List Wacława Sikory

zobacz list drugi
wroc do strony poprzedniej

Do napisania tego listu sklonila mnie informacja na moj temat, jaka znalazlem w dniu 22 lutego na stronie internetowej “Top Portal” przedstawiajaca mnie jako tajnego wspolpracownika SB. Zrodlem tych informacji mialy byc dokumenty przedstawione przez p. Marka Ciesielczyka na spotkaniu w Chicago w dniu 1 lutego 2009 roku.

Mysle, ze to co robi pan Ciesielczyk jest przykladem tzw. dzikiej lustracji, ktorej powinnismy sie wystrzegac, oraz skutkiem zawieszenia przez Trybunal Konstytucyjny ustawy o IPN, dajacego pole dzialania pseudohistorykom wykorzystujacym dostep do zasobow IPN do celow pozanaukowych. Chcialem dla scislosci wyjasnic, ze jestem za ujawnianiem prawdy z tamtego okresu i demaskowaniem ludzi ktorzy wspolpracoawali w pelni swiadomie i dobrowolnie z SB. Nie mozna jednak zapominac o takich sytuacjach, w ktorych SB przy pomocy roznych metod do terroru psychicznego wlacznie, stawialy czlowieka przed alternatywa: albo zgodzisz sie na wspolprace z nami, albo godzisz sie na to, ze cos zlego moze sie przytrafic komus z twoich najblizszych lub tobie. Nie mowie tego dla usprawiedliwienia ale aby uzmyslowic, ze w takiej sytuacji kiedy sugerowana jest grozba utraty zycia, czlowiek moze sie zalamac. Ci, ktorzy mowia, ze w tamtym okresie w takich sytuacjach nie bali się, po prostu klamia.W takiej sytuacji ja wlasnie bylem i balem sie o siebie, a najbardziej o moich najblizszych tj, o zone, dzieci, matke, ojca czy brata. Dlatego podpisalem przytoczone zobowiazanie, ktorego jednak nie mialem zamiaru dotrzymac, majac na wzgledzie okolicznosci w jakich to sie stalo. O tym, ze nie dotrzymalem tego zobowiazania swiadcza nastepujace fakty:

  1.  Natychmiast po wypuszczeniu mnie przez SB i powrocie do obozu dla internowanych w Lupkowie poinformowalem o podpisaniu wymuszonej na mnie wspolpracy, Stefana Jurczaka wiceprzewodniczacego Zarzadu Regionu Malopolska NSZZ “Solidarnosc” tj. mojego zastepce.

  2.  Kolejnymi osobami, ktore poinformowalem o podpisaniu wspolpracy i okolicznosciach w jakich sie to odbylo, byly osoby, do ktorych mialem najwyzsze zaufanie tj. Pania Haline Bortnowska owczesnego doradce Malopolskiej Solidarnosci i Kardynala Franciszka Macharskiego metropolite krakowskiego.

Uznalem, ze te trzy osoby stanowia wystarczajacy krag opiniotworczy sprawiajacy, ze dla SB stane sie bezuzytecznym. Zdalem sobie rownoczesnie sprawe z tego, jaka wscieklosc wywolalem w funkcjonariuszach SB, ktorym wydawalo sie, ze maja mnie w swojej mocy, podczas gdy ja zaczalem sie od nich uwalniac. Dalsze ich zachowanie bylo potwierdzeniem moich przypuszczen. Bylem od tego momentu nieustannie nekany, wywozony w rozne miejsca poza Tarnow, gdzie roznymi metodami probowano mnie sklonic do wypelnienia zobowiazania. Kiedy SB zorientowalo sie, ze nie bede z nimi wspolpracowal, nasililo szykany wobec mnie a gdy zdecydowalem sie za dorada Kardynala Franciszka Macharskiego na wyjazd z kraju, napotkalem ogromne trudnosci. Gdyby nie interwencja na najwyzszym szczeblu panstwowym, krakowscy funkconariusze SB uniemozliwiliby mi taki wyjazd.

Szkoda, ze pan Ciesielczyk nie zadal sobie trudu aby skontaktowac sie ze mna przed upublicznieniem swoich rewelacji na moj temat. Szkoda rowniez, ze nie dal mi mozliwosci ustosunkowania sie do jego wywodow na spotkaniu z Polonia w Chicago w dniu 1 lutego 2009roku. Odsylam rownoczesnie pana Ciesielczyka do krakowskiego IPN, gdzie w 2007 roku w czasie jednego z moich pobytow w Polsce nagrano ze mna wywiad, w ktorym przedstawilem cale to zdarzenie i jego nastepstwa zgodnie z faktami, jakie wtedy mialy miejsce. Dla zainteresowanych przytaczam je ponizej.

W dniu 13 grudnia 1981 roku zostalem internowany i osadzony kolejno w wiezieniu w Ilawie, Lupkowie, Zalezu i ponownie w Lupkowie. W czasie internowania w Ilawie zostala mi zlozona wizyta przes SB. Na spotkaniu tym bylem naklaniany do zafirmowania i uwiarygodnienia nowo tworzonych rzadowych zwiazkow zawodowych. Po mojej kategorycznej odmowie mialem spokoj do czasu, az niespodziewanie zostala mi udzielona przepustka na odwiedziny do domu. Bylo to praktykowane kiedy ludzie mieli trudna sytuacje rodzinna i czasem wystepowali o tego rodzaju przepustki. Zdziwilo mnie to, tym bardziej ze ja nigdy o taka przepustke sie nie staralem. Otoz na wyjasnienie tej sprawy nie czekalem dlugo. Zaraz po przekroczeniu bramy wiezienia w Ilawie podeszlo do mnie dwoch panow i zaprowadzilo mnie pod reke do stojacego blisko na ulicy samochodu. Udalismy sie samochodem w nieznanym kierunku. Zostalem zawieziony do miejsca ktore wygladalo na osrodek wypoczynkowy w srodku lasow z domkami kampingowymi. Tam w jednym z tych domkow zostalem poddany naciskom do podpisania oswiadczenia. Jest to oswiadczenie opublikowane na “Top Portal”. Odbywalo sie to wszystko w atmosferze presji i napiecia psychicznego z jednym SB-kiem bawiacym sie pistoletem w kacie pokoju. Kiedy na moje pytanie co sie stanie kiedy moja zona sie dowie ze dostalem przepustke i nigdy nie dotarlem do domu, uslyszalem, ze oni moga zrobic ze mna co chca i nikt sie o tym nie dowie, a zona bedzie otrzymywac “odemnie” kartki np. ze Szwecji i bedzie zyla w przeswiadczeniu, ze tam wlasnie ucieklem, po wyjsciu na przepustke. Po przeanalizowaniu sytuacji w jakiej sie znalazlem, w atmosferze tortur psychicznych, kiedy widzialem ze nie mam szans na wydostanie sie stamtad, podjalem decyzje podpisania tego oswiadczenia. W tym samym momencie postanowilem rowniez, ze nigdy go nie dotrzymam.

Po przepustce kazano mi sie zglosic do Osrodka w Lupkowie w Bieszczadach. Pierwsza osoba, ktorej zaraz powiedzialem o tym co sie wydarzylo, byl Stefan Jurczak, ktory z racji pelnionej funkcji byl moim zastepca w Regionie. Zaraz po wyjsciu z internowania o wszystkim co mi sie przydarzylo z SB opowiedzialem rowniez innym zaufanym osobom takim jak: Kard. Franciszek Macharski i Halina Bortnowska. Tak wiec jak widac, z przytoczonych przezemnie faktow juz w roku 1982 moje podpisanie zobowiazania nie bylo juz tajemnica, poniewaz podzielilem sie z tym z ludzmi do ktorych mialem pelne zaufanie. To moglo sprawic rowniez, ze dla SB stane sie bezuzyteczny.

Po wyjsciu na wolnosc podjalem prace w moim macierzystym zakladzie tj. NGT Polgaz w Tarnowie. Od tego momentu bylem ciagle nekany wezwaniami na milicje, bardzo czesto przyjezdzali po mnie do zakladu pracy i zabierali mnie na przesluchania chcac wymusic na mnie wspolprace. Z poczatku byly to grzeczne rozmowy, proby przekupstwa m. in. talonem na samochod a kiedy odmawialem zaczeli eskalowac agresje. W tej sytuacji po konsultacjach z Kard. Franciszkiem Macharskim i Halina Bortnowska, za ich dorada, w trosce o moje bezpieczenstwo, podjalem decyzje o emigracji. Kiedy Kard. Macharski wyrazil obawy o moje zycie, zrozumialem ze sytuacja jest bardzo powazna. Wtedy zaczely sie trudnosci z otrzymaniem paszportu, pomimo ze emigracje w tym czasie byla legalna dla takich ludzi jak ja. Przy duzej pomocy Kard. Macharskiego, po interwencjach wysokich wladz koscielnych u Ministra Spraw Wewnetrznych dostalem paszport –“z prawem jednokrotnego przekroczenia granicy”. Jednak do konca probowano mnie zdyskredytowac w oczach srodowiska “Solidarnosci”. Zgode na otrzymanie paszportu otrzymalem w tym samym czasie kiedy zostal aresztowany na tajnym zebraniu “Solidarnosci” Stefan Jurczak, ktory byl w tym czasie bardzo aktywny w podziemiu. Miala to byc sugestia ze odbylo sie “cos za cos”, czyli wydanie Stefana za paszport. Ja w tym czasie odsunalem sie od dzialalnosci podziemnej i nawet nie chcialem wiedziec o wielu rzeczach, zeby nie narazac innych. Zreszta bylo to zgodne z ustaleniami po rozmowach z Kardynalem Macharskim, ktory stwierdzil ze jest to najlepszy sposob w mojej sytuacji aby nie dawac im pretekstu i nie narazac siebie, rodziny i innych. Po zaakceptowaniu mojego wyjazdu przez Ambasade Amerykanska w dniu 1 kwietnia 1984, wyjechalem z cala moja rodzina do Stanow przez Niemcy.

Tak oto w skrocie wygladaly fakty i okolicznosci wydarzen ktore spowodowaly ze musialem wybrac droge emigracji i opuszczenia Polski. Droge, do ktorej zostalem zmuszony. Nie bylo z mojej strony zadnych informacji i sprawozdan dla SB podpisanych moim pseudonimem, a jezeli one sa w dokumentach to nie sa moje. Tylko ja wiem, ze moge spojrzec prosto w oczy kazdemu z kim prowadzilem dzialalnosc, w poczuciu, ze nic przed nimi nie ukrywalem.

Chcialem jeszcze raz podkreslic, ze pan Ciesielczyk nie dal mi zadnej mozliwosci przedstawienia prawdziwych faktow o wydarzeniach, o ktorych tak sensacyjnie donosi. Stawia to pod znakiem zapytania rzetelnosc jego badan jako historyka, bo mam nadzieje, ze tylko w taki sposob mogl miec dostep do zasobow IPN. Mam prawo do obrony mojej osoby i mojego honoru. Niestety nie dano mi tej szansy.

Ktos dobrze raz powiedzial, ze jezeli masz kolor czarny i bialy to kiedy sie doda do koloru bialego choc krople czarnego to bardzo latwo jest go zabrudzic. Natomiast odwrotnie, jest niemozliwoscia przywrocic kolor bialy, jesli sie go wczesniej skalalo choc jedna kropla czarnego. Oczekuje w tej sytuacji, ze pelny tekst mojego listu ukaze sie na Waszych stronach internetowych. 

Waclaw Sikora