czy śmierci ks. Jerzego Popiełuszki. W ramach akcji informacyjnych stowarzyszenie "Solidarność-France" współpracowało z lokalnym, departamentowym zarządem związku zawodowego Siła Robotnicza (franc. FO), który udzielał pomocy w drukowaniu ulotek i afiszy.
Kilka razy doszło do wspólnych oświadczeń, dotyczących wydarzeń w Polsce, które następnie były drukowane w wychodzącym wówczas we Francji dzienniku "Narodowiec".
"Solidarność-France" od początku swojego powstania współpracowała z paryskim komitetem NSZZ "Solidarność" kierowanym przez bardzo aktywną działaczkę związku, członkinię Komisji Krajowej, Danutę Nowakowską. Z Paryża otrzymywaliśmy regularnie wydawane tam biuletyny informacyjne, książki, plakaty i afisze, które potem rozklejaliśmy w Caen, by w ten sposób uwrażliwić Francuzów na wydarzenia w naszym kraju.
Uczestniczyliśmy też w zbiórkach pieniędzy np. dla strajkujących górników. Przez jakiś czas codziennie na gościnnych falach lokalnej rozgłośni Fréquance Normande nadawane były wiadomości w języku polskim. "Solidarność-France" angażowała się też w pomoc materialną dla Polski. Wysyłano paczki żywnościowe i lekarstwa.
Wielką pomoc okazali nam wtedy francuscy lekarze: pediatra dr Dominique Le Huézec, laryngolog dr Jacques HascoĎt, aptekarz Denis Mourez. Oparciem duchowym była oczywiście polska parafia w Mondeville wchodząca w skład Polskiej Misji Katolickiej we Francji. Franciszek L. Ćwik