INFORMACJA

 
  Piaseczno, 10 sierpien 2009  
   

W lipcu 2001 r. po doniesieniu ujawniającym tzw. korupcję w MON (art. „Kasjer z MON, „Rzeczpospolita” z 07.07.2001.) został zatrzymany Zbigniew Farmus mój współpracownik. Następnie 12 lipca na wniosek ówczesnego ministra obrony Bronisława Komorowskiego premier Jerzy Buzek odwołał mnie ze stanowiska sekretarza stanu I-go zastępcy ministra ON. Wraz z tym wszczęto postępowania skarbowe i karne dla ustalenia mojego udziału w praktykach korupcyjnych przedstawianych wtedy bardzo szeroko w mediach.

W urzędzie skarbowym w miejscu mego zamieszkania podjęto 11 lipca 2001 r. dwa postępowania:

Obok tego w warszawskiej Prokuraturze Apelacyjnej wszczęto dziesięć śledztw (osiem z nich wobec braku czynów sprzecznych z prawem umorzono). W podjętych:

Wynik powyższych postępowań jest następujący:

W postępowaniach skarbowych:

W sprawach karnych:

Ponadto w dniu 18 grudnia 2006 r. sąd uniewinnił od zarzutów korupcyjnych aresztowanego w lipcu 2001 r. Zbigniewa Farmusa mojego byłego współpracownika.

Należy podkreślić, że ponadto nikt z moich współpracowników nie miał postawionych zarzutów chociaż wielu z nich, jako tzw. ludzi Szeremietiewa, zwolniono ze stanowisk, a część musiała także odejść z wojska.

Zarzuty korupcyjne sformułowane przez dziennikarzy i podjęte tak skwapliwie przez polityków oraz prokuraturę nie znalazły potwierdzenia w postępowaniach skarbowych i w procesach karnych przed sądami. Okazało się, że świadkowie oskarżenia kłamali, dowody były  fałszywe, a oskarżyciele stronniczo i nieprawdziwie interpretowali fakty.

Z racji wyroków uniewinniających koszty tych postępowań poniesie Skarb Państwa, czyli podatnicy. A koszty są ogromne: lotniczo-morska operacja uprowadzenia mojego współpracownika z promu, wyjazd UOP do RPA w celu przesłuchania świadka, kilkuletnia inwigilacja mojej osoby i licznych moich znajomych, sprawdzenie dokumentacji z kilku tysięcy nadzorowanych przeze mnie przetargów, liczne ekspertyzy i tłumaczenia z języków obcych, praca informatyków odzyskujących dane komputerowe, no i pensje kilkunastu prokuratorów, trochę większej ilości  funkcjonariuszy UOP/ABW, oficerów WSI...

A ponadto przy tej okazji zniszczono perspektywy życiowe osobom, których te aferalne zarzuty na różny sposób dotknęły.

Są też jawni sprawcy wywołania tej „afery”, którzy otrzymali prestiżowe nagrody i cieszą się do dziś sławą dociekliwych dziennikarzy śledczych. PAP informował: „Anna Marszałek z dziennika "Rzeczpospolita" otrzymała nagrodę Grand Press i tytuł dziennikarza roku w konkursie organizowanym przez miesięcznik Press. Nagrodzona dziennikarka otrzymała statuetkę złotej stalówki oraz nagrodę pieniężną w wysokości 10 tysięcy dolarów.” Została też nagrodzona unijnym tytułem “Journalist of the Year”. Nie gorzej wypada drugi donosiciel Bertold Kittel - także zyskał laur Grand Press, dostał też Główną Nagrodę Wolności Słowa SDP i dwa razy nagrody Fundacji Stefana Batorego.

Śladem formułowanych w gazecie „Rzeczpospolita” zarzutów szli dziennikarze innych pism oraz radia i telewizji powielając i ubarwiając wszystko co mogło mnie przedstawić w najgorszym świetle. Charakterystyczne, że komentowano szeroko zarzuty natomiast gdy zapadły wyroki uniewinniające to poza kilkoma wzmiankami nie było żadnych informacji.

Ze względu na zajmowane niegdyś stanowisko w MON i okoliczności mojego odwołania z ministerstwa obrony czułem się zobowiązany przekazać powyższą informację. Będę zobowiązany, jeśli trafi ona także do innych osób.

Zapraszam na moją stronę www.szeremietiew.pl

Prof. KUL, dr hab. Romuald Szeremietiew (por. rez. WP)