W interesie Rosji
by Józef Szaniawski
Na kilkanaście dni przed oficjalną wizytą prezydenta Dmitrija Miedwiediewa w Polsce, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz Waltz poleciła zlikwidować muzeum – izbę pamięci pułkownika Kuklińskiego. Ta decyzja wpisuje się w ciąg różnych decyzji i wydarzeń, które chociaż pozornie różne i odległe mają jednak wspólny mianownik. Ten mianownik brzmi: w interesie Rosji. Role zostały podzielone. Wymieńmy tylko niektóre z nich.
Zaczęło się 10-go kwietnia wieczorem w Smoleńsku, kiedy premier polskiego rządu Donald Tusk ściskał się z premierem rzędu rosyjskiego Władimirem Putinem, a tuż obok nich leżał na ziemi w błocie zawinięty w folię trup Prezydenta Rzeczypospolitej. Co poza uściskami Tusk i Putin ustalili wtedy nadal nie wiadomo, bo rozmowy były ściśle tajne i dotąd nie zostały ujawnione. Wiadomo tyle tylko, że to właśnie wówczas obaj premierzy zadeklarowali osławione pojednanie, które żadnym pojednaniem nie jest, a ogranicza się do jednostronnych aktów pokory Warszawy wobec Moskwy.
Takim aktem pokory były liczne wystąpienia ministra Grasia – rzecznika rządu premiera Tuska. Minister Graś posunął się tak daleko, że nie po polsku, ale w języku rosyjskim składał oświadczenie o… szacunku dla rosyjskich spec służb. Rzecznik polskiego rządu wielokrotnie wychwalał reżim Putina, natomiast Amerykę określił jako „obce mocarstwo”. Jeżeli dla ministra Grasia USA są „obce”, to jak zdefiniuje on Rosję i jej tradycyjnie wrogi stosunek do Polski i Polaków?
Z kolei prezydent Bronisław Komorowski zaprasza na spotkanie generała Wojciecha Jaruzelskiego, aby konsultować z nim kwestie stosunków polsko-rosyjskich przed wizytą Miedwiediewa. To po prostu niesłychane – komunistyczny dyktator stanu wojennego, który w interesie Kremla wypowiedział wojnę własnemu narodowi, doradza prezydentowi wolnej i niepodległej Rzeczypospolitej, co ma zrobić żeby Rosjanie byli z Polaków zadowoleni! Generał Jaruzelski przez pół wieku służył Rosji, Rosjanie uważali go oficjalnie po 1990 roku za przywódcę grupy moskiewskich wpływów w III RP, a prezydent III RP uwiarygodnia go ponownie w interesie Rosji.
Niewątpliwie w interesie Rosji wicepremier Waldemar Pawlak zawarł wieloletni kontrakt na dostawy gazu do Polski. Formalnie wszystko jest w porządku, zachowane zostały nawet pozory. Ale faktycznie osławiony rosyjski Gazprom ubezwłasnowolnił Polskę energetycznie na kilkadziesiąt lat! Eksperci od spraw polityki energetycznej twierdzą wręcz, że nawet w epoce Breżniewa i Jaruzelskiego PRL nie była tak uzależniona od dostaw rosyjskich jak obecnie.
W interesie Rosji, a nawet jak dzisiaj wiadomo, pod presją Rosji, został wybudowany pomnik sołdatów Armii Czerwonej w Ossowie koło Wołomina. Bolszewickie bagnety stanowiące element pomnika, sterczące z ziemi jak upiory były wyzwaniem rzuconym Polakom prosto w twarz. Pomnik został postawiony w odległości niespełna 500 metrów od krzyża w miejscu, gdzie bohaterską śmiercią w obronie Ojczyzny 14 sierpnia 1920 roku zginął ksiądz Ignacy Skorupka na czele polskich żołnierzy, którzy padli pod rosyjskimi kulami i bagnetami. I w dodatku usiłowano wmówić Polakom, że ten pomnik ma być symbolem pojednania z Rosją! To była ewidentna prowokacja i testowanie polskiej odporności. Inicjatywa budowy pomnika wyszła z bardzo wysoka, zaś zlecenie wykonania brudnej roboty otrzymali minister Andrzej Kunert oraz minister Tomasz Nałęcz.
Natomiast minister obrony Bogdan Klich poleciał zamknąć i zlikwidować muzeum – izbę pamięci w osławionej katowni przy ul. Oczki w Warszawie w podziemiach gmachu Informacji Wojskowej. Było to miejsce więzienia tortur i egzekucji tysięcy polskich patriotów. Kilka lat temu w gmachu przy Oczki zostało utworzone muzeum, ukazujące jak całkowicie sowiecką instytucją były wojskowe służby informacyjne w okresie PRL, jak w imię imperialnych interesów Rosji aresztowano tysiące Polaków, aby pozostałe miliony zastraszyć i zniewolić. I oto w interesie Moskwy właśnie to muzeum zostało po kilku latach istnienia zamknięte. Oczywiście w ramach „pojednania”.
Tak samo po czterech latach istnienia likwiduje się właśnie muzeum pułkownika Kuklińskiego. Pani prezydent Gronkiewicz – Waltz postanowiła się dołączyć do tych, którzy działają w interesie rosyjskim w Polsce.
Warto przypomnieć, że muzeum powstało w czasie kiedy prezydentem Warszawy był Lech Kaczyński. To on polecił, aby miasto dało skromny mały lokal na muzeum pułkownika. Zwiedzane przez liczne wycieczki muzeum ukazuje sugestywnie zależność polityczną Polski od Rosji sowieckiej w okresie PRL i tzw. zimnej wojny.
Lech Kaczyński tak mówił o bezprecedensowej misji wywiadowczej Ryszarda Kuklińskiego, który uratował Polskę i Europę przed III wojną światową: „Gdy rozpoczynał swoją misję dla ratowania Polski, sowieckie imperium było w ofensywie. Gdy wydawało się, że to imperium zawładnie Europą i światem, Pułkownik rozpoczął swoją samotną walkę i odniósł zwycięstwo. Gdyby sowieckie imperium ruszyło na Europę – Polska przestała by istnieć. I to jest miarą zasług Pułkownika Kuklińskiego – jesteśmy. Wciąż mamy nie załatwione rachunki krzywd, ale jesteśmy…”
Ta myśl prezydenta Kaczyńskiego nie dotyczy tylko samego pułkownika Kuklińskiego, ale nas wszystkich. Co więcej – to jest ponadczasowe przesłanie Lecha Kaczyńskiego odnośnie stosunków z Rosją! Razem z nim pod Smoleńskiem zginęło ponad dwadzieścia osobistości z polskiej elity politycznej w tym generalicji Wojska Polskiego, którzy 4 lata temu otwierali muzeum Kuklińskiego.
To nie jest przypadek. Trzeba spojrzeć prawdzie prosto w oczy, trzeba spojrzeć w zuchwałe oczy prawdy: w III RP działają ludzie którzy wypełniają wszelkie kryteria agentury, a nawet jeżeli formalnie tą agenturą nie są, to przecież ewidentnie działają w imię rosyjskich, a nie polskich interesów. To wszystko już było nie tylko za komuny w PRL. W XVIII wieku pod koniec istnienia I Rzeczypospolitej taką działalność określono jako targowica.