Wybory
w placowkach dyplomatycznych
|
|||||||||||
Jednym z tematow, ktorymi
zajmowalismy sie, byla dokumentacja zmian dokonywanych najpierw przez PRL,
potem przejsciowo przez mieszanke PRL/RP, a nastepnie przez RP
w swoich placowkach dyplomatycznych.
Mieszakajacy w Stanach Zjednoczonych Polacy, przyzwyczajeni do wolnosci i demokracji roznie reagowali na "wybory" i wybory organizowane przez polskojezyczne placowki dyplomatyczne. Widziano potrzebe wyrazenia swoich preferencji politycznych w sprawie kandydatow na prezydenta. Dostrzegano rowniez arogancje konsulatu i proby stworzenia pozorow normalnosci. Polskie wybory prezydenckie organizowane przez konsulaty w dniu 24 listopada 1990 r. wykorzystane zostaly do przelamania izolacji politycznej tych placowek. Nie obylo sie jednak bez kontrowersji. Duza kontrowersje spowodowala sama technika glosowania (postawienie X przy jednym z nazwisk kandydatow). Otoz glos taki mozna bylo bardzo latwo uniewaznic podczas liczenia glwosow dopisujac drugi X przy dowolnym innym nazwisku i wtedy glos taki uznawany byl automatycznie za nie wazny. Protest wywolal takze fakt obserwowania przebiegu wyborow w Konsulacie Genalnym w Nowym Jorku przez niektorych mezow zaufania pomino faktu, ze zgloszeni oni zostali w sposob niezgodny z regulujaca te procedure instrukcja MSZ. Polskie wybory prezydenckie w 1990 r. na terenie Nowego Jorku zakonczyly sie skandalem, poniewaz mezom zaufania kandydatow i obserwatorom wyborow nie pozwlono przed przed rozpoczeciem glosowania sprawdzic czy zaplombowane urny wyborcze byly w srodku puste. Zobacz takze:
|
|||||||||||