Dezerterzy - wypowiedz
Lecha Walesy na temat emigracji |
||
Dnia 12-04-2006 Bohaterowie? W latach 80-tych władza ludowa zachęcała swoich politycznych przeciwników, a naszych bohaterów walki z komuną, do opuszczenia kraju, wielu z tych zachęt ochoczo skorzystało. Osiedlili się w krajach Europy zachodniej, w USA, Kanadzie, a nawet Australii. Powstała nowa emigracja polityczna. Wielu „bohaterów” było pośrednikami w przekazywaniu sprzętu i pieniędzy podziemnej Solidarności na walkę z komuną, znaczną część tych pieniędzy pośrednicy po prostu ukradli, co było powodem wzajemnych oskarżeń i wylewania sobie nawzajem wiader pomyj na łeb, ku uciesze innych nacji! Do dziś, emigracja polityczna lat osiemdziesiątych, nie jest wstanie się zorganizować i porozumieć, nie jest w stanie wybrać swoje władze, uznać przywództwa kogokolwiek, nawzajem obrzucają się błotem! Każdy z nich z osobna jest przekonany, że tylko jemu należy się przywództwo, bo to on jest najlepszy, najmądrzejszy i najbardziej bohaterski, żadnemu do zakutego łba nie przyjdzie, że jest zwykłym tchórzliwym dezerterem, że żaden z nich nie ma prawa do oceny tego, co dzieje się w kraju, ponieważ porzucili ten kraj, uciekli z tego kraju, zdezerterowali z pola walki dla lepszego życia, bądź własnego bezpieczeństwa. Porzucili walczących kolegów i dziś mają czelność, oceniać ich działania, nazywać ich zdrajcami, sprzedawczykami, etc. Zdrajcami byli ci, co uciekli z kraju korzystając z oferty władz PRL! Ci tchórzliwi dezerterzy, produkują swoje wypociny w Internecie, obrzucają inwektywami tych, których zdradzili, których pozostawili w walce z komuną wyjeżdżając z kraju, gdy tylko nadarzyła się taka okazja, obrażają tych, którzy walczyli do końca, nie wyjechali z kraju, mimo takich samych zachęt i nacisków władz PRL. Dezerterzy, którzy uciekli z pola walki, pozbawili się prawa do oceny osób i zdarzeń, tak samo jak honoru! Ci mali tchórzliwi ludzie, bez zahamowań opluwają tych, którzy z kraju nie wyjechali, którzy nie bali się walczyć z PRL, Wałęsa nie pojechał po odbiór nagrody Nobla z obawy, że mogliby nie wpuścić go do kraju! Ustalenia okrągłego stołu, które pozwoliły na pokojowe przejęcie władzy, nazywają zdradą, a ich uczestników zdrajcami! Ci uczestnicy okrągłego stołu, nie uciekli przed odpowiedzialnością, nie wyjechali za granicę, wielu przebywało w więzieniach, byli szykanowani, nierzadko bici i poniżani, ale kraju nie opuścili! I takich ludzi, tchórzliwi dezerterzy, nazywają zdrajcami! Niektórzy emigracyjni renegaci, stawiają znak równości pomiędzy zbrodniami hitlerowskiego faszyzmu i PRL, mają czelność domagać się jego osądzenia! To ludzie chorzy z nienawiści do wszystkiego, co polskie, co wielkie, co nie da się splugawić! Stawiam sprawę jasno i jednoznacznie. Dezerterzy, którzy z dezerterowali z pola walki, bez względu na powody, nie mają absolutnie żadnych praw do oceny wyników walki, do oceny uczestników walki, do domagania się czegokolwiek! Tchórz nie może niczego się domagać poza litością, nie może oceniać męstwa bohaterów, nie ma zdolności honorowych do takiej oceny! Emigranci polityczni lat 80-tych, to w pełnym tego słowa znaczeniu dezerterzy, oni skorzystali z możliwości porzucenia pola walki, uciekli ze strachu przed więzieniem, przed biciem, przed niepewnością jutra, bez żalu pozostawili w tej walce ludzi, których dziś bez skrępowania obrażają, oceniają, nazywają zdrajcami, żydokomunistami, etc. etc. Ci renegaci, uciekając z pola walki, pozbawili się prawa przebywania na polskiej ziemi, którą porzucili jak tchórze, korzystając z oferty, wtedy silniejszego. Gdyby mieli honor, nie przyznawaliby się do polskości, którą bez żalu zdradzili! Ani jeden z renegatów nie został siłą wyrzucony z kraju, wyjechali sami, w trosce o własne bezpieczeństwo! Emigranci polityczni lat osiemdziesiątych, niech zajmą się sprawami swojej nowej ojczyzny, którą w chwili zagrożenia tak samo chętnie porzucą jak Polskę! Z obrzydzeniem czytam przysyłane nam maile przez emigrantów politycznych lat 80-tych z Niemiec, pod szyldem SOWA, którzy bez zahamowań obrażają człowieka, przy którym żaden z nich nie jest godny stanąć! Poczuli się upoważnieni nie tylko do cenzury i oceny artykułu „Po Co Nam IPN” zamieszczonego w Szerszeniu nr 11 i 12, ale również do oceny jego autora nazywając Go żydokomunistą! Stanisław Kot, autor artykułu, nigdy nie należał do żadnej organizacji, jest sierotą, jego ojca i matkę w roku 1948 aresztowali nieznani ludzie i ślad po nich zaginął! Od 6 roku życia utrzymywali go różni znajomi jego rodziców, bo nawet w domu dziecka nie było dla Niego miejsca. On nie ma za co kochać komunistów! Jego artykuły bolą, bo są do bólu prawdziwe, Jego artykuły są trudne i nie pasują do dzisiejszej „prawdy” o PRL! Nigdy nie chwalił PRL, nigdy nie chwalił komunizmu, pisał zawsze o nim prawdę, to ta prawda budzi wściekłość tchórzliwej emigracji i oszołomów prawicy, gdziekolwiek są. To ta prawda, boli dezerterów, którym nie starczyło odwagi by zostać w kraju i walczyć! Trzeba być emigracyjnym renegatem, by człowieka tak boleśnie doświadczonego przez komunistów, za pisanie prawdy o naszych czasach, nazwać żydokomunistyczną mętą! W artykule, „Po Co Nam IPN” wszystko jest prawdą! Każde jedno zdanie w tym artykule boli tych wszystkich, którzy stworzyli nową prawdę, wirtualną prawdę, dziś obowiązującą! Rzeczywiście fakty zawarte w tym artykule, nie pasują do obowiązującej prawdy w III RP! Dla mnie, dla nas, dla milionów Polaków, jest bez znaczenia jak nazywa się nasza Polska, to nasza ojczyzna i wolę być Jej więźniem, niż wolnym poza Nią! Widocznie taki sam pogląd mieli ci, co nie wyjechali z kraju, mimo zachęt, gróźb i nacisków. Bez względu na swoje bezpieczeństwo, podjęli walkę z systemem, głosili swoje poglądy sprzeczne z obowiązującymi! Dziś tchórzliwi dezerterzy przebywający od lat poza granicami kraju, uzurpowali sobie takie same prawo do oceny zdarzeń i osób jak ci, którzy tu w kraju walczyli do zwycięskiego końca! Bezczelność renegatów nie mieści się w głowie, oni nie zdają sobie sprawy, kim są, oni uważają się za bohaterów! – Pozdrawiam Lech Walesa, lwprezydent@wp.pl
|