Były SB-ek znowu uczy studentów
by Krzysztof M. Kaźmierczak
Fragmenty planów działań kapitana Stanisława Kłysa prowadzonych przeciwko Hejmowskiemu w latach 1959-1968. 17 lutego 1961: "Z uwagi na to, że Hejmowski jest również obrońcą wojskowym, zbadać możliwość skreślenia go z listy obrońców wojskowych". 24 października 1961: "W porozumieniu z Ministerstwem Sprawiedliwości pozbawić figuranta prawa wykonywania zawodu". 31 lipca 1962: "Ponieważ Hejmowski nosi się z zamiarem wystąpienia (...) o dobrowolne skreślenie go z listy adwokatów, porozumieć się z Radą Adwokacką w celu nieuwzględnienia tego wniosku, a podjęcia decyzji o dyscyplinarnym skreśleniu go z listy". Kapitan Kłys zakończył rozpracowanie i inwigilację adwokata dopiero wtedy, gdy uznał, że Hejmowski jest już tak poważnie chory, że nie stanowi zagrożenia dla państwa. Mecenas zmarł kilka miesięcy później. |
|
Funkcjonariusz UB i SB Stanisław Kłys |
Były funkcjonariusz UB i SB, wieloletni prześladowca słynnego obrońcy uczestników Poznańskiego Czerwca 1956 roku, Stanisława Hejmowskiego uczy w Poznaniu studentów. Stanisław Kłys wykłada w Wyższej Szkole Bezpieczeństwa na kierunkach pedagogika, historia i bezpieczeństwo narodowe. Kombatanci uważają, że były oficer bezpieki nie ma moralnej legitymacji do edukowania studentów.
Stanisław Kłys uczy na WSB m.in. podstaw prawnych pracy detektywa, ochrony własności intelektualnej oraz zabezpieczenia archiwaliów. Pracował w bezpiece w latach 1954-1970, wyrzucono go z SB z powodu podejrzeń o korupcję. Oficer przez prawie dziesięć lat prowadził sprawę o kryptonimie "Maestro" przeciwko mecenasowi Hejmowskiemu, który podpadł władzom PRL z powodu brawurowej obrony uczestników Czerwca ’56. Z zachowanych archiwalnych dokumentów wynika, że kapitan Kłys zarządził totalną inwigilację adwokata: podsłuchy, kontrolę korespondencji, tajne przeszukania, śledzenie. Z inicjatywy funkcjonariusza przygotowywano dokumenty dowodzące rzekomego łamania prawa przez odważnego obrońcę i rozpowszechniano szkalujące go informacje.
Przed dwoma laty Kłys wykładał w Bałtyckiej Wyższej Szkole Humanistycznej. Kierownictwo uczelni uznało jednak, że zataił on swoją przeszłość i zrezygnowało ze współpracy z byłym oficerem bezpieki. Zwróciliśmy się do Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa z pytaniami, czy jej władzom znana jest przeszłość Stanisława Kłysa oraz czy uważają, że prześladowca mecenasa Hejmowskiego ma moralne prawo do nauki studentów. Odpowiedzi na żadne z pytań nie uzyskaliśmy. - Uczelni nie są znane przeszkody prawne do prowadzenia zajęć z przedmiotów adekwatnych do wykształcenia - stwierdziła Natalia Majchrzak, asystentka rektora WSB.
Formalnie nie ma żadnych przeszkód, by były funkcjonariusz wykładał, ma on bowiem od lat 70. tytuł doktora prawa. Po naszej publikacji sprzed dwóch lat, na polecenie prezesa Janusza Kurtyki Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Poznaniu wszczęła czynności wyjaśniające dotyczące byłego funkcjonariusza. Uznano, że chociaż wykazywał się on gorliwością w tropieniu adwokata, to nie ma podstaw do wszczęcia śledztwa. - Analizowano materiały dotyczące inwigilacji mecenasa Stanisława Hejmow-skiego i byłego funkcjonariusza SB, Stanisława Kłysa.
Ostatecznie prokurator stwierdził, że brak jest podstaw do wniesienia podejrzenia o popełnienie zbrodni komunistycznej - poinformował nas Andrzej Arseniuk, rzecznik IPN.
Uczestnicy Poznańskiego Czerwca uważają jednak, że byłemu oficerowi bezpieki brak moralnej legitymacji do uczenia studentów. - To bardzo smutne, że tacy ludzie teraz uczą młodzież - uważa Aleksandra Banasiak, prezes Stowarzyszenia "Poznański Czerwiec ’56". - Po prostu ręce opadają. Nie rozumiem, jak to możliwe, że człowiek, który niszczył porządnych ludzi, może być wykładowcą - mówi oburzony Włodzimierz Marciniak, szef Związku Kombatantów i Uczestników Powstania Poznańskiego Czerwca.
Ze Stanisławem Kłysem, mimo starań, nie udało nam się skontaktować.