Jestem w głębokiej depresji, ponieważ nasza Ameryka konstytucyjna jest zmieniana w system rządowy, w którym ci wybrani przestali reprezentować wyborców, czyli głosujących. Zupełnie ich ignorują i uważają za głupich. Wybrani zmienili się w opasłe, tłuste koty, pchające miliony dolarów należących do podatnika do swoich kieszeni bez dna. Jeszcze bardziej smuci to, że osiągnęliśmy punkt, gdzie prawo i sprawiedliwość jest w rękach tych wybranych kotów, a więc robią, co chcą. Oglądam telewizję, kanał Fox, czytam gazety, tygodniki i ogarnia mnie trwoga i smutek, ponieważ w tym wspaniałym kraju ok. 20 mln. ludzi straciło pracę. Liczba bezrobotnych wciąż wzrasta – 10,2 procent. Miliony domów, gdzie matka i ojciec wychowywali rosnące dzieci dostała się w ręce banków, gdyż rodzice stracili pracę. Liczba odebranych domów wciąż wzrasta.
Znam ludzi, którzy stracili wszystko – pracę, swoje biznesy, wszystko poszło, nawet szczęście osobiste. „Wynajęliśmy” (wyborcy) 536 osób, by ten problem rozwiązać. „Wynajęliśmy” 100 senatorów, 435 kongresmanów, plus 1 prezydent, by rozsupłać ten problem. Oni nam powiedzieli „dajcie nam 2,36 tryliona dol. i my to załatwimy. Uchronimy domy przed zabraniem, stworzymy 3, 4 mln. miejsc pracy, oszczędzimy przed bankructwem” małe biznesy…” Oni kłamali! Co więc zrobili? Te pieniądze dali tłustym kotom, a część gdzieś wsiąkła. Te pieniądze dostał człowiek, który został szefem General Motors i Chrysler (które to kompanie powinny zbankrutować). Dostały je agencje realnościowe i ubezpieczeniowe już skompromitowane wcześniej, takie AIG, Fanny May, Freddie Mac, dające łapówki tłustym kotom. Dostały banki, czy chciały czy nie, pod warunkiem, że zgodzą się na kontrolę rządu. Dostały poszczególne stany zbankrutowane, ponieważ wprowadzono szerokie i liczne, kosztowne programy rządowe m.in. welfare dla milionów ludzi, nie sprawdzając czy im się to należy czy nie. Reasumując, rząd już ma kontrolę nad 1) przemysłem samochodowym, 2) bankami, a teraz 3) chce wziąć pod kontrolę opiekę zdrowotną, która to wymaga regulacji, ale przemyślanej, mądrej, mającej na celu dobro i zdrowie obywateli. Reforma zdrowotna to 1/6 ekonomii kraju. Niestety wszystko idzie w niedobrym kierunku. Koszt tej reformy to tryliony dolarów, przekracza, więc możliwości kraju, który już jest w horrendalnym deficycie.
Obecny rząd wydaje 36 tys. dol. na minutę. 4) Rząd miał rozwiązać problem giełdy. Zamiast regulacji nastąpiła deregulacja, która kosztowała giełdę finansową katastrofę, niespotykaną w historii kraju. Zamiast ten problem rozwiązać, mamy teraz giełdowy rynek ze stratą 5-7 trylionów dol. Innymi słowy amerykańska osobista zamożność po prostu wyschła. Grupy specjalnych interesów, wielkie kompanie, biznesmani-donorzy, czyli dający ogromne łapówki tłustym kotom, współpracujące razem, zagrabiły i obłupiły nie miliony, ale miliardy dolarów, które prawnie należały się pracującej klasie, jak IRA czy 401K. Starty tych ludzi budujących swoją starość, czy składających pieniądze na kształcenie dzieci oblicza się na ok. 50 procent – miliardy dolarów. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych, jako sąd dla wszystkich przeciętnych obywateli powinien użyć swojego autorytetu, przesłuchać nie tylko tych, co zagrabili miliardy przeciętnych obywateli, ale przesłuchać członków kongresu, których wybraliśmy. Oni to pozwolili na te kradzieże poprzez faworyzowanie donorów, czyli dawców – ofiarodawców. To jest sztama tych, co przekupują z tymi, co biorą. W przeszłości, lata temu, zwykli głosujący obywatele mieli wpływ na członków kongresu. Dzisiaj tylko grupy wybrane, lobbyści, duże korporacje liczą się w kongresie.
Dlatego Sąd Najwyższy powinien wkroczyć w akcję i zakazać łapówkarstwa i korupcji. Ten sąd powinien ograniczyć tzw. donacje, sumy dawane, jak wspomniałam, przez korporacje i właścicieli dużych biznesów w poszczególnych stanach do 500 dol. Jeśli kongresman, czy senator zgodzi się sprzedać swoją duszę za 500 dol. będzie wcześniej odkryty i zwolniony ze stanowiska. Czyli Sąd Najwyższy musi ograniczyć personalne donacje już w kongresowych dystryktach. To powinno dotyczyć i senatorów w ich stanach. Konieczne jest też ograniczenie sum donacji na kampanie polityczne partii.
Żadnych kontrybucji dla żadnej partii politycznej. Ten, kto zaakceptuje takową powinien być karany więzieniem i finansową karą. Polityczna kontrybucja dla politycznych partii to jest łapówka, przekupstwo, korupcja – kropka! Tak długo, jak długo politycy i partie będą akceptowały donacje – łapówki od różnych grup i osób, tak długo każdy Joe – obywatel będzie tracił swoje oszczędności zagrabione przez nieuczciwych i chciwych. Trzeba wprowadzić regulacje i prawa, ale przemyślane, mądre i przekonać Sąd Najwyższy, że polityczne nieograniczone kontrybucje są łapówką i oferowanie i branie są nielegalne, bezprawne i powinny być ciężko karane. Politycy – senatorowie i kongresmani to prawnicy – adwokaci. Mają wystarczająco wysokie gaże, pensje, pobory, bonusy by łakomić się na łapówkę. Ale chciwość tłustych kotów jest nieograniczona.
Trzeba, więc wprowadzić zasady i karać. Mamy w kongresie komisję ds. etyki. Zanim Nancy Pelosi objęła kontrolę jako House Speaker w kongresie głosiła co następuje: „Partia demokratyczna była i będzie wiodącą, najbardziej otwartą i uczciwą, o najwyższej etyce partią w historii kongresu”. I co mamy? Dziesiątki demokratów – senatorów, kongresmanów i ich liczny personel jest „under investigation” (śledztwo), prowadzone ospale przez komisję ds. etyki, ponieważ w oczywisty sposób zostały przekroczone granice honoru i etyki. Niestety ta komisja zamiast działać szybko i efektywnie, przymyka oczy na korupcję wśród senatorów i kongresmanów. By nie być gołosłowną, wybrałam z wielu dwa przykłady skorumpowanych polityków.
1) Demokrata Charles Rangal z Nowego Jorku – 20 lat wybierany do senatu.
2) Demokrata John Murtha z Pensylwanii – 19 lat wybierany na senatora.
Charles Rangal, o ironio, jest szefem komisji podatkowej w kongresie i po prostu nie deklaruje żadnych podatków. Ma domy czynszowe w N.Y., na Dominikanie domy do wynajęcia dla turystów, gdzie bywają same „szychy” na wakacjach, willę na Jamajce. Zalega, więc z ogromną sumą podatkową, ale wyborca dał mu władzę polityczną, więc ją wykorzystuje. John Murtha źle wypowiadający się o wojsku amerykańskim za miliony podatnika w ramach tzw. przydzielonych sobie dolarów wybudował lotnisko (nieczynne), rozdzielił parę milionów dol. swoim kuzynom i bratankom, by mogli prowadzić biznesy.
Wyborca dał mu siłę polityczną, więc grabi dolary dla siebie i swojej rodziny. Te dolary to pieniądze podatnika. Obaj senatorzy, mało, że zalegają z płaceniem podatków, ukrywają to, bez wstydu i żenady sprawując władzę w senacie!? O niepłaceniu podatków gdzieś już słyszeliśmy. Acha! Przecież nasz wspaniały prezydent Obama w swoim rządzie, w swojej administracji, która powinna świecić przykładem miał ponad pół tuzina polityków niepłacących regularnie podatków (Tom Daschel, Tim Geithner, pani Sibelius itp.). skorumpowanych senatorów jest wielu. Senator Norm Dick (demokrata, 16 lat wybierany do Waszyngtonu), Marcy Kaptur (14 lat w Waszyngtonie) … Czekają ci politycy na śledztwo przeciw nim w sprawie grup specjalnych interesów (śmierdząca sprawa – „pay-to-play”).
Do tej pory żaden z wymienionych senatorów – adwokatów nie był pociągnięty do odpowiedzialności. Komisja ds. etyki w kongresie istnieje tylko z nazwy. Brak jest jakiejkolwiek efektywnej akcji, śledztwa ciągną się latami. Brak akcji tej komisji tolerowany przez demokratów liderów nie jest niespodzianką. Jest to kompromitująca i długa historia nie respektowania prawa etyki. Trzeba się dobrze zastanowić, komu oddać drogocenny głos!
Magda Podrzycki